Jeszcze kilka nowych informacji nt. kociej nogi i zmykam do wyrka.... (jestem zaziębiona). Tak więc dwa dni temu byliśmy u weta na kontroli. Zenek dał popis głosowo-zębowo-pazurzasty.... musiał dostać zastrzyk uspokajający bo inaczej nie ściągnelibyśmy mu starego opatrunku, nie ma bata. Noga jest idealnie wygojona

tylko taka cieniutka..... rany pooperacyjnej już nie ma, tylko taka kreseczka, ale sierść odrośnie i nie będzie śladu. Nowy opatrunek usztywniający został zainstalowany. Jeszcze dwa tygodnie i koniec leczenia. Uff... nareszcie bo pilnowanie go 24 godz. na dobę jest niemożliwe. Oczywiście prawie cały czas był grzeczny aż do ostatniej soboty kiedy postanowił obgryżć opatrunek a dwa dni później dokończyć dzieła zniszczenia.....

Mam nadzieję, że nowy pozostawi w spokoju....
Ostatnio edytowano Czw wrz 04, 2003 10:05 przez
Jagna, łącznie edytowano 1 raz