jako że mój TŻ dziś pracusiował, to podjechałam do schronu
Plamka jest, znalazłam ją w szpitaliku, siedzi tam razem z Gracją, dziewczyny dostają Synulox.
Do domków pojechały dziś Heidi i Chińczyk - oczywiście za zgodą dr Joli, Państwo rozmawiali z dr Kamilą a potem telefonicznie z dr Jolą.
Heidi zamieszkała z małżeństwem z niepełnosprawnym umysłowo synem. Mam nadzieję, że panienka nie zrobi synowi żadnej krzywdy i że zostanie naprawdę pokochana
Dorotka prawie już pojechała, ale Pani przyszła bez transportera

zamieszkałaby z trójką dzieci, do których garnęła się w przedsionku tak bardzo, że aż najmniejszy chłopczyk się wystraszył. Może Pani wróci...
Mokkuniu, kotów jest około 50, razem z maluchami. Ale niestety jest straszny bałagan

wiele kotów nie ma nawet numerków, inne mają numerek, ale i tak nie mają kart. Weci nie wiedzą co pisać.
Wielki biało-dymny kocurek, ten wystraszony, co siedzi w budce, jest przemiły. Wywlekłyśmy potfora z Magiją, mruczy głośno, ale bardzo się boi. Strasznie mi go żal...
W jedynce znalazłyśmy dziś dwie bure koteńki. Jedna wystraszona ale ciekawska, druga przerażona tak bardzo, że cały czas pomiaukuje i posykuje, Magija przełożyła ją do wolnej klatki. Kotka od razu poczuła się lepiej, nawet zrobiła siusiu.
Najgorsze jest to, że obie są prosto z domu, wychuchane, czyściutkie, jedna z nich pachnie tak, jakby przed trafieniem do schroniska ktoś ją wykąpał na nowa drogę życia
co do tych testów... może to i super rozwiązanie jest, ale co to da w schronisku, to nie wiem

rozmawiałyśmy o tym dziś z CoolCaty. Trzeba by przetestować wszystkie koty, zarządzić izolację chorych i pełną sterylizację boksów, kocyków, itd. Inaczej nic nam to nie da, poza pewnością, że lamblia w schronisku jest, co i tak gdzieś tam wiemy
