Hej hej, coś tu strasznie cicho...
Mamuśka kociąt zaczęła się już między świętami a sylwestrem pojawiać na podwórku. Bez brzuszka... Nie wiem czy ją łapaliście sami do sterylki czy niestety urodziła... Kociąt na razie nie widziałam i pewnie nie zobaczę...
Żaba miał jakiś czas temu kolejny wypadek, tym razem z książką zrzuconą przez Kernela. Po tym dość długo był w paskudnym humorze, ale gdy zaczął chodzić zaczął znów też stawać na chorej łapce. Niestety trwało to tylko ze dwa dni i teraz już nie podpiera się na tej chorej... Oczywiście mu to raczej nie przeszkadza, choć na pewno bardziej męczy. I przykro czasem widzieć jak chce się przekręcić na plecy ale nie może bo noga się zaklinowała o poduszkę np... Poza tym ciągle zapycha mu się kanał zapachowy i śmierdzi mu z pupy:/ Ja nie umiem odetkać więc znów będę musiała iść do weta...
Matylda zaś dalej ma brudne uszy. Czyszczę i czyszczę i nic z tego. Poza tym coś te uszy są pechowe. Sierść się na nich z wierzchu przerzedza i nie wiem czemu. Znów wet w najbliższym czasie.
Miałam nadzieję, że jak napiszę do Moje Miasto, żeby dali jakiś artykuł nt. niechcianych kotków, które mają jakieś wady czy problemy, to zechcą coś na ten temat pomyśleć, ale na mojego maila odpowiedzi nie dostałam za to znalazłam się na ich liście mailingowej i dostałam życzenia świąteczne. Niech sobie je w d... wsadzą.
Po tym się załamałam... Czytam jak sobie radzicie z szukaniem dobrych domów dla tak wielu wielu kociąt a ja nie mogę znaleźć dla dwóch... Nie wiem jak to robicie, nie wiem co jeszcze można zrobić ale po prostu czuję się tak beznadziejnie niezaradna...
I jeszcze moja Farba odwala jakieś fochy od wczoraj, nie wiem o co jej chodzi:/




