mam problem z zabłąkanym kotkiem

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy

Post » Sob sty 26, 2008 23:44 mam problem z zabłąkanym kotkiem

przybłąkał się do mnie kotek, ale ja już jednego mam... chciałabym go wziac ale moi rodzice nie pozwalają (za mało miejsca w mieszkaniu). poza tym mój kot nie wychodzi na dwór i boję sie ze mógłby dostać jakiejs choroby albo pcheł. w marcu sie przeprowadzamy na inną ulice do dużego domu i rodzice powiedzieli że jak jeszcze bedzie przychodził (bo jest tu ktorys raz z koleji, bo dajemy mu jeśc) to go wezmiemy. no tylko czy jest możliwosc ze jeszcze przyjdzie i czy kiedy zmieni otoczenie czy moze uciec? prosze o szybka odpowiedz. teraz śpi u nas na wycieraczce :(
kotki na zawsze;)

marta21

 
Posty: 3
Od: Sob sty 26, 2008 22:35
Lokalizacja: magiczny świat

Post » Sob sty 26, 2008 23:53

Masz sumienie i Twoi rodzice wywalic w taka pogode kotka na dwór? wes go do łazienki, niech sie ogrzeje daj mu jesc i pic i daj ogłoszenie na forum i trzeba szukac domu. a z jakiego miasta jestes? Napisz post na Kotach tam wiecej ludzi zaglada bo tam jest odpowiednia strona do takich watkow.

meggi 2

 
Posty: 8744
Od: Sob lip 07, 2007 21:16
Lokalizacja: Warszawa-Wola

Post » Nie sty 27, 2008 0:40

meggi, po raz kolejny na tym forum zadaję pytanie: po co te nerwy? Nie uwzględniłaś, że to jest dziewczyna zależna od rodziców, więc nie możesz mieć do niej żadnych pretensji. A rodzice prawdopodobnie podjęli decyzje a z niektórymi się bardzo ciężko rozmawia ;]

Marto, daj ogłoszenie na forum, najlepiej jednak na Kociarni, choć Koty też mogą być. Jeśli rodzice dalej będą obstawiali przy swoim, to pilnuj chociaż by kotek był najedzony czymś odpowiednim...

Nanke

 
Posty: 37
Od: Pon paź 29, 2007 15:14
Lokalizacja: z Krakowa

Post » Nie sty 27, 2008 15:01 tylko...

chodzi o to że oni się zgadzają tylko naprawde nam warunki nie pozwalają... dalismy mu jesc i moi rodzice nawet chcieli mu dac legowisko, ale sąsiedzi już tak patrzą krzywo jak go do klatki wpuszzamy... wiec nie dalismy... tylko pytanie czy on będzie przychodził tu jeszcze kiedy go bede chciała do nowego domu zabrac? to bedzie w marcu... bo ja bym go bardzo chciała i moja mama też moj kociak tez sie nudzi i towarzystwo mu sie przyda... ale pytanie zy jest mozliwosc ze jeszcze przyjdzie? ps. nikomu go nie oddam;p
kotki na zawsze;)

marta21

 
Posty: 3
Od: Sob sty 26, 2008 22:35
Lokalizacja: magiczny świat

Post » Nie sty 27, 2008 16:05

marta piszesz słowa ""ze nie dalismy"", ale o co to chodzi? Nie masz pewnosci ze kotek bedzie przychodził, bo widzisz ze sasiedzi nie są dobrze ustosunkowani do kotka, moga mu krzywde zrobic, nie będą wpuszczac na klatke ,nie bedzie mial co jesc to bedzie szukał miejsca i pokarmu w innym miejscu i moze mu cos złego sie przydazyc.

meggi 2

 
Posty: 8744
Od: Sob lip 07, 2007 21:16
Lokalizacja: Warszawa-Wola

Post » Nie sty 27, 2008 22:02

A to duży kot czy mały? jeśli duży to przy marcowaniu gdzieś się zapędzi i tyle go będziecie widzieli, a jeśli to w dodatku kotka to z brzuchem wróci i okaże się, że naprawdę warunków dla kilku kotów nie będziecie mieć. Lepiej wziąć go teraz i troszkę się przez miesiąc przemęczyć niż potem mieć problemy. Spróbuj tak to przedstawić rodzicom. A sąsiadom nic do tego ile kotów w domu macie!

Ewutek

 
Posty: 1446
Od: Wto wrz 04, 2007 17:48
Lokalizacja: Gdynia

Post » Pon sty 28, 2008 8:37

ja sie tam nie przejmuję " że sąsiedzi krzywo patrzą", weź kotka chociaz na tymczas i szukaj mu tu domu, warto na prawdę.szkoda kotka w zimę tak zostawić bo ktos ma jakieś " ale".
ObrazekObrazek

mumka27

 
Posty: 11450
Od: Pon gru 03, 2007 18:35
Lokalizacja: Trójmiasto

Post » Pon sty 28, 2008 9:01

Marta, miesiac meczarni w ciasnym mieszkaniu to nic w porownaniu z tym ,ze ocalicie kotka, zwlaszcza ze w perspektywie szybka przeprowadzka do domu.
Przedstaw to tak rodzicom.
Kotka trzeba odpchlic i odrobaczyc, zabrac do weta zeby ocenil płec i stan zdrowia, jeśli Ty nie jesteś w stanie.
Na rodzicow najlepiej dziala przyrzeczenie ze Ty będzisz zajmowac sie kotkiem, ze swojego kieszonkowego go utrzymasz i jeszcze np coś na czym rodzicom zalezy zebyś zrobila.
Powodzenia w negocjacjach, no i argument ze rezydent będzie mial towarzystwo !

gisha

 
Posty: 6078
Od: Wto sty 17, 2006 12:01

Post » Pon sty 28, 2008 18:03

no postaram sie ich przekonać... tylko narazie go nie widze, bo ona pzrychodzi najczęściej wieczorami... tchoche się tez boję czy moja kotka się z nia polubi... widziałam, że to jest kotka, ale malutka wiec nie podejrzewam żeb przyszła z brzuchem;) zrobię co w mojej mocy;) serdecznie dziękuje za pomoc;)
kotki na zawsze;)

marta21

 
Posty: 3
Od: Sob sty 26, 2008 22:35
Lokalizacja: magiczny świat

Post » Pon sty 28, 2008 19:52

Martusiu,2 kotki wcale wiecej miejsca nie zajmuja jak 1 ,zwlaszcza jak spia przytulone:)) A tak powaznie to zanim kotka zaprosisz do domu musisz isc z nim do weterynarza ,odpchlic i odrobaczyc . No i mam nadzieje,ze twoj kot jest zaszczepiony .Musisz wiedziec ,ze podworkowe kotki moga byc nosicielami roznych chorob a szkoda by bylo zeby "nowy" zarazil czyms Twojego kota .

kya

 
Posty: 6513
Od: Śro mar 14, 2007 17:09
Lokalizacja: Szczecin

Post » Pon sty 28, 2008 19:57

Pamietam, jak sama bylam przerazona biorac pierwszego tymczasa.
A bylam na swoim i nikt mi nie marudzil ;)

Lazienka wypada na troche z normalnego uzycia i kot(y) domowe sa troche obrazone na poczatku.
Trzeba tez przewidziec koszty: wet, odrobaczenie, odpchlenie i jak przyjdzie czas pierwsze szczepienie.

Foty cyfrowką, wrzucenie ich do kompa, ogłoszenia na osiedlu, w lecznicach, no i w necie, na allegro i w portalach ogloszeniowych.

Satysfakcja, gdy oddajesz kota, ktory potrzebuje domu, do domu, ktory chce kota - bezcenna.

W Twojej sytuacji dochodzi koniecznosc przekonania Rodzicow, ze nie bedziesz kolekcjonowac kotow, nie chcesz zostac kolejną Wiolettą Willas, ale ze dla tego, konkretnego kota Wasza pomoc to kwestia przezycia lub nie. I ze Ty wezmiesz na siebie odpowiedzialnosc za poszukanie mu domu.

Ja mialam szczescie na poczatku adopcji, ze domki, jakie braly ode mnie koty same oferowaly sie zwracac mi poniesione koszty, ale to nie jest czeste.

Jesli juz o tym kocie myslisz, to jesli zniknie, do konca zycia pewnie bedziesz rozmyslac, co sie z nim stalo i czy jest bezpieczny.
Dla wlasnego spokoju warto sie sprezyc i przetrwac trudny poczatek, aby miec te satyfakcję, o ktorej pisalam.

Powodzenia, Tobie i kotu.
Prawdziwi mężczyźni nie jedzą miodu, oni żują pszczoły.

sibia

Avatar użytkownika
 
Posty: 8129
Od: Śro gru 07, 2005 17:15
Lokalizacja: Praga Północ (okolice trójkąta bermudzkiego)

Post » Śro sty 30, 2008 18:50

marta i co sie dzieje z koteczkiem,? mam nadzieje ze dobrze.

meggi 2

 
Posty: 8744
Od: Sob lip 07, 2007 21:16
Lokalizacja: Warszawa-Wola

Post » Pt lut 08, 2008 17:36

marta21, a moze by odpchlic, odrobaczyc i wysterylizowac kicię, czyli przygotowywac na wzięcie do domu w tym marcu, co o tym myslisz?
bordo
Obrazek
Obrazek

bordo

 
Posty: 1223
Od: Nie wrz 10, 2006 17:22
Lokalizacja: Łódź




Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 122 gości