zgłasza się opiekunka tejże bandy
Czarne kotki do oddani mam trzy.
Recydywa to koci podrostek po przejściach, czyli idelanie

Ma około 7 miesięcy. Trafiła do mnie razem z matką i rodzeństwem z działek w Legionowie. Tam się wychowywala, dokarmiana przez jednego człowieka. Dlatego jest nieufna. Akurat ona jest najbardziej lękliwa w stosunku do człowieka z rodzeństwa (jej siostra ma juz dom, a drugie to kocur, nadal u mnie). Boi się brania na ręce. Ale dorwana na posłaniu, mruczy głaskana. Najpewneij czuje się z mamą i przytulona do niej lubi moje pieszczoty

Dorwana sama potrafi zacząć biednie miauczeć

taka przerażona mordowana kicia. Choć w ostatnim tygodniu wreszcie widać pozytywne zmiany. Gdy mam coś dobrego sama podchodzi, bierze mi jedzenie z ręki. Bardzo potrzebuje cierpilwego, wyrozumiałego domu. Właśnie takiego, któy chce kotu pomóc i ma już swoje miziaki - więc nie będzie wymagać od niej by była pieszczochem. Jednocześnie oddzielenie jej od rodziny może pomóc w jej doswojeniu. Łatwiej też będzie jej zaufać komuś innemu niż ja (bo ja jestem zła, daje tabletki, czyszczę uszy, robię zastrzyki).
Recydywa miała przewlekłą biegunkę z powodu robaków i świerzba w uszach. Obie te sprawy to przeszłość. Jest zaszczepiona od zakaźnych, a dziś została zaszczepiona od grzyba.
Żyleta to matka Recydywa, ma około 1,5 roku. Bardzo lubi być głaskana, ale w swoim bezpiecznym kącie lub dorwana na pism posłaniu. Absolutnie nie chce być brana na ręce. Z jednej strony "dzika", z drugiej o wiele bardziej kontaktowa i przyjazna niż Recydywa.

[/quote]
jest jeszcze Aisha, około roczna, przemiziasta i kochana koteczka, ale leczymy kk i niestety ma podejrzenie grzyba (jest oddzielona od reszty kotów)