wibrysko , jeszcze raz serdecznie dziękuję !!!!!!!
Dziś jadąc do dziewczynek do lecznicy , zgarnęłam kocurka z ulicy...........
Biegał od jednej krawędzi ulicy do drugiej , podbiegał pod samochody ......
Na peno był czyjś , bo grubiutki i mruczy.....wystawia brzunio do głaskania ......Ma ok 5-6 mies. jest prześlicznym ...........burasem ......
Cóż było robić ?
Zabrałam go do samochodu .....bo to , że za chwilę rozjedzie go jakiś pojazd było więcej niż pewne ....
Mam wrażenie , że ktoś go własnie wyrzucił z samochodu na wsi .....
Zamieszkał w pokoju mojej córki ....TZ już wie ..i nawet nie krzyczał za bardzo ......Zakropiłam mu stronhold.....
Oczka , nosek i skóra czyściutkie, w uszkach nie ma świerzbu ......
Nie wiem jak z kuwetką , bo na razie zjadł michę i śpi w wywalonym do góry brzuchem ...Zdjęcia potem .....
Ktoś chętny ?
Wracając do dziewczynek :
Zaszczepione felisvacem ....
Ślady - srupki na uszkach - pojedyncze......jestem pewna , że dobra karma i ciepełko spowodują podniesienie odporności ...no i zadziałą szczepionka .....PO grzybku , bardzo szybko nie będzie nawet śladu .....
Bardzo domagają się pieszczot, mruczą......muszą mieć swojego człowieka .....
Ponieważ termin odbioru z kliniki upływa 6 stycznia , a dziś w klinice było kilka osób , nie rozmawiałam z wetem jeszcze na temat zostania ich przez jakiś czas jeszcze ....
Najprawdopodobniej będę tam jutro , więc jutro porozmawiam ....
Kociczki są napraadę śliczne , sierśc nabrała blasku i napuszyła się .....
nie wyobrażam sobie wypuszczenia ich w ruinach .......
