Horacy [*] i Tytus [*]

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie sty 06, 2008 23:06

Klub Kwok uważam na otwarty :D
Obrazek

theta

 
Posty: 1338
Od: Nie cze 10, 2007 13:49
Lokalizacja: opolskie

Post » Nie sty 06, 2008 23:08

Leon sie wpakował do pokoju mojej mamy. Skorzystam z okazji i porządnie wymiziam Gaję :D
Obrazek

theta

 
Posty: 1338
Od: Nie cze 10, 2007 13:49
Lokalizacja: opolskie

Post » Nie sty 06, 2008 23:10

Nic to, że trzeba wstać o 5. Noc jeszcze młoda ;)

DOBRANOC!!!
Obrazek

theta

 
Posty: 1338
Od: Nie cze 10, 2007 13:49
Lokalizacja: opolskie

Post » Nie sty 06, 2008 23:13

dobranoc :D
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 90941
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

Post » Nie sty 06, 2008 23:18

Kolorowych snów 8)

Fredziolina

Avatar użytkownika
 
Posty: 11995
Od: Śro kwi 13, 2005 19:24

Post » Pon sty 07, 2008 11:18

x-mila pisze:Nie ma sprawy.
Tylko pomyslałam, że jakbym miała watpliwości, to bym kota nie oddała.
Głaskanie i zabawę ma zapewnioną :P A co do bezpieczeństwa... nie chcemy jeszcze raz przeżywać "zaginięcia" kota :(


Witaj :D ,
ja przy adopcji niektórych kotów tak ryczałam, że nowe domki pytały, czy ja na pewno chcę wyadoptować tego kota. A ja przypominałam sobie wszystkie chwile z tym kotem, jaki był na początku, jak się zmienił...
Więc wybacz nam te różne teksty.

Wima

 
Posty: 4102
Od: Pon sty 17, 2005 12:50
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pon sty 07, 2008 14:01

Dziewczyny,
nie poczułam się urażona i wiem, że oddanie zwierzaka, który spędzil w domu troche czasu jest trudne. Też bym ryczała...
Mam nadzieję, że Gaja-Mrusia będzie szczęśliwa. Z pewnością nie będzie się stresować obecnością innych zwierzaków (może oprócz myszy :wink: ), głasków jej nie zabraknie, miejsca do biegania również, żeby tylko łap nie pogubiła :P
Wszystkie akcesoria i zabawki sa już gotowe, my też :D
Postaram się na bieżąco opisywać na tym forum dalsze dzieje koty.
Zdjęcia oczywiście też będą :D

x-mila

 
Posty: 10
Od: Wto lis 06, 2007 12:12
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pon sty 07, 2008 14:51

Trzymam za słowo :D

I przyjadę zobaczyć ...

Wima

 
Posty: 4102
Od: Pon sty 17, 2005 12:50
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pon sty 07, 2008 18:45

I wyszło zupełnie inaczej. Wydawało mi się, że słyszę jak któryś kot wymiotuje i przeprowadzałam śledztwo, który i gdzie. Śledztwo wykazało brak domniemanych wymiotów, za to Leon się wymknął i nie chciał sie dać namówić do powrotu. Po dłuższych dywagacjach wyrywająca się i sycząca na wroga Gaja wylądowała w pokoju mamy- wyrywający się ze strachu Horacy spał ze mną (o dziwo nawet przez część nocy w łóżku), ale dopiero po wygłaskaniu się rozluźnił. Leon spał sam w innym pokoju i usiłował wtargnąć do mojego pokoju przez manipulację kluczem (chciał go przekręcić czy co? 8O) oraz klamką.

Dziś po otwarciu drzwi (izoluję koteczki od Leona jak nikogo nie ma w domu) Gaja znowu strasznie obsyczała Leona, do tego stopnia, że się skulił, cofnął i zamarł. Jak tylko zerknął na Gaję to ta znowu "szzzzzyyyy" i Leon odwracał głowę. Leon albo się Gai boi, albo (w przeciwieństwie do Horacego) jest dżentelmenem i uważa, ze kobiet się nie bije. Syczeniem Horacego Leon się nie przejmuje wcale. A wprost przeciwnie pęcznieje w nim chęć sprania Horacego. Całkiem możliwe, że chodzi też o miejsce. Gaja syczy siedząc na jakimś meblu- Horacy pod stołem.

Sytuacja aktualnie wygląda tak: Gaja na szafie w dużym pokoju, Horacy w wersalce w mamy pokoju, Leon łazi w te i nazad i nie wie co ma robić. Otwiera szafkę w kuchni (ciągle tą samą. Co może być takiego interesującego dla kota w pustych miskach?), szafę w pokoju i przedpokoju, okrąża wersalkę w dużym pokoju, co jakiś czas podchodzi do wersalki, w której jest Horacy, liże patelnię.

Czy u kogoś jeszcze koty z upodobaniem zlizują wodę ze zlewu, ewentualnie piją z miski postawionej w zlewie? Czy to jest tylko i wyłącznie upodobanie moich kotów?


Heh i jak ja mam wymiziać Gaję, jak ona siedzi na szafie?
Obrazek

theta

 
Posty: 1338
Od: Nie cze 10, 2007 13:49
Lokalizacja: opolskie

Post » Pon sty 07, 2008 19:24

theta pisze:Czy u kogoś jeszcze koty z upodobaniem zlizują wodę ze zlewu, ewentualnie piją z miski postawionej w zlewie? Czy to jest tylko i wyłącznie upodobanie moich kotów?

Moja poprzednia kotka piła w zasadzie tylko z miski, która stała w zlewie, Hugo tez wypija wodę z naczyń stojących w zlewie. Dlatego musimy zawsze uważać, żeby nie było w tej wodzie płynu do mycia.
Marcelibu
 

Post » Pon sty 07, 2008 20:56

Przeprowadziłam pacyfikację kotów za pomocą wędzonej polędwicy drobiowej :D Nawet Gaja przestała warczeć, bo ciężko jest jeść i warczeć jednocześnie :D

Ciekawe na jak długo utrzyma się spokój?
Obrazek

theta

 
Posty: 1338
Od: Nie cze 10, 2007 13:49
Lokalizacja: opolskie

Post » Wto sty 08, 2008 20:51

:D :D :D
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 90941
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

Post » Wto sty 08, 2008 23:17

Dziś było nieco spokojniej. Gaja buczała i syczała tylko dlatego, że Leon postanowił za nią pójść. Za to wcześniej jak siedziałam i głaskałam Leona (i znowu się tarzał i wywalał brzuchola :) ) to Gaja nawet sama postanowiła przyjść zobaczyć Leona z bliska. A że Leon udawał, że jej nie widzi... Gaja była spokojna.
Tylko Horacy się chowa ciągle pod krzesłem. I długo, długo nie chce wyjść. Zastanawiam sie co się stało miedzy chłopakami. Mieliśmy noski, jeden drugiego witał i nagle Leon pogonił Horacego. Horacy syczał i buczał schowany pod krzesłem, krążący Leon pacał łapką. I na następny dzień mieliśmy powtórkę, z tym, ze Horacy nie wytrzymał napięcia i dał dyla do pokoju. A Leon za nim. Zawrócili i Horacy znów się schował pod krzesło. A Leon już dosyć poważnie zaczął Horacego pacać łapką. Tym razem ja nie wytrzymałam i użyłam spryskiwacza. Chyba udało mi się ostudzić gorące głowy, bo wygląda na to, że Leon odpuścił Horacemu (oby nie chwilowo).
Zastanawiam się nad rozpyleniem feliwaya w pokoju. Ale chyba z tym na razie poczekam, aż do momentu wyadoptowania Gai, bo Horacy po feliwayu sie zachowuje tak, jakby mu w cudowny sposób klejnoty koronne odrosły :D

Właśnie się okazało, że Leon ma rozwolnienie :( Wcześniejszy dzisiejszy kupol był normalny. Heh, mam nadzieję, że to tylko skutek zmiany chrupek z whiskasa na boscha i mu szybko przejdzie :( Bo wczoraj jadł tylko chrupki boscha. Dziś chrupki były beee i zjadł dopiero musu z whiskasa. Dobrze, że zakupiłam lepsze jedzenie i będę mogła go powoli przestawiać.
Mam nadzieję, że czuje sie ogólnie dobrze, no bo skoro jadł?? Chociaż jakiś osowiały mi się wydał :( A właśnie propos jedzenia. Leon dziwnie je. Raczej "zasysa" niż gryzie. Czyżby zęby??? No i kłapie szczęką :)
Obrazek

theta

 
Posty: 1338
Od: Nie cze 10, 2007 13:49
Lokalizacja: opolskie

Post » Śro sty 09, 2008 18:56

Gaja już w nowym domku. Przez pół drogi płakała, a potem się uspokoiła. Teraz Gajunia zwiedza :) Heh, żeby wszystko było dobrze.

Jeszcze przed wyjazdem Gaja miała bliskie spotkanie z Leonem. Leon próbował kilka razy Gaję dopaść, mała uciekła na szafę, ale kotek nie chciał odpuścić i przycupnął na telewizorze. W chwili gdy Gaja zaczęła się myć, Leon szykował się do skoku na szafę. Takiej Gai jeszcze nie widziałam. Najeżona, szczekająca furia, a zębów to miała ze sto. Gaja potem zeskoczyła z telewizora, a Leon za nią. Jakoś się rozeszło po kościach, a potem Leon zameldował sie na szafie. Gaja go szukała. Kiedy się zorientowała, że Leon siedzi na szafie... nie, nie uciekła. Wskoczyła na druga szafę, najeżyła sierść... Udało mi się ją jakoś uspokoić na szczęście.

Zaraz po wyjeździe Gai, chłopaki się potłukli. Najpierw był galop, a potem syczenie i buczenie Horacego pod krzesłem i łapoczyny. Zdaje się, że Horacy Leona też trafił, bo jak przyleciałam to Leon był cały najeżony i, takie mam wrażenie, skorzystał z okazji, żeby uciec.
A potem się pogodzili. Przy kurczaku.

Teraz siedzą osobno, Horacy na krześle. Leon w drugim pokoju sobie drzemie.
Obrazek

theta

 
Posty: 1338
Od: Nie cze 10, 2007 13:49
Lokalizacja: opolskie

Post » Śro sty 09, 2008 20:49

Theta, musisz dać im czas. Nie masz żadnych, ale to żadnych powodów do niepokoju przed upływem trzech tygodni. Poza tym gonitwy i syki są zupełnie normalne przy dokoceniu.
Cierpliwości i nie denerwuj się :D
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 90941
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Anna2016 i 1310 gości