Burasek i koteczka z małymi błagają o ratunek!!! Częstochowa

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt sty 04, 2008 11:01

Iwonko - spokojnie. Trzymaj się.
Czekam na informacje.
Obrazek Amelki już nie ma...

Miuti

 
Posty: 6238
Od: Pt lis 30, 2007 12:03
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt sty 04, 2008 12:07

Iwonka zostawiła telefon komórkowy w domu,
lizka jeszcze nie podała mi swojego nr telefonu
ale ja wysłałam jej nr do Katii i Iwonki
Obrazek Obrazek Obrazek

wibryska

Avatar użytkownika
 
Posty: 12336
Od: Nie gru 17, 2006 18:41
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt sty 04, 2008 12:29

Twoja pomoc, Wibrysko, jest nieoceniona.
Obrazek Amelki już nie ma...

Miuti

 
Posty: 6238
Od: Pt lis 30, 2007 12:03
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt sty 04, 2008 12:37

:oops: za dwie godziny znikam z internetu będę jutro wieczorem
Obrazek Obrazek Obrazek

wibryska

Avatar użytkownika
 
Posty: 12336
Od: Nie gru 17, 2006 18:41
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt sty 04, 2008 13:10

Ja znikam ok. 3-ej - potem jestem w necie dopiero w poniedziałek.
Obrazek Amelki już nie ma...

Miuti

 
Posty: 6238
Od: Pt lis 30, 2007 12:03
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt sty 04, 2008 13:10

to czekamy na wiadomości
żeby tylko Katia się bardziej nie rozchorowała na tym mrozie
Obrazek Obrazek Obrazek

wibryska

Avatar użytkownika
 
Posty: 12336
Od: Nie gru 17, 2006 18:41
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt sty 04, 2008 17:33

[[size=18][b]b]KASIU JA JESZCZE W PRACY ALE O 18.30 POSTARAM SIĘ BYĆ TO PRZYJDŹ NIE PISZ TU BO JUZ TU NIE ZAJRZĘ[/b]
LELEWELA 11/14[/b][/size]
ObrazekObrazekObrazekObrazekObrazek

iwonac

 
Posty: 2188
Od: Śro sty 25, 2006 12:53
Lokalizacja: Częstochowa

Post » Sob sty 05, 2008 0:47

Wróciłysmy około 22,ale niestety nie miałam jak wejśc na forum,bo musiałam odmarznąć, więc pisze dopiero teraz :wink:
Niestety,ale tym razem nie poszło nam dobrze i efekt jest tak marny,że nie mamy żadnego kotka złapanego....z tych które miały pojutrze jechać do Krakowa.


Czarny kotek z chorą łapka pokazał sie pierwszy,krażył,krążył koło klatki,ale do środka nie wszedł tylko gdzies uciekł i juz się nie pokazał przez cały wieczór. Widac było wyraźnie,że kotek kuleje na tylnia łapkę,niewiadomo co mu się stało,ale to napewno wymaga leczenia :!:

Potem jakis czas nie widać było żadnego z kotków,więc pokropiłam trochę wnętrze klatki walerianą i dodałam tuńczyka i zleciały nam się kocury do tej waleriany:
- pierwszy wpadł wielki, biało-czarny kocurrro,którego ja osobiście widziałam tam pierwszy raz. Kot miał krew na nosie,ale raczej to już jakaś klikudniowa ranka jak dla mnie i na 99% jesteśmy pewni,że nie widzi na jedno oczko,bo było zaciągnięte bielmem-widać że to starszy kotek po przejściach,przykurzony ale piękny i dość duży...starszy tzn może mieć ze 3 czy 4 lata,nie znam się :roll:
Zapadła decyzja,że kota jednak wypuszczamy bo nie mamy gdzie go umieścić....potem Iwonka mówiła,że jednak trzebabyło go zabrać,bo ten kotek chyba widzi tylko na jedno oczko więc napraaaaawdę potrzebuje opieki i domku :placz:
- drugi złapał się kotek burasek-narkoman :wink: Jak tylko wyczuł waleriane to oszalał dosłownie. Kotek jest dość młody może mieć koło roku chyba albo coś około. Jest cały bury z pręgami i jasną bródką-naprawdę cudo-burasek i milutki,dał się brać na ręce i głaskać,choć oczywiście umiarkowanie- komu młode burasiątko? :roll:
Kotek jest młody i zdrowy,ale co było począć jak nie ma dla niego tymczasu-został również wypuszczony :placz:
- trzeci wpadł do łapki nasz znajomy Oskarek- czarny, miziasty kawaler z krawatka białą,którego to ostatnio złapaliśmy mysląc,że jest bezdomny i został wykastrowany w Wa-wie,a nastepnie wrócił do swoich opiekunów,których jak widać na przygoda ze zniknięciem Oskarka niczego nie nauczyła i nadal go wypuszczają na noc z domu :?
Oskarka oczywiście wypuściliśmy.


Pokazała sie także kotka buro-biała którą chcielismy złapać, ale tylko zajrzała do klatki-łapki i uciekła w podskokach,potem juz niestety nie przyszła w ogóle :cry: za to młody burasek krążył koło nas do końca.
Zamarzaliśmy na kość dosłownie,wiec dłużej nie dało rady tam siedzieć.
Jutro kolejna próba......tym razem bez waleriany juz raczej :wink:


P.S. Dzwoniła do mnie lizka121, że przetrzyma kotki do niedzieli,no ale narazie nie ma "co" przetrzymywać,ale może jutro....tak czy siak już należą się podziękowania za chęć pomocy lizce121 :king:
Obrazek

Katia*

 
Posty: 118
Od: Sob gru 08, 2007 23:52
Lokalizacja: Częstochowa

Post » Sob sty 05, 2008 14:19

rozmawiałam z Iwonką - biedna Katia ma gorączkę :(
Iwonka sama nie da rady zanieść tam transporterka i klatki
potrzebuje pomocy przy łapaniu - jutro jest transport do Krakowa

błagamy o pomoc - podaję nr telefonu Iwonki (za jej zgodą):
tel. 0603 395 323

może ktoś dzisiaj będzie mógł pomóc ? prosimy...
Obrazek Obrazek Obrazek

wibryska

Avatar użytkownika
 
Posty: 12336
Od: Nie gru 17, 2006 18:41
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob sty 05, 2008 16:31

Kasiu jak się czujesz ?
o której jutro Twoja koleżanka wyjeżdża do Krakowa ?
Obrazek Obrazek Obrazek

wibryska

Avatar użytkownika
 
Posty: 12336
Od: Nie gru 17, 2006 18:41
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob sty 05, 2008 17:36

podnoszę
Obrazek Obrazek Obrazek

wibryska

Avatar użytkownika
 
Posty: 12336
Od: Nie gru 17, 2006 18:41
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob sty 05, 2008 22:07

nie mam żadnych wiadomości
może coś wiecie ?
Obrazek Obrazek Obrazek

wibryska

Avatar użytkownika
 
Posty: 12336
Od: Nie gru 17, 2006 18:41
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob sty 05, 2008 22:16

Napisałam do kilku osób smsy i widomości na pw ale nikt się chętny nie zgłosił do tej pory, a większośc nawet nie odpowiedziała,co w sumie rozumiem bo każdy ma swoje sprawy i plany, ale może ktokolwiek mógłby jutro rano iśc z Iwonką chocby na 2 czy 3 godzinki? Bardzo Was proszę,bardzo :!: :!: :!:
Transport jutro jest pewny w godzinach popołudniowych,około 14-15 nie wiem dokładnie bo koleżanka sama nie wie jak się wyrobi z czasem.

Ja niestety mam od dłuższego już czasu problemy ogólnie z odpornoscią i widac nie byłam doleczona bo przemarzłam w piatek( choć ubrałam się w co sie dało tylko) i w nocy miałam gorączkę i nad ranem,także nie mogłam fizycznie wyrobić żeby tam iść,no i wystraszyłam sie,że skończy się to kolejnym już zapaleniem oskrzeli,ale tak mi szkoda tych kotków,że az jestem zła na siebie.

Niestety, ale kotków jest dużo,czasu mało,domków brak więc same przeciwności,także to zadanie troche przerasta możliwości dwóch osób ( mimo "dorywczej" pomocy osób trzecich), ale tak jak pisałam Iwonce, nie poddamy się mimo tych problemów.

A do wszystkich którzy mogliby jakkolwiek nam pomóc piszę żeby sie nie wahali tego zrobić,bo to w sumie nie nam pomagają tylko tym biednym kotkom, które muszą walczyć o przetrwanie na takim mrozie i w ciężkich warunkach.
Takie kotki wbrew przekonaniom niektówych osób nie są dzikimi zwierzętami przystosowanymi do życia na ulicy także
zapewniem wszystkich,że nie jest prawdą stereotyp iż kot podwórkowy sam sobie poradzi JAKOŚ! :?
Nie poradzi sobie,umrze,prędzej lub później, w takich lub innych okolicznościach- bez pomocy ze strony człowieka,który to skazał go na takie życie-umrze!
To brzmi może drastycznie,ale TO JEST PRAWDA, a niestety wiekszośc ludzi uspokaja swoje sumienie mysląc "kotek jakos sobie tam poradzi" ,odwraca wzrok i przechodzi obojętnie dalej.
Obrazek

Katia*

 
Posty: 118
Od: Sob gru 08, 2007 23:52
Lokalizacja: Częstochowa

Post » Sob sty 05, 2008 23:26

Kasiu przekleiłam to co napisałaś na drugi wątek i na dogomanię,
też na wątek FFA:
http://www.dogomania.pl/forum/showthrea ... 712&page=5
Obrazek Obrazek Obrazek

wibryska

Avatar użytkownika
 
Posty: 12336
Od: Nie gru 17, 2006 18:41
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie sty 06, 2008 12:04

kto może pomóc ???
Obrazek Obrazek Obrazek

wibryska

Avatar użytkownika
 
Posty: 12336
Od: Nie gru 17, 2006 18:41
Lokalizacja: Łódź

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Google [Bot], kasiek1510 i 159 gości