no i stało się - Toril jest już w nowym domu. To bardzo dzielny kocurek,jechalismy 8 godzin,był duży ruch i mgła, a on cała droge nie płakał, nie rozrabiał. Był cichutki jak myszka. Kilka razy zatrzymywaliśmy się i sprawdzaliśmy co u niego - patrzył na mnie tymi pieknymi oczami i był spokojny. Moje panienki nie popisały się gościnnością, przywitały Torila prychaniem, warczeniem i syczeniem.Potem poprychały na siebie, ale udało mi się je głaskaniem pogodzić. Po pólgodzinnym powitaniu rozdzieliłam koty. Torila zamknęłam w pokoju, gdzie nie wejdzie pod żaden mebel, a kotki w reszcie mieszkania by mogły ze mna spać.
Toril szybko opuścił kontenerek i schował się w kartonie z siankiem,który na niego czekał.Pomościł się tam chwilę i cisza.Słychać tylko Tosię i Pysię pod drzwiami.
O!Toril kręci się na sianku. Za chwilę zostawię go w pokoju samego, niech sobie odpocznie,naje się,napije i posiedzi w kuwecie.
On jest piękny,Zdjęcia nie oddaje jego urody.Cudo. Mam najpiękniejsze koty na świecie.
PROSZĘ O DUŻE KCIUKI ZA KOCISTE.