Witam, dzialam juz od 6 rano, bo wczoraj padlam niezywa po pracy i lataniu po miescie na najwyzszych obrotach (ostatni dzien na papiery do ksiegowej, zdazylam tuz przed zamknieciem i juz mocno krecili nosem).
Juz potem nie mialam sily pisac nigdzie.
Miniobchod oczywiscie zrobilam pod wieczor, ledwie pelznąc.. ogloszenia czyste, na szczescie, a dzialka kocia pusta i wystrzyzona, troche chrupek zostawilam. Cienko sie przedzie z ta moja nadzieja, coraz cieniej ... juz nie mam sie czego chwycic, wszystko sie rozlazlo.
Teraz dzwonilam do faceta, ktory tydzien temu twierdzil, ze wie gdzie jest moj kot, kazal dzwonic po tygodniu - odsluchalam jakies idiotycznie dresiarskie nagranie, i zostawilam (?) wiadomosc, ze czekam na kontakt jesli on to powaznie traktuje. Nie wiem czy sie cos nagralo, bo w powitaniu oprocz bzdur nie bylo powiedziane, ze sie da nagrac. No nic. Czekam. Jak sie nie odezwie, zadzwonie znowu w ciagu dnia.
Poza tym juz cisza od wielu dni, afisze juz powoli znikaja ...
zaklejane nowymi.
Koty wariuja od switu jak najete, Rysia ze zlosci zjada liscie paprotki a potem wymiotuje, Bunia nie daje sie zlapac ... skad jej sie to wzielo ?
moze dlatego, ze przewaznie jak ja zlapie to wycieram nos na mokro (zawsze ma zaschniety i sapie). Misia zaczyna blyszczec na czarno. Krowka jak zwykle, a Fuma grubnie

i znow czasem wychodzi spod stolu.
A Smoczka nie ma ...
Ponizej zdjecia kotki, ktora odwiedzilam pare dni temu, tez mnie wezwano z plakatu ... naprawde podobna - ale wciaz nie to. Dzis bedzie na kociej aukcji w ktoryms z centrow handlowych w KRK.
pozdrawiam i dziekuje Skowronom !
zo