Z pamiętniczka karmicielki

blaski i cienie życia z kotem

Moderator: Estraven

Post » Pon sty 28, 2008 7:54

Jolu, zostały Ci piekne wspomnienia. On też tam po drugiej stronie na pewno o Tobie pamięta

madziaki

 
Posty: 2471
Od: Sob lip 15, 2006 16:21
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon sty 28, 2008 9:04

Jolu, on wroci

tak jak wrócil teraz

progect

 
Posty: 5771
Od: Nie lis 28, 2004 21:36
Lokalizacja: Kraków Bronowice teraz już Smardzowice

Post » Pon sty 28, 2008 11:40

w innym futerku...
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 90960
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

Post » Pon sty 28, 2008 12:11

Jolu, dla mnie Zorro będzie zył wiecznie - w Twojej opowieści.
Żałuję, że nie jestem milionerką z własnym wydawnictwem, uważam, że masz wspaniały talent literacki (trafiłam tu właśnie przez historię z jasminem), szkoda, żeby tak sie te opowwieści rozeszły...
Obrazek

magicmada

Avatar użytkownika
 
Posty: 14568
Od: Śro paź 05, 2005 19:10
Lokalizacja: moose county

Post » Pon sty 28, 2008 21:09

Tak trudno uwierzyć, że Zorra już z nami nie ma...

Jolu, masz wyjątkowo lekkie pióro i łatwość w pisaniu o jakże trudnych dla nas emocjach, jak smutek i żal po stracie kogoś bliskiego... Z drugiej strony Twoje słową tchną zawsze ciepłem, optymizmem i nadzieją na lepsze jutro...

Jolu, jesteś aniołem
Przytulam bardzo.
Obrazek

czarna_agis

 
Posty: 4361
Od: Czw wrz 07, 2006 23:14
Lokalizacja: warszawa

Post » Wto sty 29, 2008 14:23

Nie chcę, by Zorro wracał w futerku...
I pewnie już nie wróci w takiej postaci. Jego kocie życie było chwilami trudne, chwilami szczęśliwe, ale na pewno bogate i pełne. Zaliczył już chyba wszystkie potrzebne doświadczenia w kociej postaci. Mam nadzieję, że nie ma powodu jej powtarzać. Doznał ze strony człowieka uczuć wyższych i sam je w sobie wykształcił. Przydadzą mu się w dalszej drodze, w dalszej ewolucji duchowej w różnych postaciach i doświadczaniu życia w różnych formach.

Na pewno się jeszcze spotkamy, ale on nie będzie miał na sobie futerka, a ja... może będę już wtedy miała anielskie skrzydła? Bo na razie zdecydowanie na to za wcześnie, czarna_agis :wink: Przede mną też jeszcze długa droga do takiej postaci...

Ale wiem, ze będę na niej spotykać byłych i przyszłych podpiecznych, w futerkach i bez, i jak byśmy nie byli wtedy odziani, poznamy się.

---

jola.goc

 
Posty: 1738
Od: Śro mar 31, 2004 13:25
Lokalizacja: dolny Górny Śląsk

Post » Wto sty 29, 2008 14:35

Pięknie to napisałaś, Jolu.
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 15456
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

Post » Wto sty 29, 2008 20:29

W niedzielę zaczęłam zdejmowac Beżuni szwy po sterylce. Pod pierwszym, nieco przez nią naruszonym, ukazało się trochę ropy... Przyglądnęłam się dokładniej - dół brzuszka był jakby spuchnięty. Tym sposobem wczoraj znów musiałam organizować wyprawę do weta.

Wetka uznała, że nic niebezpiecznego w głębi brzuszka się nie dzieje. Najpierw tłumaczyła, że spuchnięty dół brzuszka to 'tłuszczyk', co oprotestowałam, więc zbadała jeszcze raz i stwierdziła, że mogą to być napuchnięte węzły chłonne 'jeszcze po operacji'.

Jakoś nie przypominam sobie, by inne kotki tak miały. Wetka jest pewna na 100%, że wszystko w porządku, ale ja nie mogę się wyzbyć lęku.
W sobotę po Beżunię mają przyjechać jej nowi opiekunowie. Czekali na nią długo i przyjadą z daleka.
Mam nadzieję, ze los nie szykuje już żadnej niespodzianki :|

---

jola.goc

 
Posty: 1738
Od: Śro mar 31, 2004 13:25
Lokalizacja: dolny Górny Śląsk

Post » Śro sty 30, 2008 9:10

Zdrowia Beżuniu :ok: :ok:

mahob

Avatar użytkownika
 
Posty: 12523
Od: Czw lut 15, 2007 12:44
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro sty 30, 2008 10:00

jak brzunio Beżuni dzisiaj?

:ok: :ok: :ok: :ok: :ok:

progect

 
Posty: 5771
Od: Nie lis 28, 2004 21:36
Lokalizacja: Kraków Bronowice teraz już Smardzowice

Post » Śro sty 30, 2008 10:53

jola.goc pisze:Był mądrym i silnym kotem. To, co go spotkało w ciągu 2 miesięcy po 15 listopada, musiało być straszne - i tylko te cechy pozwoliły mu przeżyć. Doczekać powrotu, spotkać się ze swoją kanałową gromadką, i ze swoją karmicielką, która go bardzo kochała.


Każda żywa istota ma swoją drogę, którą musi przejść od początku do końca. I zwykle tak jest, że w najtrudniejszych chwilach jesteśmy sami ze swoim cierpieniem, bólem i lękiem. Ważna jest wiara i nadzieja, które pozwalają przetrwać i umiejętność czerpania radości z każdej dobrej chwili życia.

Magdalena

 
Posty: 1513
Od: Sob maja 18, 2002 12:05
Lokalizacja: Warszawa Bemowo

Post » Pt lut 01, 2008 15:19

Brzuszek Beżuni bez zmian, ale ona sama też - tzn. jest wesoła, dokazuje, ma apetyt. Więc może te zgrubienia w pachwinach faktycznie są tylko wałeczkami tłuszczu... :?

Jutro już TEN dzień. Miałam się do niej zanadto nie przyzwyczajać, zachowywać pewien dystans, i myślałam nawet, że mi się to udało. Dopiero teraz widzę, jak bardzo się myliłam :(

Praksedo - paczka od Ciebie wczoraj dojechała do mnie, jak zwykle dzięki nieocenionemu Buborowi :aniolek:

Dziękuję Ci serdecznie za wszystkie te dobra, za całą cudowną zawartość! :1luvu: (i... nie rób tego więcej! )

---
Ostatnio edytowano Nie lut 17, 2008 5:57 przez jola.goc, łącznie edytowano 1 raz

jola.goc

 
Posty: 1738
Od: Śro mar 31, 2004 13:25
Lokalizacja: dolny Górny Śląsk

Post » Sob lut 02, 2008 19:32

Beżuniu

wszystkiego najlepszego na nowej drodze życia !

Trzymaj się Jolu !!
Obrazek

carmella

 
Posty: 15616
Od: Nie lut 29, 2004 14:46
Lokalizacja: Podbeskidzie

Post » Sob lut 02, 2008 19:56

Czy Beżunia pojechała do swojego domku?
Można się już cieszyc?

progect

 
Posty: 5771
Od: Nie lis 28, 2004 21:36
Lokalizacja: Kraków Bronowice teraz już Smardzowice

Post » Sob lut 02, 2008 20:48

Tak, Beżunia pojechała do swojego domku.
Ale... nie wiem, czy można się już cieszyć, jako że pierwsze wieści nie nastrajają optymistycznie. Beżunia ponoć nasyczała na obu rezydentów, potem zaś goniła z wrzaskiem jednego z nich - kocurka Miko. A kotka Mania siedzi pod wanną...

Ja nie spodziewałam się, że od razu będzie idealnie, ale nowy domek raczej tak, nawet był tego pewien. No bo Miko i Mania to aniołki, Beżunia też aniołek, więc powinny się od razu pokochać... Aż sama w to uwierzyłam :?

Jednak zaskoczyło mnie, że to akurat Beżunia jest stroną atakującą. W każdym razie miłości od pierwszego wejrzenia nie było. Czekamy na tę późniejszą, dojrzalszą. Chciałabym, żeby pojawiła się tak szybko, jak sobie to nowi opiekunowie wyobrażają, czyli w ciągu 1-2 dni :|

---

jola.goc

 
Posty: 1738
Od: Śro mar 31, 2004 13:25
Lokalizacja: dolny Górny Śląsk

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Anna2016, Meteorolog1 i 8 gości