Transport dojechał wczoraj
Bardzo, bardzo ogromnie Wam dziękujemy. Uzbierało się 7m2 kafelek, fuga, deski, kosz wiklinowy, dywany, wykładziny, kocyki, jedzonko i nawet zabawki

acha, był jeszcze żwirek i notesiki i długopisy i misieczki i sopro innych rzeczy, ktorych tu, z powodu mojej sklerozy nie wymienię

za co z góry przepraszam.
A my mamy na dole pierwszego lokatora... troche przedterminowo... ale cóż było robić...
Byłyśmy dziś na rozmowie z kierownikiem schroniska. Gdy zbierałyśmy się do wyjścia przyszła zapłakana Pani z kotem w torbie. Okazało się, że była kiedyś sobie Pani, która miala kotka. Dbała o kotka, który wyrósł na pięknego kocura. Niestety Pani umarła. A jej rodzina wystawiła kotka przed drzwi (dosłownie!). Kotek chodził po klatce, Pani, która przyniosła go do schroniska nakarmiła go, ale sąsiedzi zrobili jej o to awanturę, więc przywiozła go do schroniska.
A oto Kacperek, nasz pierwszy lokator
