Jeszcze tylko Lola (azyl p. Ani, W-w)

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw sty 10, 2008 15:09 Jeszcze tylko Lola (azyl p. Ani, W-w)

O azylu p. Ani już kiedyś pisano. Ale to było dawno. Przypomnę: p. Ania, kobieta w średnim wieku o wielkim sercu karmi, sterylizuje, leczy koty z wrocławskiego Gądowa.
Ma też w bloku za pozwoleniem jednej z lokatorek mały azyl. zawsze jest tam kilka zwierząt w potrzebie. Teraz jest tam 8 kotów:

Książę, piękny biało-rudy kocur, który został zabrany z norki wygrzebanej w gazonie z krzakami w centrum miasta Obrazek

Wikary, zgarnięty spod kościoła burasek i bardzo do niego podobny kolegaObrazek Obrazek

Rodzeństwo, kocurek i koteczka ok. 5 msc. bardzo podobne do siebie ObrazekObrazek

Jest też śliczna koteczka, która podsikuje, nie mam jej zdjęcia, p. Ania ma wkrótce iść z nią na poważniejsze badania

Maciuś, śliczny kocurek czarno-biały, wcielenie spokoju, pieszczoch Obrazek

I Murzynek vel Kocurro ObrazekObrazek, kocur, o którego p. Ani martwi się najbardziej. Do niedawna był kotem wolnożyjącym, przychodził na jedzenie i pieszczoty, potem pięknie odwdzięczał się śpiewam, kręceniem ósemek odprowadzeniem p. Ani pod blok. Aż tu kiedyś przyszedł z nagim torsem pokrytym zgrubieniami. Nasz nieoceniony dr Molenda stwierdził, ze jest to zespól ziarniniaka kwasochłonnego. Niby nic, choroba ma podłoże genetyczne, nie przenosi się na inne zwierzęta i ludzi, nie wymaga specjalistycznej karmy, trzeba tylko co 2-3 miesiące podać zastrzyk sterydowy, ale czy ktoś takiego kota zechce???.



Największą pomocą dla p. Ani byłoby znalezienie domu dla Murzynka ( i całej reszty też)

Zdjęcia są na stronach Kociego Życia i Wrocławskiego oddziału Fundacji For Animals.
Ostatnio edytowano Śro kwi 16, 2008 12:29 przez Wima, łącznie edytowano 5 razy

Wima

 
Posty: 4102
Od: Pon sty 17, 2005 12:50
Lokalizacja: Wrocław

Post » Czw sty 10, 2008 19:11

będę kibicować tym kociskom :!:
Obrazek

wania71

 
Posty: 4234
Od: Pt maja 19, 2006 17:17

Post » Pt sty 11, 2008 10:49

Nie ukrywam, że i mi Murzynek leży na wątrobie :wink: . Mam nadzieję, ze ktoś go wypatrzy i się zakocha.

Wima

 
Posty: 4102
Od: Pon sty 17, 2005 12:50
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pt sty 11, 2008 15:45

Właśnie dowiedziałam się, że 3 koty z azylu pojechały do dt, maluchy są już w Brzegu (burasek) i w Bytomiu (krówki). Tak, że zostało jej 5.

P. Ania jest zmęczona kotami, azylem. Zdrowie już nie dopisuje.
Często wspomina, że chce go zamknąć, ale jak to zrobić jak co rusz pod nogi pcha się jakieś kocie nieszczęście.

Wima

 
Posty: 4102
Od: Pon sty 17, 2005 12:50
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pt sty 11, 2008 19:11 Re: Murzynek vel Kocurro z azylu p. Ani

Wima pisze:Murzynek vel Kocurro ObrazekObrazek, kocur, o którego p. Ani martwi się najbardziej. Do niedawna był kotem wolnożyjącym, przychodził na jedzenie i pieszczoty, potem pięknie odwdzięczał się śpiewam, kręceniem ósemek odprowadzeniem p. Ani pod blok. Aż tu kiedyś przyszedł z nagim torsem pokrytym zgrubieniami. Nasz nieoceniony dr Molenda stwierdził, ze jest to zespól ziarniniaka kwasochłonnego. Niby nic, choroba ma podłoże genetyczne, nie przenosi się na inne zwierzęta i ludzi, nie wymaga specjalistycznej karmy, trzeba tylko co 2-3 miesiące podać zastrzyk sterydowy, ale czy ktoś takiego kota zechce???.


Czas szybko leci... Murzynek vel Kocurro przebywa w azylu p. Ani już od lutego 2007!
A jest to mała piwnica i odwiedzany jest przez opiekunki tylko dwa razy dziennie, na krótko.
Teraz już, dzięki p. Ani, ma śliczne, gęste czarne futerko, i tylko mała "łatka" bez futerka na wewnętrznej stronie tylnej łapki przypomina o jego chorobie.
Jest b. inteligentny(mówi nie tylko miau ale i mrau), pogodny i przyjacielski w stosunku do kotów i ludzi.
Lubi się bawić i być brany na ręce.
Czasami wygląda bardzo tajemniczo i przydomek "magiczny" świetnie do niego pasuje.
Potrafi odgadnąć intencje ludzi, czy są dobre , czy złe.
A oto przykład:
W poniedziałek zapakowałam kociaka Nawigatora do kontenerka, zabierałam go do DT. Nawigator płakał, Kocurro wskoczył na kontener i próbował rozerwać ocieplacz na kontenerku , abu uwolnić kociaka.

Ale już dzisiaj, gdy dwa inne kociaki -krówkowate Lili i Laluś były gotowe do drogi (do swojego DT), także i on chciał opuścić azyl albo na ich kontenerku albo w moich ramionach...


Obrazek

ossett

 
Posty: 3888
Od: Pon lis 20, 2006 14:08
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pt sty 11, 2008 20:07

Dzisiaj podczas zabierania kociaków do DT także swoja ciekawą osobowość zaprezentował Maciuś vel Zorro:

Obrazek

Jest to łagodny pieszczoch. Pozwala sie brać na ręce, tuli sie wtedy "jak niemowlę" jak mówi pani Ania. Ja zazwyczaj widuję go jak sobie leży na swojej ulubionej półeczce. Taki puchaty Maciuś.

Ale gdy usiłowałam schwytać dzisiaj Lalusia, ten schował sie za Maciusiem, a Maciuś zaczął na mnie warczeć... Taki Zorro z niego czasem...

ossett

 
Posty: 3888
Od: Pon lis 20, 2006 14:08
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pt sty 11, 2008 20:42

I Jeszcze dodam parę słów o Wikarym. Jest to klasyczny tygrysek, którego pani Ania spotkała koło kościoła na Gądowie. Był straszliwie wygłodzony, futerko miał wyliniałe. Długo chorował. Teraz jest śliczny i zdrowy, ale też już zbyt długo czeka na dom-mieszka w azylu niewiele krócej niż Maciuś vel Kocurro. Lubi ludzi ale jest nieśmiały i nie ma szczęścia chyba...
Juz raz przed świętami ktoś go wypatrzył i przyszedł po niego z koszykiem, ale do tego koszyka wpakowała się od razu śmiała pieszczotka Mila i to ona pojechała do własnego domu....
A niżej Wikary w całej swojej krasie, moze jeszcze raz ktoś go sobie wybierze i tym razem zabierze do DOMU?
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

ossett

 
Posty: 3888
Od: Pon lis 20, 2006 14:08
Lokalizacja: Wrocław

Post » Sob sty 12, 2008 16:07

Wczoraj po wyjeżdzie maluchów do DT był ktoś ogladąć Wikarego.
Ale Wikaremu łzawi jedno oczko jeszcze (i ma zakrapiany Aecortin).
Nie spodobał się chyba. Został. Znowu nie miał szczęścia...

A Murzynek vel Kocurro Mrau był taki podniecony. Przymilał się do tej osoby, co przyszła oglądać Wikarego, jak jeszcze do nikogo.
Ale i on został.

Przypominam jego stare zdjęcia, wkrótce będą nowe:
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
Ostatnio edytowano Śro sty 16, 2008 12:01 przez ossett, łącznie edytowano 1 raz

ossett

 
Posty: 3888
Od: Pon lis 20, 2006 14:08
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pon sty 14, 2008 10:29

ossett pisze:Wczoraj po wyjeżdzie maluchów do DT był ktoś ogladąć Wikarego.
Ale Wikaremu łzawi jedno oczko jeszcze (i ma zakrapiany Aecortin).
Nie spodobał się chyba. Został. Znowu nie miał szczęścia...

A Murzynek vel Kocurro Mrau był taki podniecony. Przymilał się do tej osoby, co przyszła oglądać Wikarego, jak jeszcze do nikogo.
Ale i on został.


A szkoda, w tych kotach jest wie;ki potencjał. Będą z nich cudowne domowe przytulające się koty.
Jeśli tylko ktoś je adoptuje...

Wima

 
Posty: 4102
Od: Pon sty 17, 2005 12:50
Lokalizacja: Wrocław

Post » Śro sty 16, 2008 12:04

Jak narazie nikt nie pyta o czarnego magicznego Murzynka vel Kocurro...

ossett

 
Posty: 3888
Od: Pon lis 20, 2006 14:08
Lokalizacja: Wrocław

Post » Śro sty 16, 2008 12:32

Zawsze mi szkoda takich kotów, dorosłe, zaznały biedy i berdzo chcą do człowieka.
Gotowy materiał na przytulastego, domowego kota. I nikt mu się nie przyjrzy... :evil:

Wima

 
Posty: 4102
Od: Pon sty 17, 2005 12:50
Lokalizacja: Wrocław

Post » Śro sty 16, 2008 12:50

No niestety, tak własnie jest. Zakochałam się w Tekusiu dopiero jak przzywiozłyście mi go do domu. Wcześniej przez rok bez emocji oglądałam go na stronie Kociego Życia. Kot jak kot. Nieprawda - kot cudowny, miziasty, kochajacy...
Jesli ktoś zagląda tu i zastanawia się - nie trzeba :) Działaj :) nie warto czekać.
Obrazek Obrazek Obrazek

Gutek

Avatar użytkownika
 
Posty: 2836
Od: Sob wrz 09, 2006 0:34
Lokalizacja: Oława, Wrocław

Post » Pon sty 21, 2008 10:29

W azylu prawie bez zmian.

Na swój prawdziwy kochający dom czeka ufny i tajemniczy zarazem Kocurro vel Murzynek o ślicznym miękkim błyszczącym czarnym futerku,
(znakomity kot dla dobrej wróżki),

i jego przyjaciel i towarzysz zabaw od prawie roku, brązowy tygrysek Wikary (już skończyło sie zakrapianie oczka).

Dobrym pomysłem byłaby adopcja ich obu razem, ale to nie jest nasz warunek). Byle miały w końcu prawdziwy kochający dom, chociaż naprawdę trudno nam będzie się z nimi rozstać.

Dwa piękne, dobrze wychowane, zaprzyjaźnione dorosłe koty - to prawdziwa okazja nawet dla początkującej miłośniczki (ka) kotów.


I biało-czarny pimpusiowaty, uwielbiający noszenie na rękach Maciuś vel Zorro(bo bronił kociaków w potrzebie)

i rudo-biały piękny Książę (juz jest b. ufny wobec mnie dlatego jest nadzieja na nowe zdjęcia)

i słodka pieszczotka Lola-pączuś (przezywana ostatnio Lolitą bo trochę schudła)

Miał do nich dołączyć poraniony srebrny Misiu, mieszkający co najmniej od lata w nocy w w obszernych piwnicach na Gądowie , a w dzień pełniący rolę ozdobnej figurki w najładniejszych blokowych ogódkach.
Był bardzo lubiany przez mieszkańców, karmiony przez nich i głaskany.
Ale i ich zaniepokoiły głebokie rany wielkości pięciozłotówek po obu stronach szyji. Był prze nich nazywany Maciusiem.
W sobotę udało nam sie go złapać przy udziale jego przyjaciól z osiedla.
Gdyby nie pan, który do czasu spotkania Maciusia vel Misia nie lubił kotów, chyba nie udałoby sie nam go złapać, bo strasznie jest mądry ten kot.
A ten pan wyraźnie nigdy nie miał kota w rękach, bo nie wiedział nawet jak kota trzymać, ale tak go polubił i chciał mu pomóc, że w końcu to jemu sie udało Maciusia pochwycić i wsadzic do pojemnika.
Strasznie była wzruszająca ta pomoc mieszkańców (zazwyczaj jest inaczej i trudno nawet dostać się do piwnicy ,żeby cos przy okienku kocim naprawić...).
Był juz u pani doktór. Wygląda to na pogryzienie w walkach, a nie na alergie pokarmową, jak nam sie wydawało.
Teraz Miś przebywa(aby sie nie stresował) we własnym apartamencie, najchetniej na ciepłym kaflowym piecu.
Ranki mu sie goją. Jest super miziastym i towarzyskim kotem.
Cały czas chce aby go głaskać. wygląda na to,że w ogóle mu wolności nie brakuje.
Jest niewykastrowany, ale nie znaczy pomieszczenia.
A jak wygląda? Wystarczy spojrzeć na saszetkę Whiskasa i juz będzie
wiadomo.

Jeszcze minie dużo czasu zanim będzie nadawał sie do adopcji.
Muszą mu sie wyleczyc jego rany i musi być wykastrowany.

Ale przypominam, że kociak NAWIGATOR teraz w DT jest juz gotowy do udania się do kochającego domu stałego!

Koty mogą być dowiezione w razie konieczności do kochającego domu nawet do odległego miejsca.

ossett

 
Posty: 3888
Od: Pon lis 20, 2006 14:08
Lokalizacja: Wrocław

Post » Wto sty 22, 2008 9:58

Dwa koty z małego azylu p. Ani:

Czarny Murzynek vel Kocurro i brązowy tygrysek Wikary, dwa wspaniałe koty już tak bardzo długo czekają na prawdziwy dom w niedużym azylu, prawie zawsze same. Już niedługo minie rok.
Ale nadal są pogodne i ufne... I kochają ludzi.

Są obecnie bezpieczne, zdrowe i zadbane. Ale marnuje sie ich koci potencjał.
Mogą dać tak komuś dużo radości....

ossett

 
Posty: 3888
Od: Pon lis 20, 2006 14:08
Lokalizacja: Wrocław

Post » Wto sty 22, 2008 10:11

Podopieczny pani Ani z piwnicy na Gądowie, srebrny whiskasowaty Misiu vel Maciuś leczący się z ran przy ciepłym piecu w DT niespodziewanie okazał się wyjatkowo miziastym kotem nakolankowym - jedyne czego pragnie to głaskania, najchętniej na ludzkich kolanach na które sam wskakuje.
Nawet w trakcie jedzenia robi sobie przerwy na głaskanie.
Wyglada na to, że nie brakuje mu wcale tej wolności, którą do tej pory miał
(a tego się obawiałyśmy).
Jest to kot lubiący czystość i porządek(mimo ,że nie wykastrowany jeszcze). Wyjątkowo precyzyjnie korzysta z kuwety.

ossett

 
Posty: 3888
Od: Pon lis 20, 2006 14:08
Lokalizacja: Wrocław

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue i 82 gości