Kotuś czuje się dobrze - już sam dba o futerko więc wygląda cudnie, taka puchata kulka
Jakiś domek pytał o niego - ale ze mną jeszcze nie rozmawiał, a wiadomo Franuś tylko w wyjątkowe ręce może pójść. Domek już zakocony więc test białaczkowy absolutnie konieczny. W piatek jedziemy razem z Kitusiem.
Tej krwi do testu ponoć niewiele trzeba, więc mam nadzieję, że nie dojdzie do łapoczynów ze strony Kitusia (bo w siłę spokoju Franusia absolutnie jestem pewna!)