Moja gromadka. Chorutkie :(

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie sty 13, 2008 11:43

Anitko kochana! :(
[*]
Obrazek...Obrazek...Obrazek...

kristinbb

 
Posty: 40068
Od: Nie cze 03, 2007 20:32
Lokalizacja: Elbląg

Post » Nie sty 13, 2008 14:41

Słodki Krzysiu Obrazek brykaj za TM Obrazek Anitko bardzo wam współczuję i przytulam Obrazek
Ostatnio edytowano Nie sty 13, 2008 16:56 przez amyszka, łącznie edytowano 1 raz
ObrazekObrazek

amyszka

Avatar użytkownika
 
Posty: 24121
Od: Czw mar 22, 2007 14:26
Lokalizacja: Bolesławiec Śl.

Post » Nie sty 13, 2008 15:46

Anita, Tomku
tak bardzo bardzo mi przykro


Krzysiu [']


:cry: :cry: :cry: :cry:
Dla moich adoptusiów za TM [']

Gór mi mało i trzeba mi więcej....

berni

 
Posty: 10320
Od: Pon sty 10, 2005 15:12
Lokalizacja: Katowice, Bielsko, LAS :)

Post » Nie sty 13, 2008 16:22

:cry: :cry: :cry:

Krzysiu [*]

progect

 
Posty: 5771
Od: Nie lis 28, 2004 21:36
Lokalizacja: Kraków Bronowice teraz już Smardzowice

Post » Nie sty 13, 2008 19:30

:cry:

Anito, współczuję i przytulam.

---

jola.goc

 
Posty: 1738
Od: Śro mar 31, 2004 13:25
Lokalizacja: dolny Górny Śląsk

Post » Pon sty 14, 2008 13:16

Dziękuję za ciepłe słowa.
Mój biedny TŻ... To był jego kotek...
Nawet jak już było bardzo źle, to Krzyś zwlekał się z łóżeczka i szedł przywitać Tomka, gdy ten wracał z pracy. Tylko Tomek mógł go brać na ręce.
Straszne było to wszystko.

Był u nas dokładnie 7 miesięcy, przybył 12 czerwca.
Pierwsze szczepienie i pierwsze objawy, że coś nie tak... Weci nie wpadli na żaden pomysł wtedy. Potem ciężko zachorował Teoś i odszedł. Nie pisałam wtedy na forum, bo nie byłam w stanie. Później podobne objawy zaczął mieć Leoś. Natychmiast zażądaliśmy zrobienia badań krwi. Wyszła białaczka. A potem przebadaliśmy wszystkie nasze koty i Krzysiowi też wyszła białaczka.

Czy jeżeli mały kot, który ogólnie wygląda na zdrowego, nagle staje się apatyczny i dziwny, ale nie wymiotuje ani nie ma biegunki itp, nie staje się automatycznie podejrzanym o nosicielstwo białaczki?

Faktem jest, że Krzyś dostał wszystko co możliwe, pozbierał się fantastycznie po erytro, ale kryzys nastąpił nagle i naprawdę nic nie można było zrobić. Wydaje mi się, ze miał raka.

Leży pod sosnami w ogrodzie.

Był zawadiackim kotem, pełnym woli życia, krzyczał ze złosci, gdy brałam go na ręce, warczał okropnie, nie znosił mnie... Miał białe końcówki łapeczek i śliczną twarzyczkę i piękne futerko. Namiętnie kradł nam jedzenie z talerzy... Nie był grzeczny, co to, to nie.
Ale takiego go kochaliśmy.
Obrazek Obrazek

anita5

 
Posty: 22470
Od: Sob cze 18, 2005 16:48
Lokalizacja: Śląsk

Post » Pon sty 14, 2008 13:33

Anito, przytulam :cry:
[']
Kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!
[...] jesteś tym, co jesz... kabanosem w majonezie"

ariel

 
Posty: 18770
Od: Wto mar 15, 2005 11:48
Lokalizacja: Warszawa Wola

Post » Pon sty 14, 2008 15:21

ariel pisze:Anito, przytulam :cry:
[']


Dziękuję.
Obrazek Obrazek

anita5

 
Posty: 22470
Od: Sob cze 18, 2005 16:48
Lokalizacja: Śląsk

Post » Pon sty 14, 2008 16:32

Bardzo mi przykro :cry:
Obrazek

ryśka

Avatar użytkownika
 
Posty: 33138
Od: Sob wrz 07, 2002 11:34
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Post » Pon sty 14, 2008 18:57

Bardzo mi przykro :(

Obrazek

Batka

 
Posty: 8464
Od: Pt paź 24, 2003 11:38
Lokalizacja: Stare Dobre Podgórze

Post » Pon sty 14, 2008 22:10

Dziękuję...

Mój TŻ też dziękuje, jemu jest gorzej, bo to był JEGO kotek. Mówił do niego: Jak się masz, Kristofku?

Wet, który Krzysia wyciągnął z ostatniego załamania, bardzo dziś się zszokował tym, że koniec...

Ale:
przywieźliśmy dziś do nas Bellę i Amigo, którzy byli u nas ok 4 miesiące temu na dt, a gdy okazało się, ze jest u nas p, czym prędzej zostali odwiezieni z powrotem do lecznicy (wtedy był jeszcze drugi syneczek Belli, czarny Don Pedro, ale on znalazł dobry domek już :D ).
Amigo był dziś kastrowany, więc ma full wrażeń w jednym dniu.
Jak go zobaczyłam w lecznicy dziś, serce mi zabiło żwawiej i... love at first sight!!! Cudny jest, cudny!!
Tak wyrósł, a był malutki jak pchełka dosłownie.

Cała ta rodzinka jest cudna i kochana. Uratowana przez Jolę K z żywieckiego schronu, leczona z koszmarnego kk w Bielsku w lecznicy, potem u nas, potem z powrotem w lecznicy, u znajomej Joli awaryjnie, wreszcie u Joli, potem na chwilę w domku, który ich nie chciał i wrócili do Joli. Teraz Jola wyjeżdża i znów są u mnie.

Mam nadzieję, że będzie im tu dobrze.
Obrazek Obrazek

anita5

 
Posty: 22470
Od: Sob cze 18, 2005 16:48
Lokalizacja: Śląsk

Post » Wto sty 15, 2008 9:22

Napewno bedzie im dobrze :):)

I zyczę im żeby wkoncu znalazły swoje domki takie naj naj , bo tyle sie biedactwa tułają.
Dla moich adoptusiów za TM [']

Gór mi mało i trzeba mi więcej....

berni

 
Posty: 10320
Od: Pon sty 10, 2005 15:12
Lokalizacja: Katowice, Bielsko, LAS :)

Post » Wto sty 15, 2008 10:03

Bedzie im dobrze

i za domek trzymam razem z Berni :ok:
Obrazek

carmella

 
Posty: 15616
Od: Nie lut 29, 2004 14:46
Lokalizacja: Podbeskidzie

Post » Wto sty 15, 2008 13:50

Mam coś miłego do napisania. Otóż po prawie tygodniowym pobycie u nas ta biedna, zestresowana 12letnia koteczka podeszła dziś do mnie i dała się pogłaskać.
Potem siedziała na oknie i przysypiała.
Jest przepiękna.
Przydałoby się wyczesać cudne futro, ale jak?
Obrazek Obrazek

anita5

 
Posty: 22470
Od: Sob cze 18, 2005 16:48
Lokalizacja: Śląsk

Post » Wto sty 15, 2008 14:04

to juz sukces :D ..
czesanie na zasadzie pieszczoty(moje persy nieznoszą takich pieszczot :twisted: ) Tycinek się wtedy poprostu na czynniki pierwsze rozkłada..szczotka mięciusia ,włosiana...on lubi nawet ta drucianą :wink:
Obrazek

dorcia44

 
Posty: 43978
Od: Pt maja 19, 2006 20:20
Lokalizacja: Warszawa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 8 gości