Lusia cały czas tak samo, bez zmian ani lepiej ani gorzej
Dziś rano rozpoczęliśmy juz kuracje TFX - wczoraj zaczęła Tosieńka; zobaczymy jakie będą efekty; bardzo liczę na poprawe
najgorszy jest dla Lusi ten stres w gabinecie- ona biedna tam sztywnieje, a potem jakoś się zawsze wywija i ucieka pod szafki
wet. też dziś ją osłuchał - i w oskrzelach czysto, a nos zatkany
wczoraj miała bardzo ciężki wieczór - moja Kleo zatkała się, dostała gorączki 40 stopni - biegiem do weta ( na dwa transportery - bo i Tosia) - dostała na zbicie gorączki i wepchaliśmy z nią pastę odkłaczającą,a z tyłu jeszcze parafine, a ja w domu potem parafine do pysia jeszcze, dzis rano też dostała odkłaczcza i za chwile znowu parafine - troche poszło, ale spieczone wszystko strasznie

gorączki już nie nma na szczęćie - pierwszy raz w życiu to mi się zdarzyło
do 12 w nocy wczoraj walczyłam z moimi żeby jej odkłączyć
Lusieńka też dostałą porządna dawke odkłaczacza
w przyszłym miesiącu, jeżeli się uda, bardzo chcemy spotkać się z homeopatą
______________
