stanowczość ...

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw sie 14, 2003 17:55

rRembrandt robi przysiad, zeby na stol wskoczyc - w ruch idzie psikawka wodna, Rembrandt podskakuje jak wsciekly i zwiewa.No i sie zaczyna, za kare, ze ktos go smial popsikac woda, jego kota woda potraktowac!
zaczyna sie galop wscieklego kota, susy, skoki, polki-galopki i warczenie. Serio, kot stroszy siersc, napina grzbiecisko, ogon sterczy jakos tak zlowrogo i slychac....warkot :twisted:
Psikawka sama z rak wypada

feainne

 
Posty: 403
Od: Pt maja 09, 2003 21:18
Lokalizacja: Augsburg

Post » Sob sie 16, 2003 2:28

:ryk:

Brzmi groźnie... :wink:
<IMG SRC="http://chelmslaski.com/damian.jpg">

Damian

 
Posty: 598
Od: Śro sie 13, 2003 18:45

Post » Sob sie 16, 2003 4:11

Ja Maurycego nie wychowuję. Wcale. Jeśli już ktoś kogoś to wiadomo,
prawda? Nas sobie dosc dobrze wychował.Na tyle na ile chciał.
Miałam plan wychowawczy przygotowany, i psikawka była przygotowana i całe moje (niewielkie ale jednak) doświadczenie systematycznie uzupełniane gdzie się dało.
No ale Maurycy ... Maurycy... no to jest po prostu moje słoneczko i..
A niech sobie będzie niewychowany!
Próbowaliśmy jakieś tam zakazy wprowadzać, typu "kot po stole nie chodzi" - tak wiecie, dla porządku publicznego :wink: ale... hmmm ...
co ja zrobię, że to co on zrobi to mi nie przeszkadza. Wcale a wcale. No, może poza wyłączaniem telefonu, ale to taki nieistotny drobiazg :D
( i gryzie jakby mniej już :dance: )

Nelly

Avatar użytkownika
 
Posty: 19847
Od: Nie lut 10, 2002 9:36
Lokalizacja: Poznań

Post » Sob sie 16, 2003 7:45

Nelly pisze:Próbowaliśmy jakieś tam zakazy wprowadzać, typu "kot po stole nie chodzi" - tak wiecie, dla porządku publicznego :wink: ale... hmmm ...
co ja zrobię, że to co on zrobi to mi nie przeszkadza. Wcale a wcale.


:ryk:
U nas było tak samo. Kot na stole? Tymi łapkami prosto z kuwety? eeeee.... A właściwie....co mi to przeszkadza?

No i liberalizm wychowawczy doprowadził w końcu do katastrofy. Pomijam nieistotne drobiagi, jak popijanie popołudniowej kawy z rumem i domieszką kociego ogona :? , gorzej było, kiedy w trakcie rodzinnego obiadu Kit z całym impetem wskoczył bratu TŻta do talerza :twisted: Pełna konsternacja, wściekły brat TŻta przyłożył zrolowaną gazetą miejscu, w którym powinien być winowajca, zbrodzień tymczasem przezornie zbiegł z miejsca przestępstwa. Ogólnie atmosfera zamieszania, szykowanie kolejnej porcji dla estety :smiech3:
Teraz brat Tżta rozpuszcza fałszywe pogłoski, że mamy niewychowanego kota. A to nieprawda. Jest wychowany, tyle że...bezstresowo.

P.S. Nelly, Maurycy jest cuuuudny :love: Masz może jakieś nowe zdjęcia?

Sigrid

 
Posty: 6640
Od: Śro lip 30, 2003 16:54
Lokalizacja: Praga (Południe, nie czeska niestety)

Post » Sob sie 16, 2003 10:21

Szarka całe szczęście troszkę się boi gości (przynajmniej tych nowych, do rodziców i teściów już się przyzwyczaiła), że wtedy zwykle nie pakuje się na stół. Trochę się denerwowaliśmy przed wizytą jednej ciotki-pedantki, ale kota całą imprezę przetrwała w wersalce i wyszła, gdy za gośćmi zamknęły się drzwi.
Deli

Deli

 
Posty: 14569
Od: Nie cze 29, 2003 11:14

Post » Sob sie 16, 2003 10:54

Podczas posilkow zdejmujemy (z reguly :wink: ) kiciuchy ze stolu...czasem 5 razy, czasem 20 :roll: :lol:

Ale poza tym - stol sluzy czesto jako odskocznia w drodze na szafe, i jak tu zabronic? To ktoredy ma wejsc?
I jeszcze to, ze to jest kot, a kot lubi przemieszczac sie na roznych poziomach. To lezy w jego naturze.
W domu nie ma drzew i plotow, ale sa meble :D

Inka

 
Posty: 22707
Od: Pon lut 10, 2003 2:29

Post » Sob sie 16, 2003 12:36

kolezanka ma dwie burmy, ktore postawily na nogi caly dom, pol kilniki i mialy byc na wokandzie sadowej :D
Dziewczyna stala "przy szefie" jako trzymacz hakow (typowe zajecie dla asystenta na sali operacyjnej). Zadzwonil telefon, zameldowal sie wlasciciel domu, w ktorym wynajmowala mieszkanie.Mial do przekazania nastepujaca wiadomosc: z mieszkania dobiega niesamowity zgielk, radio gra na maxa wydajac z siebie ryk nie do zniesienia . Dostalk skarge od sasiada, ktory po ciezkim nocnym dyzurze spac nie moze.Dziewczyna musiala jechac do domu i ..........powodem bylo radio, tv, stereoanlage, glosniki prawie po scianach chodzily :D :D :D jeden wielki zgielk.
Piloty od tych wszystkich uzadzen lezaly na sofie, po sofie pewnie biegaly koty, wlaczyly wszystko co sie wlaczyc dalo i zwialy do sypialni pod lozko.Sasiad wsciekly grozil jej sadem, gdy sie dowiedzial, ze w mieszkaniu nikogo oprocz kotow nie bylo szczeka mu opadla.Musial koniecznie zobaczyc te diably wcielone :D A one z niewinnymi minkami patrzyly mu w oczy

feainne

 
Posty: 403
Od: Pt maja 09, 2003 21:18
Lokalizacja: Augsburg

Post » Sob sie 16, 2003 13:23

feainne pisze:dwie burmy, postawily na nogi caly dom, pol kilniki i mialy byc na wokandzie sadowej
8O :strach: ... :lol:

evanka

Avatar użytkownika
 
Posty: 57349
Od: Pt gru 13, 2002 16:16
Lokalizacja: miasto wojewódzkie na prawach powiatu, a nawet gminy

Post » Sob sie 16, 2003 13:36

Jedynym kotem wychowanym i karnym jak pies jest u mnie Kociewicz. Jest niesamowity wprost. Ostatnio mnie tak wkurzył, że zaczęłam mu grozic palcem i stanowczo mówić co mu zrobie jak się nie uspokoi. Kot najpierw przywarł do ziemi, a potem się wywrócił na plecy 8O Normalnie mnie wzruszył 8O On nas słucha.
Natomiast reszta...szkoda gadać :lol: Facecik jest mistrzem olewania :lol:
Istnieją dwa sposoby ucieczki od prozy życia: muzyka i koty. (Albert Schweitzer)

Witch

 
Posty: 13789
Od: Pon lut 04, 2002 15:53
Lokalizacja: Gliwice

Post » Sob sie 16, 2003 19:54

Sigrid pisze:[P.S. Nelly, Maurycy jest cuuuudny :love: Masz może jakieś nowe zdjęcia?


Dziękuję.
Będą, będą, już niedługo :D

A jeszcze a propos stołu, to on wchodzi na niego jak coś na nim robię,
lub jak stoi na nim obiad, musi sprawdzić przecież co jemy No ciekawy jest po prostu co robię i co jemy . Za pęd do wiedzy mam go wyzywać :cry:
Jak stół jest nieużywany, to on go też nie używa.

Nelly

Avatar użytkownika
 
Posty: 19847
Od: Nie lut 10, 2002 9:36
Lokalizacja: Poznań

Post » Sob sie 16, 2003 21:04

Rembrandt chcialby wskoczyc na stol gdy stoi na nim klatka z kanarkami.Ja w tym czasie zmieniam im wode, sypie nowy piasek, daje utarta marchewke i sypie ziarno.Te odglosy sa dla kota baaardzo ciekawe.A ja jeszcze dwie pierzaste kulki na patykach podskakuja ooooooo to dopiero ciekawe :wink:

feainne

 
Posty: 403
Od: Pt maja 09, 2003 21:18
Lokalizacja: Augsburg

Post » Sob sie 16, 2003 21:32

Kazia pisze:Od maleńkiego i konsekwentnie :)

Racja Kaziu :lol: .
Nie uwierzycie, ale mam na to swiadkow, otoz moje koty sa wychowane stanowczo w jednej kwestii. Zaden nigdy nie wejdzie na blaty i stol w kuchni. Jak nas nie ma oczywiscie kuchnie zamykamy. Drugi sukces to stol w duzym pokoju, gdzie czasem jemy. Koty podczas naszej obecnosci w domu nie moga tam wchodzic, wiedza o tym, bardzo rzadko probuja, wiec praktycznie nie wchodza :wink: . Reszta jest do ich pelnej dyspozycji, stolik od komputera, szafki itp.
Wiedza, ze nie lubie wsadzania nosa do talerza, nawet jak jemy pizze w lozku, to siedzimy otoczeni stadem, ale zaden nam niczego nie wyzre. Tlumacze im, ze im z misek nie wyzeram :wink: .
Cud nie stal sie sam, od malego i konsekwetnie, jak pisala Kazia, zdejmowalismy je z tych miejsc gdzie uznalismy ze wchodzic nie powinny. Koty sa madre, zrozumialy, ze jestesmy stanowczy i konsekwentni.
Powodow bylo kilka tej decyzji, min. moje zwierzaki maly dlugo silna robaczyce (glisty), kontakt z jedzeniem bylby niewskazany, dwa to to ze HrupTak ma diete i nie ma mowy o dokarmianiu kogokolwiek (sprawiedliwosc musi byc :( ), trzy to potencjalni goscie i wizja kotow w talerzu (gdzies tu opisywana) - co lubie ja nie nie musi odpowiadac innym :wink: . Zreszta ja tez nie lubie konkurencji do wlasnej miski :roll: .
Mam trzy koty, gdyby wszystkie zaczely nam lazic po stolach i zagladac w talerze umarlibysmy z glodu 8) .
Obrazek

Pirackie czarne Trio: Brucek (2001-2015), Hrupka (2001-2016), Rysio (2002-2018)
Wiórka (2016-2018)
Neska (2018–2023)
Pirat-PirKa (2017-2025)

Anja

Avatar użytkownika
 
Posty: 25609
Od: Śro lis 06, 2002 9:01
Lokalizacja: Warszawa Dolny MoKOTów

Post » Sob sie 16, 2003 21:43

Hmmmm... ja nie jestem konsekwentna w ogóle. Nie odmówię kotu spróbowania mojego jedzenia, chociaż Lucek to tylko wącha, bo nie lubi ludzkiego żarcia. Wchodzi nam na ławę, chociaż ostatnio coraz mniej, no i oczywiście spi z nami, chociaż raczej zamiast nas - na poduszkach....

Lucek jest chyba niereformowalny, ale i za to go kochamy :)

Natomiast Felicja i Megana wiedzą bardzo dobrze, że nie mogą wchodzić na stół w kuchni i na blaty. Felicja wie o tym lepiej, bo nawet przy mnie nie próbuje, natomiast Megana, gdy widzi, że coś robię w kuchni i kestem tylko-ja-sama to nie podaruje sobie i wrednie wskakuje na blat kuchenny i stół. Chyba wie, że znalazła sobie taką co jej nic nie zrobi, a jeszcze kawałek mięska da :roll: :lol:
<img src="http://chelmslaski.com/kasikz.jpg" border="0" alt="Lucek" align="left">
http://koty.rokcafe.pl/kasik/
Dom bez zwierząt jest<BR> jak ogród bez kwiatów...

KasiKz

 
Posty: 1385
Od: Pon kwi 21, 2003 9:54

[poprzednia]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Szymkowa, Wojtek i 69 gości