Już się otrząsnęłam, Kasiu
Plan działania mam taki: oferujemy Piratowi taki kantorek przy drukarni z osobnym kocim wejściem. Będzie miał tam ciepłe legowisko i zawsze pełne michy. Dziś właśnie zwróciłam mu wolność, z czego bardzo się ucieszył, bo był już szczerze znudzony moją nachalną opieką

. Wiem, że dziś już się nie pojawi - jest podleczony, wyspany i najedzony, więc odwiedzi te jakieś tam znane tylko sobie kąty. Ale jutro zawita na śniadaniu na 100%

. Śniadanie dostanie właśnie w tym kantorku, żeby załapał, że może tam sobie zamieszkać. W któryś z najbliższych weekendów czeka go jeszcze zabieg kastracji - teraz był przeziębiony i wet odradzał.
No i najważniejsze - zmieniłam decyzję co do jego dalszych losów. Gospodarstwa zostawiamy dzikusom - miziasty, cudny, kochany, łagodny PIRAT SZUKA DOMU
Joasia