Na moje oko Kati ułatwilas mi

bo skoro wiem ,że w kontenerku Ptysia-Bis to juz chłopaków rozróżniam. Fąfelek to ten za komputerem bo on ma takie białe wkoło noska-bardzo rozmowny bardzo sie wdzięczył i chcial wyjśc z pokoju( chyba im mój żwirek nie pasował bo mialam tylko silikon i ani grosza na zakup innego

) ach jaki umie być przymilny

łepek podstawia ogonek podnosi jak sie go glaska i miau i miau. To jego wigdok tak ucieszyl Ptysie. W pociągu bardzo się awanturował miau i miau.
Kacperek większy( choc oba olbrzymie

) i spokojniutki wlazł za tapczan ale rano zjadł i dal sie wziąśc na ręce i wsadzić do kontenerka.
Chcialam napisać,że bardzo jestem wdzięczna Królewnie za to ,że zabrała kotki do krakowa to byla jedyna mozliwość gdyby nie ona odrazu musialabym je wypuścic spowrotem

Nie mam dla nich nawet na jedzenie( i dla siebie też) a co dopiero wet.. To ,ze Królewna zalatwiła tą sterylke u sprawdzonego weta,który sterylizowal jej bezdomniaczki to cud,że nam je ten wet wysterylizuje ale nic więcej. Ufam jej całkowicie. Wszystkie kotki wzięte wcześniej z tamtego miejsca są zdrowe bo jedzenia jednak miały dość tu trzeba podziękować Panią karmicielkom. Prosimy więc o domki stałe lub tymczasowe bo kotki zaraz trzeba będzie zabierać nie wiem gdzie na ulicę

. Rozumiem obawy przed braniem kotkow ale żadnych pobytów obserwacyjnych i diagnostycznych, szczepień itp nie jestem w stanie zapewnić. (Nie mam juz poprostu nic poza dlugami nawet swoich lekow w tym miesiacu nie wykupilam nie mówiąc o oplacie mieszkania- kazda kocia akcja wiele kosztuje a ja jestem bardzo uboga

).
Proszę ratujmy te kotki.