-Mrrrrrraaaaaauuuuuuuuuu?
- Rudolf rano jest , wolne - ewidentnie marudzę, więc Rudy raz jeszce
-Mrauuuuuuuuuuu.....- tonem, który wyraża " i co z tego ?
-Idż to Pana ! - mój stanowczy ton nie pozostawia cienia wątpliwości
-MRAU!!!!!- " pana budzic w wolny dzieć- chyba zwariowałaś!!!!!!" - echhh solidarność plemników
-Odejdż od tych drzwi i tak nie wstanę - jestem konsekwentna
-Mrauuuuuuu- czyli " a może jednak ?????
-Nie - Rudolf i Stefan proszę odejść od drzwi
-Mrauuuuuuuuuuu....... - to maruuuu wydaje sie sugerować, ze jedna garsteczka jedzenia załatwi sprawę.......hmmmmm...może się namyślę. Ale nie, postanowiłam przecież - tym razem sie nie dam nich idą i zrywają z łożka TZ. Odwracam się do ściany - poduszka na głowie powinna załatwić sprawę.
po 10 minutach
-MRAUUUUUUUUUUUUUUUUUU - zrobiłem qupala i tak musisz wstać !!!!!!
Wrrrrrrrrrrrrrrrrr - popatrzcie która godzina!!!!!!