Dawno nas nie było - brak czasu
Ludzkiego, oczywiście, bo koty mają czasu w nadmiarze
Jeśli ktoś chce pooglądać moich znudzonych nadmiarem czasu chłopców, to zapraszam
TU
Od dziś mamy nową lokatorkę.
Zaczęło się od tego, że kilka dni temu dzieci na osiedlu zaczepiały kotolubnych

dorosłych pytaniem, czy ktoś nie chciałby młodej kotki.
Ale że lubiący koty są zakoceni - nikt nie chciał.
Los jednak, jak wiadomo, bywa przewrotny i figle płata.
Dziś rano młoda i nadzwyczajnej urody koteczka znalazła się... w garażu
Wystraszona z nagła podarowaną przez los wolnością, z lekko przykurzonymi łapkami i cokolwiek za szczupłą talią, siedziała wciśnięta w kącik.
W sumie, to gdyby nie cichutkie :miau" na widok człowieka, ów człowiek mógłby jej obecność w kąciku garażu zwyczajnie przegapić.
Los jednak postanowił dziś być dla małej łaskawy.
Człowiek, stwierdziwszy że wzięta na ręce tuli się błyskawicznie i nie ma zamiaru tych rąk opuszczać, doszedł do jedynie słusznego wniosku, że garaż, nawet zakocony, nie jest odpowiednim miejscem dla domowego kota.
Kot wylądował zatem w domu, gdzie natychmiast okazało się że decyzja człowieka była ze wszech miar słuszna - bo mała doskonale wiedziała, do czego służy fotel, pluszowa myszka, kuweta i poduszka
Intensywnie zajęła się również przywracaniem czystości białym partiom futerka.
Już po godzinie pobytu w domu prezentowała się tak
Kolorowy kotek na tle kolorowej ściany
Wyjaśniło się również, co tak niesamowitej urody kotka robiła w garażu oraz - dlaczego poprzednim właścicielom tak bardzo zależało na przekazaniu jej w kotolubne ręce
Kotka ma mianowicie rujkę, przez co jest gadatliwa (strasznie

) i pieszczotliwa.
Po oddaniu Burych obiecałam sobie i rodzinie, że dajemy sobie odpocząć od tymczasów.
Udało się nam odpocząć niecałe 4 miesiące
Panienkę oczywiście wykastrujemy, zaszczepimy, doprowadzimy futro do blasku

- i znajdziemy dom.
Oczywiście najlepszy i wyjątkowy, bo taki zwykły to ona już miała.