
Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
Etka pisze:Modjesko chyba nie do konca z tym uczuleniem, mialam jednego tymczasa po ktorym tak piekly mnie oczy jak szalone, dotad mi sie nie zdarzylo, ale on byl taki puchaty i moze dlatego ta siersc mnie tak uczulala...podobno nie kazdy kot uczula...ale to podobno
galla pisze:Tylko się zastanawiam, jaki jest sens robienia testu płytkowego, skoro i tak będzie PCR?
Modjeska pisze:Z kim na Białobrzeskiej mam rozmawiać w sprawie badania Pana Kota? Miałam dziś jechać do lecznicy z Mario ale nie mam czym i jak. Pierwszy wolny termin - poniedziałek (prawdopodobnie)
Mag pisze:W każdym bądź razie alergia TŻ nie objawia się dusznościami, nie są to reakcje astmatyczne, co pozwoliło mi w ogóle mękolić, że chcę kota. Zdecydowaliśmy się na zwierzaka świadomi ryzyka - kilka razy kichanie było naprawdę dokuczliwe, ale obyło się bez leków antyalergicznych. Gdyby tylko okazały się konieczne, to musielibyśmy się z kotami rozstać natychmiast i nie chodzi mi tu o ekskomunikę od teściowej![]()
galla pisze::strach:
Mag, powiedz mi, proszę, że to tylko jakiś skrót myślowy, niedopowiedzenie albo żart.
Bo alergia w całej swej postaci nie musi wyjść od razu.
A nieleczona alergia, objawiająca się kichaniem i wyciekiem z oczu, może się z czasem przekształcić w astmę (u mnie tak się stało).
I co wtedy?
galla pisze:Mag, oczywiście, że nie trzeba widzieć uniwersalnej normy w tym, że zamiast rozstawać się z kotami, można alergię po prostu leczyć
Ja właśnie to wybrałam - biorę leki stale (na astmę), doraźnie (na objawy ze strony nosa) i na wiosnę zaczynam odczulanie, mam już w domu szczepionkę na alergeny kocie. Ale po dość długim czasie brania leków, jeszcze przed odczulaniem, widzę poprawę - leki doraźne biorę bardzo rzadko, a na początku musiałam brać codziennie. Możliwe, że złożyło się na to nie tylko działanie leków, ale i jakieś tam uodpornienie organizmu na moje własne koty (u Jany niestety najczęściej kicham jak opętana i muszę łykać tabletki).
Najwyraźniej tu się różnimy - ja traktowałabym rozstanie z kotami jako absolutną ostateczność, natomiast dopóki byłby cień szansy na wyleczenie alergii i dopóki leki by mnie trzymały - w głowie by mi taka myśl nie postała.
No ale jesteśmy różni i w tym, być może, cały urok
Modjeska pisze:Rozumiem Twoje obawy Mag. Alergia to poważna sprawa. Nie podważam też innych wątpliwości i pytań. Nowy kot w domu zawsze stanowi wyzwanie.
Jeśli więc masz tyle wątpliwości, to może trzeba zacząć szukać innego domu dla Pana Kota. Przyznam, że nie wyobrażam sobie oddania Pana Kota "na próbę", z perspektywą zwrotu jeśli coś się nie uda (alergia, brak sympatii między nim a Małą, między nim a Tżem, itd). On zbyt wiele przeszedł by mu fundować dodatkowy stres. Niestety szansa, że "od pierwszego wejrzenia" polubi się z Małą jest nikła bo do mojego stada odnosi się obojętnie albo wręcz niechętnie. Nie ma wojny ale nie ma przyjaźni.
Tak naprawdę Pan Kot potrzebuje Dużych na wyłączność i wtedy będzie najszczęśliwszym kotem na świecie uniknie się wtedy wielu problemów, które zgłaszasz.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 47 gości