Za kciuki narazie nie dziękujemy - jeszcze poczekamy do ostatniego kichnięcia
Dziękuję za miłe słowa, ale chyba nikt normalny nie zostawiłby zwierzaczka w takim stanie... że po świecie tyle nie normalnych ludzi chodzi to już inny problem...
Tosia rośnie dosłownie jak na drożdżach - rano wydaje się być większa niż była wieczorem, to typowy nocny marek - wstaje ok 24 czasem jak zaśpi to 1 w nocy i potrafi szaleć do samego rana. Skacze po głowie, gryzie w nos, uszy, wszystko co popadnie. Jak sobie przypomnę jak była chora i ciągle spała, przytulała się, mruczała to wydaje mi sie, ze ktoś mi podmienił koteczka! Tak naprawdę to ona jest bardziej TŻta niż moja... Łazi za nim, gada i mruczy do niego i wpatruje się jak w obrazek. Całe szczęście, że to odwzajemniona sympatia...
Nocne polowania:
Warto było spędzać przez dwa tygodnie popołudnia w lecznicy...
Spotkałam Janę (przynajmniej na rozmowie czas szybciej upływał) i poznałam kilka miłych osób i przemiłe sąsiadki z mojej "wioski"...
Tosia dostała od przemiłej pani miseczkę w prezencie i teraz wcina z niej aż sie uszy trzęsą
Spotkałyśmy się w lecznicy tego dnia kiedy znalazłaś Tosię
Pewnie, ze pamiętam!
