CUDA NA DZIAłKACH W ŁOMIANKACH DT POTRZEBNE

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro sty 23, 2008 18:33

Czy grzyb świeci na żółto :?: :?: :?:
Obrazek Staram się pisać poprawnie po polsku

barba50

 
Posty: 5015
Od: Nie kwi 03, 2005 12:01
Lokalizacja: Czarnów k/Konstancina

Post » Śro sty 23, 2008 18:39

Grzyb w świetle UV daje zieloną, fosforyzującą barwę. Na żółto świeci złuszczony naskórek, resztki pokarmu.
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Śro sty 23, 2008 18:53

Chyba muszę jeszcze raz poświecić i dobrze się przyjrzeć :twisted: Świeci nos Rudego, podłoga /bardzo/ jedzenie w misce, ale to raczej nie fosforyzuje. To jest jasnożółty, raczej matowy kolor :wink:
Czyli dalej nie wiem :cry:
Obrazek Staram się pisać poprawnie po polsku

barba50

 
Posty: 5015
Od: Nie kwi 03, 2005 12:01
Lokalizacja: Czarnów k/Konstancina

Post » Śro sty 23, 2008 18:57

Żółty to nie jest grzyb. Mam zdjęcie grzyba Psotki ale aparat fotograficzny widzi go na niebiesko.

Obrazek

W rzeczywistości jest to jasna, fosforyzyjąca zieleń.
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Śro sty 23, 2008 18:59

A czym to świecisz? Proponuję jednak udać się do weta na to świecenie i diagnozę ;)
Obrazek
Obrazek
Jeszcze żaden nieśmiertelny bóg nie przeżył śmierci swoich wyznawców.
NAUKA O KLIMACIE.PL

genowefa

Avatar użytkownika
 
Posty: 18789
Od: Pon wrz 18, 2006 13:34
Lokalizacja: Warszawa-Ursus

Post » Śro sty 23, 2008 19:03

Pisałam już do _kathrin na GG, ale nie wiem czy otrzymała moje informacje, więc napiszę i w wątku. Być może jeszcze kogoś interesują losy Psotki. W poniedziałek Psotka miała drugie szczepienie szczepionką Felisvac MC. 2 godziny przed wizytą wetki podałam jej 2 tabletki Sedalinu gdyż chciałam żeby wetka dokładniej obejrzała Psotkę. Weta przyszła a Psotka była całkiem przytomna, więc dostała tylko szczepionkę. Sedalin zaczął działać po 4 godzinach od jego podania. Wtedy prześwietliłam Psotkę całą i nie znalazłam nowych ognisk grzyba. Przycięłam jej pazurki i obejrzałam prawą tylną łapę. Jej wewnętrzna strona jest skąpo i nierówno owłosiona. Zmian skórnych brak a sierść wygląda zdrowo tylko jest rzadka i nierówna. Być może taka jej uroda a być może kiedyś doznała w tym miejscu rozległego urazu. Na środku karku wyczułam głęboko pod skórą zgrubienie o dość regularnym kształcie. Grzyb na nosie jest w odwrocie i przemywam go co drugi dzień imaverolem. U żadnego z moich kotów nie zauważyłam jak do tej pory grzyba. Pod wpływem Sedalinu Psotka z mniejszym oporem poddaje się pieszczotom i widać, że je lubi. Na trzeźwo nadal mnie nie lubi, choć potrafi już przyjść do miski z jedzeniem, która jest po biurkiem a ja przy nim siedzę.
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Śro sty 23, 2008 19:15

genowefa pisze:A czym to świecisz? Proponuję jednak udać się do weta na to świecenie i diagnozę ;)


Świecę takim mało precyzyjnym ustrojstwem do sprawdzania banknotów. Wiem , że to niemiarodajne.
A do weta najwcześniej jutro. Dzisiaj nie mam samochodu. Bez samochodu się nie da :wink: Do najbliższego weta z 6 - 7 km i żadnej komunikacji :evil:

Jeszcze jedno pytanie - czy te zmiany grzybicze są swędzące :?: Bo Rudy nie drapie się, jest generalnie bardzo pogodny /co jest nowością, bo poprzednio prychał, walił łapą jak mu sie nie podobało :roll:/
Obrazek Staram się pisać poprawnie po polsku

barba50

 
Posty: 5015
Od: Nie kwi 03, 2005 12:01
Lokalizacja: Czarnów k/Konstancina

Post » Śro sty 23, 2008 19:24

Obrazek
Obrazek
Jeszcze żaden nieśmiertelny bóg nie przeżył śmierci swoich wyznawców.
NAUKA O KLIMACIE.PL

genowefa

Avatar użytkownika
 
Posty: 18789
Od: Pon wrz 18, 2006 13:34
Lokalizacja: Warszawa-Ursus

Post » Śro sty 23, 2008 21:52

genowefa pisze:Nie wiem, co to warte:
http://leksykot.top.hell.pl/koty/zdrowi ... orum_canis


taki mały OT zrobię :roll: :wink:

cytat z tego artykułu:
"M. canis atakuje psy, koty, konie i ludzi (a być może inne jeszcze gatunki)."

czy to znaczy, że np. gryzoni* ten grzyb już nie może zaatakować?
(znaczy zarazić się ode mnie? bo ja mam teraz na sobie jakieś resztki grzyba od tymczasów jopop 8) :twisted: )

pies się (ode mnie) nie zaraził do tej pory...


* mam 3-miesięczne szczury u siebie... i raczej bym grzyba na nich nie chciała widzieć 8)
♪♫♬ ♪

*anika*

 
Posty: 13244
Od: Pon mar 28, 2005 20:15
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro sty 23, 2008 23:28

Może.
Obrazek

czarna_agis

 
Posty: 4361
Od: Czw wrz 07, 2006 23:14
Lokalizacja: warszawa

Post » Śro sty 23, 2008 23:56

czarna_agis pisze:Może.

aha :roll: :twisted:

ale ja mam tylko kilka miniaturowych "kropek"... może się nie przeniesie... :roll:
♪♫♬ ♪

*anika*

 
Posty: 13244
Od: Pon mar 28, 2005 20:15
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw sty 24, 2008 1:03

*anika* pisze:czy to znaczy, że np. gryzoni* ten grzyb już nie może zaatakować?[/size]

koleżanka ma świnkę morską z M.c.
barba50 pisze: Świecę takim mało precyzyjnym ustrojstwem do sprawdzania banknotów. Wiem , że to niemiarodajne.
A do weta najwcześniej jutro.

wetka na Natolinie (część kotów była tam sprawdzana) właśnie ma ustrojstwo do sprawdzania banknotów :wink:
Obrazek

morisowa

 
Posty: 611
Od: Wto lut 28, 2006 9:31
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw sty 24, 2008 9:31

Be pisze:Asiu, przecież to nierealne. Mogę się bardzo starać zachować czystość i separację, ale mimo wszystko...

Wiem, tez nie stosowałam wszystkiego. Ale im więcej z tego jest w użyciu, tym mniejsze prawdopodobieństwo przeniesienia zarazy. Jeśli masz ogólnie zdrowe koty, jest szansa, że się nie zarażą, nawet jeśli będą zgarniać zarodniki z otoczenia. W pewnym stopniu każdy kot (a już na pewno każdy wychodzący) jast nosicielem zarodników. Tylko nie w każdych warunkach one się rozwijają.


barba50 pisze:Świecę takim mało precyzyjnym ustrojstwem do sprawdzania banknotów. Wiem , że to niemiarodajne.
morisowa pisze:wetka na Natolinie (część kotów była tam sprawdzana) właśnie ma ustrojstwo do sprawdzania banknotów :wink:

dokładnie. "nasze" łomianki w zwykłedny zielony kolor, więc jest bardzo duże prawdopodobieństwo, że te same szczepy na innych kotach powinny dawać tę samą wyraźną zieleń. Ale 100% pewności nie ma 8)

Asia_i_PSoty

 
Posty: 338
Od: Czw maja 26, 2005 9:07
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw sty 24, 2008 11:17

O, widzę, że tu się cała dyskusja rozpętała pod moją nieobecność...

spróbuję odpowiedzieć.

GRZYBOWE ABC :)

SKĄD SIĘ BIERZE
1. Zdecydowana większość istot wszelkich gatunków ma kontakt z różnymi patogenami, w tym - z zarodnikami grzybów.
2. Zdrowy odporny organizm ma w sobie niezły system odporności, istotna jest tu zwłaszcza odpornośc ogólna oraz "co mieszka już" na naszej skórze - w normalnych warunkach jesteśmy zasiedleni dość szczelnie nieszkodliwymi drobnoustrojami, głównie bakteriami.
3. Stres, choroba, sterydy - obniżają odporność ogólną. :arrow: Powstają luki w systemie odporności.
4. Antybiotykoterapia - zabija również część tych "miłych" drobnoustrojów :arrow: pojawia się "wolne miejsce" dla kolonii grzybów.
5. W tym momencie może zaatakować nas dowolny szczep grzyba z jakim mamy kontakt - mogliśmy go już mieć na skórze, mogą mieć nasze koty, możemy go sobie w każdej chwili przynieść skądkolwiek. Oczywiście bliski bezpośredni kontakt z zarodnikami - np. spanie z zarażonym zwierzakiem - zwiększa ryzyko, że to właśnie jego zarodniki sobie zainstalujemy.
6. "nasz grzyb" pochodzi z 2 miejsc - z piwnicy na bródnie (pierwotnie przyniosły go grzybne łysolce) oraz z piwnicy Chloraków. Ten szczep chlorakowy jest właśnie wyjątkowo oporny na próby leczenia.
Tu małymi literami pomysł czemu może tak być: piwnica Chloraków została starannie odkażona chlorem (wraz z lokatorami, czyli Chlorakami zresztą, ale o tym już wiecie). Skoro ten grzyb przetrwał taką dezynfekcję, to widocznie jest wyjątkowo odporny :twisted:
7. Na koty łomiankowskie przeniósł się przez kontakt bezpośredni z nami - ja długo nie miałam ognisk, ale musiałam mieć zarodniki. Kaśka - miała piękną hodowlę. Rzeczywiście nie doceniłyśmy przeciwnika - i choć myłyśmy ręce i unikałyśmy kontaktowania kotów bezpośrednio z ogniskami grzybowymi - niestety część zarodników przedostała się na koty, prawdopodobnie za pośrednictwem ubrań. Jak widać - na prawie wszystkie...

JAK SIĘ DIAGNOZUJE
1. Lampa UV - jeśli widzimy pod nią zielone plamki to prawie na pewno będzie to grzyb. Niestety metoda ta może dać zarówno wyniki fałszywie dodatnie (np. po stosowaniu maści antybiotykowych lub przy tłustej, łojotokowej kórze), jak i fałszywie ujemne (świecą tylko niektóre gatunki i szczepy grzyba: dla "naszego" Microsporum canis przyjmuje się, że świeci tylko ok. 30% szczepów!)
2. Teoretycznie należałoby wykonywac za każdym razem posiew - ale na wyniki hodowli czeka się długo (sama hodowla to minimum 3 tygodnie, zwykle laby każą czekać na wyniki jeszcze dłużej, aż do 6 tygodni). Dotychczas wykonywane przez nas posiewy dawały i tak jeden wynik: Microsporum canis.
3. Warto zrobić badanie zeskrobiny z chorego miejsca - pod mikroskopem widać wówczas CZY są widoczne zarodniki grzyba (bez rozpoznania gatunku), można tez rozponać pewne dodatkowe infekcje, np. malasezją.
4. Zwykle da się prawidłowo zdiagnozować grzybicę po objawach, zwłaszcza, jeśli wiadomo, że zwierzak był narażony na kontakt z zarodnikami już znanego grzyba - tak jest w naszym przypadku. Te objawy wyglądają różnie: czasem są to duże łyse placki, w miejscach tych skóra może być "bulwkowata" i zaczerwieniona, a może być czarna i gładka. Czasem tworzą się duże strupy, czasem maleńkie. Jeśli mamy takie zmienione miejsce, to bardzo łątwo wychodzą zeń włosy.
5. Najczęstsze miejsca rozpoczęcia ataku: skronie, uszy, kark, nos, nasada ogona, palce oraz wszystkie miejsca z uszkodzoną skórą.

LECZENIE I ZAPOBIEGANIE ROZPRZESTRZENIANIU SIĘ
1. Podstawą jest usuwanie zarodników zarówno z chorego, jak i z jego otoczenia:
- mycie się/kota, przynajmniej wodą:), lepiej czymś co zabija zarodniki, np. manusan (do rąk), nizoral (do włosów)
- pranie jak najczęstsze ubrań i posłań, w przypadku zwierzaków lepiej je na czas leczenia przerzucić na gazety i je codziennie wywalać.
- przecieranie kociej sierści chocby wilgotną szmatką (usuwanie mechaniczne zarodników)
- mycie i odkażanie pomieszczeń
2. Szczepienie - szczepionki na grzyba mają działać zarówno jak typowe szczepionki (czyli zabezpieczać przed złapaniem go), jak i jako wspomożenie leczenia. Dlatego warto szczepić zarówno chorego, jak i zwierzaki mające z nim kontakt. Szczepić trzeba 2, a najlepiej 3 razy, w odstępie ok. 3-4 tygodni. Niestety - skuteczność tes szczepionki nie jest stuprocentowa, więc samo zaszczepienie nie uchroni rezydentów.
3. Podnoszenie odporności - zarówno chorego, jak i osobników narażonych na kontaktz z zarodnikami. Dowolne metody, byle skuteczne:)
4. Golenie/strzyżenie - smarowanie czymkolwiek kota po futrze mija się z celem, dlatego okolice zmian trzeba przynajmniej ostrzyc, a lepiej ogolić. Jeśli zmian jest dużo - golimy całe zwierzę. Oprócz ułatwionego dostępu dla lekarstwa utrudniamy też zarodnikom przetrwanie na sierści - znacznie łatwiej jest je wówczas mechanicznie usuwać. Jeśli są strupy - lepiej je usuwać (zdrapać lub odmoczyć), wtedy lek dociera bezpośrednio do skóry.
5. Leczenie miejscowe - chore miejsce smarujemy możliwie często. Czym? a czym dusza zapragnie lub co mamy lub co nasz wet lubi:) Do odkażania znakomita jest Pollena J-K, niestety jest trudna do zdobycia. Można stosować fungiderm, można imaverol (przy fungidermie i imaverolu reguła jak najczęściej nie obowizauje - słuchamy wytycznych weta), można różne maści (np. mycosolon). Przy powikłaniach malasezją dobry jest oridermyl. W każdym przypadku - NIE DOPUSZCZAMY DO ZLIZYWANIA SPECYFIKU!
6. Leczenie doustne - powinno być traktowane jako ostateczność, nie ma się co oszukiwać - to MA efekty uboczne. Najbardziej narażone są wątroby, dlatego osłonowo warto podawac hepatil. Niektóre organizmy źle tolerują te leki (np. ja). Środków do wyboru jest dużo - np. lamisil (i tańsze odpowiedniki), orungal (trioxal), ketokonazol, gryzeofulvina...
7. Aby zmniejszyć ryzyko zarażenia się i innych domowników - obowiązuje super higiena. Optymalne byłoby obsługiwanie chorego zwierzęcia w jednorazowych rękawicach, izolowanie go od reszty, zmiana ubrań przy wchodzeniu do pomieszenia z nim itp. - oczywiście każdy dostosowuje to do własnych możliwości. Na pewno możliwie często wszystko dezynfekujemy: powierzchnie nieżywe najlepiej virkonem, powierzchnie żywe manusanem lub polleną j-k.

I tu moja elokwencja się chyba wyczerpała, przynajmniej na razie. Idę spać:)

EDIT: dopisałam o gryzeofulvinie, manusanie, wirkonie:)
Ostatnio edytowano Czw sty 24, 2008 18:52 przez jopop, łącznie edytowano 1 raz
Obrazek

jopop

 
Posty: 19154
Od: Pt maja 20, 2005 20:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw sty 24, 2008 11:49

A jak sie ma szczepienie Felisvac MC do Biocanu M?
Moje koty były dwa razy szczepione Biocanem, czy jest sens szczepić Felisvac?

W mieszkaniu grzyba można wykończyć VIRKONEM. Nie ma sensu jednak przed zakończeniem leczenia.

orchidka

 
Posty: 3587
Od: Czw cze 21, 2007 16:58
Lokalizacja: Warszawa/Pruszków

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], kasiek1510 i 53 gości