Ktoś podpowiedział mi pewne rozwiązanie ...
Jutro będę wiedziała czy mogę je zrealizować , więc jutro napiszę co i jak .....
Żeby nie zapeszać , poza ym to jeszcze nic pewnego ...
Nie jest to super rozwiązanie , ale na pewno na dzień dzisiejszy lepsze niż powrót do ruin .....
Przepraszma , że dziś tyle tylko , ale sprawa jest dśc delikatna
Byłąm dziś z szylkretką znowu u weta , bo pomimo , że nie miałą temperatury , nie podobał mi się bardzo jej oddech , no iwciąz ten brak apetytu ...
I okazało się , że mała ma początek zapalenia płuc
Została nawodniona , nawiatminizowana i niestety dostała antybiotyk , który wzmoże nam pewnie grzyba .......
Muszę z nią teraz codziennie jeździc na kroplóweczki i zastrzyki .....
Biedna niunia ......tak mi jej żal ....
Powiem szczerze , że byłam zaskoczona diagnozą , bo mała siedzi w cieplutkiej łazience , dostaje scanomune i witaminki.........skąd przypałetało się zpalaenie płuc ?!
W ruinach tylko pokichiwała .....a w domu się rozłożyła ....
Mamy więc rujkę , grzyba i zapalenie płuc .....
