Przepraszam Aniu za brak wiadomości

Jakoś nie mogę się zebrać
Co się dzieje u czarnych? Szaleją!

Do tego stopnia poczuli się u mnie pewnie, że próbują ustawić dom wg. własnych zasad

Moje kotki za to coraz bardziej złe. A jak te dwa gangi zaczynają załatwiać swoje porachunki, to... wszystko fruwa! Ja wiem, że moje dziewczyny nie są ani towarzyskie ani gościnne dla innych zwierząt --- ale chłopcy niestety je dodatkowo podjudzają. Prym wiedzie Tymon, który upodobał sobie moją starszą kotkę (po wypadku ma słabszą nogę, nie może wskakiwać na duże wysokości) na którą zaczaja się np. ze stołu, po czym skacze na plecy. Ja rozumiem, że dla niego to forma zabawy, ale biedna Pola się denerwuje a nie ma większych możliwości ucieczki, z nerwów wyrwała sobie futro z obu przednich łap -wygląda jak ofiara przemocy domowej. Druga kotka zamieszkała po prostu w szafie.
Przedtem "siedziałam w domu", teraz nie mam tyle czasu, więc chłopacy większość czasu muszą siedzieć w łazience. Inaczej zdemolowaliby w czwórkę mieszkanie.

Te walki i dzikie galopady poczwórnego tajfunu toczą się na życie i śmierć (moich mebli, ostatniego - nieistniejącego już kwiatka i ostatnich ozdób).
Na Tymka była kilka chętnych osób, ale się rozmyślili, niestety; raz ja nie zgodziłam się na wydanie kota. Na Dyźka nie było chętnych, ponieważ każdy woli "łatwego w obsłudze" i przymilnego jak Tymuś, a dwa naraz "to za dużo"; Dyziek potrzebuje natomiast czasu. Nie mam chyba daru przekonywania

Szwagier, który miał mi pomóc przy zrobieniu ogłoszeń miał w grudniu ciężki wypadek, jest wyłączony z pomocy na kilka miesięcy, a ja sierota, nie potrafię; jestem analfabetką komputerową, jeśli chodzi o tworzenie czegokolwiek. Ostatnio jednak złożyłam sobie solenną obietnicę, że zacznę działać konkretnie, zwłaszcza, że niedługo zacznie się znów wysyp kociąt, niestety. Jak widać- nie jestem dobra w szukaniu domów

nie wiem jak się za to zabrać.
Z lepszych wiadomości:Dyziek - choć nie daje się złapać, podchodzi blisko, kiedy siedzę na podłodze i jest w miarę spokojnie, sam przychodzi na głaskanie (i bardzo to lubi!!); nie ma problemu, żeby go wtedy wziąć na ręce. Wyciszył się i uspokoił. Jest bardziej ufny. W łazience za to- zupełnie inny kot:przychodzi od razu, łasi się do nóg, rąk, domaga się drapania, nie okazuje lęku. Nie wiem skąd to rozdwojenie jaźni..

Tymulek, jak zwykle- to czaruś jakich mało!

Cudownie przymilny, niesamowicie cierpliwy! Spokojnie znosi małe dzieci i natrętnego psa, który wciąż za nim łazi i ślini

Lgnie do każdego, jest po prostu zapatrzony w człowieka. Serce mięknie, kiedy obejmuje łapkami za szyję i wtula ten mokry nosek we włosy głośno mrucząc

Na niego dom naprawdę musi zasługiwać, bo to złoty chłopak!
Chłopaki jedzą wszystko, jak odkurzacze, bez wybrzydzania. Teraz im gotuję, bo wychodzi taniej, a moje dziewuszyska, dotychczas wybredne jak diabli, (jedzące tylko wybrane suche i niektóre kawałki mięsa bez dodatków) przy konkurentach do miski zaczęły odkrywać nowe smaki
Tak myślałam niedawno, żeby założyć chłopakom nowy wątek na kociarni, pozbierać zdjęcia i umieścić istotne informacje w pierwszym poście, żeby było czytelniej. Ale nie wiem jak z czasem

Tym bardziej, że nasza sucz uznała, że za mało odwiedzamy naszego weta

Po badaniach, kiedy okulała na obie tylne nogi, okazało się że ma naderwaną torebkę stawową kolana i poluźnione więzadło, obustronną dysplazję kolan, obustronne zwyrodnienie główek kości bioder, przyplątało się zapalenie okostnej ..Tragedia, bo wet nie wyklucza na przyszłość konieczności przeprowadzenia operacji kolan! (która liczy się
oczywiście nie w setkach a tysiącach

Ale co tam, najwyżej uśpi się psa, jak nie stać, nie?zwykła fanaberia

)W lutym czeka nas RTG kontrolny po lekach, postanowiliśmy też prześwietlić przednie łapy, na wszelki wypadek, i zakup tabletek, które łagodzą zmiany zwyrodnieniowe (90szt-100zł) A Pola czeka na kropelki Bacha, bo znów zaczęła znaczyć jak kocur i z drzwi frontowych zrobiła sobie kuwetę!

Ineczka, która ma nadziąślaki, znów musi poczekać na zabieg, bo Pola i Tiga dają nam czadu. Nic tylko się pochlastać!!!
Przy naszym wstrętnym zwierzyńcu wykarmienie dwóch małych kotów to niewielki wydatek (tym bardziej że nie wybrzydzają), ale kastracji nie damy rady im zrobić, chociaż bardzo chciałam przed wydaniem.
A jak to jest w P-niu z talonami?