Fusica pisze:moka1 pisze:Raczej chodzi mi o stres dla rudej mamy w kontakcie z moimi sukami.Suki są przyjazne i wesołe,żaden z moich kotów nigdy się nimi nie stresował,ale też żaden nie zobaczył ich z bliska po raz pierwszy w swoim dorosłym kocim życiu.Ponieważ moi znajomi, którzy czekają na rudasy mają stado psów(takich jak moje i większych)pobyt rudej u mnie będzie swoistym testem i chrztem bojowym.Ale mowy nie może być o żadnych eksperymentach.Szpulcia, cassidy jeśli mogę na Was liczyć bądźcie w pogotowiu ok?Żadnych pochopnych i opartych na emocjach decyzji nie będę podejmować.Spokój,rozsądek i dobro kota!!!!!!
Hmmm... Nic nie wspominałaś o psach ani u siebie ani u znajowych...
Mam wątpliwości. To nie jest kocia udomowiona i przytulasta rodzinka, tylko koty zgarnięte z ulicy i w trakcie socjalizacji. Obawiam się, ze może być ciężko...
ależ wspomniałam!!!!domyślam się może być ciężko,ale spróbujemy.Moja pani Moris przyszła do mnie jako 5-6 miesięczna kotka,dzikawa ale tak głodna i wystraszona,że ...przyszła i już.Nie podobały jej sie ani moje suki ani rezydująca od kilku miesięcy Molly(ta zlekceważyła obecność psów totalnie)a jednak została u mnie bo sama chciała! U mnie jest fajnie.Nawet z psami.mam nadzieję,że ruda mama i jej mały tez w miarę szybko dojdą do takiego wniosku.A jeśli nie...no cóż.Będę szukać rozwiązania.Teraz najważniejsze ,żeby "zwolniły" biuro i właśnie dziś to zrobią.Wierzę i licze na to ,że wszystko będzie ok.