Pomóżcie! Szukam szaro-beżowego NIEBIESKOOKIEGO ASCHE'a Wwa

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw sty 03, 2008 19:33

tak się zastanawiam czy to może być ten sam kot z kalendrza...
trochę inna sceneria ale na tamtym i tak tło jest rozmyte...
Obrazek
Urwisko dotarłas do tego?

niestety nie mogę powiekszyć i dokładnie porównać...

a tak ogólnie to znalazłam dużo zdjęć podobnych kotów na ich stronie w katalogu...

Aia

Avatar użytkownika
 
Posty: 17108
Od: Pon lut 19, 2007 18:08
Lokalizacja: NDM

Post » Czw sty 03, 2008 19:57

nie, tego nie widziałam. A jaki to katalog? Bo ja przeglądałam koty domowe. No ten nie wygląda na Asche. Za to wygląda jakby boki miał białe, tamten miał bardzo ciemne - ale to też pewnie światło. Za diabła nie wymyślimy nic z tak obrobionych zdjęć. Żeby je obejrzeć w powiększeniu trzeba się tam zarejestrować...

Kurczę, ja jeszcze cały czas drugim torem myślę jak Twoją matkę przycisnąć ale przemyślenia mam niewesołe, póki co chyba nie ma takiego sposobu...


hmm... ze wzoru na pyszczku podobny choć wyraz twarzy zupełnie inny. Koloryt ciała też zupełnie inny. Albo faktycznie mają katalog z takimi kotami albo bardzo pracowitego grafika. Albo jedno i drugie

Urwis

 
Posty: 149
Od: Śro sie 22, 2007 20:58

Post » Czw sty 03, 2008 21:50

link który mi wysłałaś
po lewej na morskim kolorze jest opcja szukaj (słowo kl.)
wpisałam po prostu kot

wyskakuje 3877 zdjęć na 324 stronach
(przejrzałam wszystkie jest kilka ascheopodobnych kotów)
ten ktróego wkleiłam zdjęcie jest na str. 156 - są też inne zdjęcia tego kota
kilka str dalej jest jeszce jeden jeszcze bardziej do Asche'a podobny ale wydaje się znacznie mniejszy (ten leżący na kolankach)
i jeszcze jeden podobny 154 - kot opierający sie o pień drzewa

linka nie mogę podać bo się nie da :|
wyskakuje strona główna



tak myślę że moze napisać i poprosić o zdjęcia wszystkich kotów takiej urody - w szczególności tego z kalendarza...
hymmm hymmm

Aia

Avatar użytkownika
 
Posty: 17108
Od: Pon lut 19, 2007 18:08
Lokalizacja: NDM

Post » Czw sty 03, 2008 22:09

Obrazek
warto dzialac rozwaznie, zeby nie zaprzepascic szansy!

...ale... ja sama nie wpadlabym na pomysl, zeby nie mowic wprost, ze szukam zgubionego przyjaciela... moze jestem zbytnia idealistka, ale wydawalo mi sie, ze wiekszosc ludzi zachowuje sie po ludzku, gdy do nich po ludzku zagadac...

poza tym, czasem zdarza sie, ze czlowiek przez ostroznosc probuje nie pokazywac swoich motywow, tylko wymysla jakies historie i bardzo na tym traci... niektorzy cenia sobie szczerosc i chetniej pomoga komus szczeremu niz temu, kto wedlug nich "cos kreci".

no ale niestety nigdy nie wiadomo na kogo sie trafi i jaka strategia jest najlepsza.


a moze sprobowac cos posredniego? tzn. zamowic zdjecie z tym konkretnym kotem, i powiedziec, ze musi byc ten wlasnie a nie "prawie identyczny" poniewaz ten "przypomina mi kota, ktorego kiedys mialam".

Jezeli napisze sie "kiedys mialam" zamiast "ktorego poszukuje/ktory zaginal", to podaje sie minimalna ilosc informacji i nie zamyka sie drogi do fotografa/kota. Poza tym jezeli osoby, ktore beda to czytac beda do tego zyczliwie nastawione -- to moze w przyszlosci latwiej bedzie o pomoc od nich. A jezeli beda niezyczliwie nastawione -- to chyba niewiele sie straci, bo przeciez jak klient cos zamawia, to probuje sie to dostarczyc i mozna olac co tam mruczy sobie pod nosem... No a daje sie w ten sposob sygnal, ze mozesz rozpoznac jezeli beda probowali ci "wcisnac" inne koty, sadzac ze i tak nie rozroznisz.
Aha, ale moze wlasnie chcialoby sie, zeby "wcisneli" zdjecia bardzo podobnych kotow... bo moze mialoby sie przeglad kilku Asche'opodobnych...

ide na obiad i bede myslala dalej w miedzyczasie!

varulv

 
Posty: 1370
Od: Wto lip 10, 2007 23:18
Lokalizacja: Basildon [Essex]

Post » Czw sty 03, 2008 23:12

co do wciskania podobnych kotów - hm... po kilku przeróbkach nawet ten sam kocio może wyglądać nieco odmiennie. na razie nic innego nie wymyślę w tej kwestii. Poźniej rzucę okiem na galerię -wiem, że nie da sięwkleić linku już wczoraj dłubałam bezskutecznie.

Co do prawdy o zaginionym kocie... Ja myslę, ze i tak trzeba dotrzeć do fotografa - nikt inny z tej firmy (dużej) nie będzie miał o tym pojęcia. I pewnie mało będzie go to obchodziło. Prawdziwym kociarzem pewnie jest osoba fotografująca koty. Wtedy można się zastanowić czy walić prosto z mostu czy nie. Ja też jestem zwolenniczką prawdy ale różnie na tym wychodzę ;) Zależy, jak się trafi, trzeba rozmówcę jakoś rozeznać.

Patrząc z drugiej strony - czyli ze strony osoby,która mogła przygarnąć Asche. Opcje są w sumie dwie - albo został wywalony po prostu na ulicę za znaczenie i matka kłamie albo faktycznie go komuś oddano - wtedy osoba przygarniająca widziała kto oddaje kota - Aia dosyć dokładnie opisała sytuację w domu.

Zatem - albo został uratowany z ulicy albo od alkoholików, tak?
Załózmy, że przygarnęła go dobra dusza, oporządziła, pokochała i np jej dzieci za kotem szaleją. Kot może za nimi też. Nagle po roku ktoś się pojawia (tu Aia ale dla tej osoby jest to zupełnie ktoś obcy) i mówi,że to jej kot i jak sprawa wygląda. Chce odzyskać kota. I jakoś nie widzę tego oddawania kota. Piszę szczerze, jak czuję. Myślę,że ktoś by się bał, że kot się zgubił z nieodpowiedzialności (jeżeli był wzięty z ulicy) lub,ze trafi z powrotem do nieodpowiedzialnej rodziny. Cięzko będzie osobie z zewnątrz tak przyjąć,że Aia faktycznie w sumie zerwała kontakty z matką i że u niej kot miałby super. Chyba, że Asche od razu biegłby do niej i ignorował rodzinę - gdyby doszło do konfrontacji. Jednak Asche wcale nie musi tak zrobić. I jak wtedy przekonać ludzi, ze to jej kotek? Mogła mieć tylko podobnego.

Myślę,że w przypadku gdyby to był Asche,miałby dobre życie pozował do zdjęć był gwiazdą w rodzinie itp,trudno będzie go odzyskać. Chyba że trafi się na ludzi o nieskazitelnie prawych umysłach (mało takich) Ale skąd oni mogą wiedzieć, że Aia mówi prawdę, jeżeli np kot już nie będzie do niej leciał? Aczkolwiek informacja, że to Asche i ma życie raj też jest bardzo ważna.

Niestety jednak bardziej prawdopodobne wydaje mi się, że oni kotka po prostu wywalili lub wcisnęli komukolwiek - nie żadnemu posłowi.
Znam sporo osób z problemem alkoholowym i terapeutów z nimi pracujących. To bardzo rózne, często niezwykle na poziomie osoby. Czasem nikt by nie pomyślał,ze alkoholicy. I różny stopień choroby - od zaledwie 2 lampek martini codziennie przed snem, czyli niby nic,a jednak bez tego ani rusz, poprzez urywanie filmu na zwykłej imprezie czego inni nie zauważają bo delikwent funkcjonuje normalnie i bardzo przyzwoicie, dalej poprzez zasypiania na stole na każdej imprezie, aż do stanu gdzie jedna (!) lampka wina powoduje upicie i bezładne ględzenie.
Rózni ludzie, rózny stopień choroby.
Ale mają jedną wspólną cechę - rojenia jakichś historii i zapominanie o wielu rzeczach. Z biegiem czasu nawet zaczynają wierzyć w to,co sobie uroili. A to są różne rzeczy - a to,że zrobili na kimś wrażenie tym co powiedzieli - gdy tymczasem odstawili błazenadę,A to,że coś znaczą w swojej profesji - kiedy w sumie gówno znaczą, a to, że się dobrali z żoną idealnie temperamentem, co prawda kłócą się często ale żyć bez siebie nie mogą - a naprawdę funkcjonują w chorym konflikcie sadomasochistycznym osoby uzależnionej i współuzależnionej. Ale ten konflikt pozwala im coś odczuwać, bo alkoholik jest stale nieco znieczulony - nawet kiedy chwilowo nie pije. A tak się wkurzy w kłótni więc czuje,że żyje.
I standard - najbliższa rodzina - z reguły najgorszy wróg. Oczywiście nic nie rozumieją,spiskują za plecami i są niewdzięczni - dobrze się na nich wyżyć psychicznie,czasem fizycznie.
Wybaczcie przydługi wywód.

Wracając do Asche - Aia nic sensownego z matki raczej nie wyciągnie. Ja myślę,że oni gdzieś kotka wywalili lub upchnęli i tak sobie roją, że jakimś bogatym ludziom, bo wtedy się dowartościowują. I czują się ważni. I dowalą Ai przy okazji. Teraz tak - jeżeli gdzieś na zdjęciu jest Asche - to będzie wiadomo,że dobrze żyje. To już coś.

Jeżeli to nie Asche, to ten trop jest sprawdzony i odrzucony. Też coś.

Wtedy szuka się dalej. Tylko, że jeżeli ktoś faktycznie go przygarnął pewnie będzie miał problem z oddaniem. Żeby oddać po roku kotka musiałby się wznieść ponad swoje przywiązanie do kota i w dodatku uwierzyć w historię i jeszcze czuć wewnętrznie, że u Ai kot będzie miał lepiej.

Chyba,że kotuś biedny gdzieś się jednak błąka...

Ale tego ze zdjęć warto by sprawdzić. Jakoś sprytnie...


P.S. A co do zdjęć i ewentualnego kalendarza - Aia chyba nie musi tłumaczyć czemu chce zdjęcia z tym kotem - podoba jej się ogromnie i już, bardzo jej zależy :) powinni gładko przełknąć drobne dziwactwo klientki. Potem w miarę poznawania ludzi chyba dopiero wysondować z kim można szczerze pogadać... już sama nie wiem... ten fotograf nadal wydaje mi się niezbędny...

w sumie "miałam kiedyś" to też dobre uzasadnienie - zależy od rozmówcy - czy tylko biznes i sprzedaż kalendarza czy też pogada chwilę z potencjalną klientką

Urwis

 
Posty: 149
Od: Śro sie 22, 2007 20:58

Post » Pt sty 04, 2008 0:33

Niestety musze sie zgodzic co do tego, ze kocurka moze byc ciezko odzyskac jak sie go znajdzie. Obrazek

Ale tym to bedziemy sie martwic pozniej. Na raze trzeba Asche jakos znalezc.


Mysle, ze dopokie sie nie dojdzie do fotografa, niekoniecznie trzeba rozwodzic sie nad tym co sie stalo, a podczas rozmowy z fotografem -- mysle, ze warto przekazac jasno informacje, ze Aia przede wszystkim chce dowiedziec sie o losie swojego przyjaciela! I pewnosc, ze Asche jest kochany i ma dobra opieke jest najwazniejsza.


no ja troszke mowie w kategoriach "wexmy i zróbcie"... ale z racji mojej odleglosci niezbyt wiele moge zdzialac osobiscie -- chyba, ze moge okazac sie przydatna w momencie gdy bede w Warszawie [14-19 wrzesnia]

varulv

 
Posty: 1370
Od: Wto lip 10, 2007 23:18
Lokalizacja: Basildon [Essex]

Post » Pt sty 04, 2008 0:38

Czytam i jestem pod wrażeniem... varulv, Urwisko
piszecie bardzo mądrze i widać, ze bardzo zależy wam na tym,
żeby pomóc Asi - przynajmniej nie czuje się osamotniona

Ja myślę, że jeśli ktoś kiedys będzie się zastanawiał czy oddać Asche'a
to niezaprzeczalnym dowodem miłości i tęsknoty Asi jest ten wątek.

Aia pisała, że chce wiedzieć gdzie jest Asche, czy jest szczęśliwy, zdrowy
i kochany.
Obrazek Obrazek Obrazek

wibryska

Avatar użytkownika
 
Posty: 12336
Od: Nie gru 17, 2006 18:41
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt sty 04, 2008 11:33

szukamy Asche'a - może być wszędzie
Obrazek Obrazek Obrazek

wibryska

Avatar użytkownika
 
Posty: 12336
Od: Nie gru 17, 2006 18:41
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt sty 04, 2008 13:32

Aia, miałam kota 15 lat i przez całe swoje życie nie zmienił umaszczenia,
czarne pozostało czarne a białe białe, Twój Asche był już dorosłym kotem
gdy straciłaś z nim kontakt, myślę że nie ma teraz białego brzuszka (zdjęcie na str. 97) jeśli miał pręgowany ,
chyba że zrobiono obróbkę zdjęcia, np. na życzenie właściciela,
żeby kot nie został rozpoznany!

Zastanawia mnie zdjęcie w wątku o kotach na działkach ("nasz cel")

http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=67 ... &start=315

-czy to nie jest potomek Asche?

za Ciebie + Asche :ok: :ok: :ok:

xaja

 
Posty: 134
Od: Śro wrz 19, 2007 15:30
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt sty 04, 2008 14:20

Xaja, ale to nie jest kot, którego ja znalazłam w kalendarzu. A ja tamtego zdjęcia nie chcę wklejać, bo zdjęcia są zabezpieczone przed kopiowaniem,dodatkowo, tego z kalendarza nie ma na stronie agencji (chyba). Nie znam się na prawie autorskim ale myślę, że skoro są takie zabezpieczenia, to nie powinno się ich łamać, powiększać fot i kopiować na ogólnopolskie fora. Gdyby ktoś je tu znalazł, to jeszcze by mi sądem groził czy coś, nie jest mi to w tej chwili do niczego potrzebne ;)
Tamten kotek był inny niż ten z miniatury. Nie sądzę,żeby ktoś ukrywał znaczenia - po prostu nie udostępniałby kota.

Poza tym varulv ma rację - trzeba koniecznie wynaleźć fotografa i przekazać mu informację - on pewnie w ciągu tygodnia fotografuje mnóstwo kotów i w jakiś sposób będzie już uczulony na takiego. To jest duża szansa na następną osobę, która może pomóc. Bo na razie ogłoszenie jest na forach psich i kocich, na blogu a te ze słupów były zrywane w przeciągu dnia. No zresztą - przeciętny obywatel, nie zauważa na codzień kota umierającego z zimna i głodu na ulicy bo taką ma "ostrość" wzroku więc szansa, że odróżni Asche od pręgowanego dachowca jest żadna. Nawet gdyby Asche paradował przed nim, wątpliwe, żeby dostrzegł różnicę. Fotograf na pewno odróżni.

Ok,ja muszę zniknąć na jakieś 4 dni, może będę jeszcze dziś wieczorem ale nie wiem, kombinujcie dziewczyny,jak najlepiej wynaleźć fotografa.

Urwis

 
Posty: 149
Od: Śro sie 22, 2007 20:58

Post » Pt sty 04, 2008 18:32

xaja pisze:Aia, miałam kota 15 lat i przez całe swoje życie nie zmienił umaszczenia,
czarne pozostało czarne a białe białe, Twój Asche był już dorosłym kotem
gdy straciłaś z nim kontakt, myślę że nie ma teraz białego brzuszka (zdjęcie na str. 97) jeśli miał pręgowany


akurat w tym umaszczeniu jest tak, że kolor futra może się BARDZO zmienić z czasem 8)

kociaki rodzą się białe, lub prawie białe, z czasem robi się ciemniejszy ogonek, główka, końcówki łap... dopiero po jakimś czasie uwidaczniają się pręgi i inne szczegóły :wink:


a że czarno-biały kot będzie nadal czarno-biały, to fakt :twisted:
ale to troszkę inne kolory przecież ;) (no i geny...)


chociaż akurat kot czarny zazwyczaj w wieku do 2-3 miesięcy ma jeszcze leciutkie pręgi
albo futro w ogóle ma brązowy odcień... :roll: :wink: (nie zawsze, oczywiście ;) ale z moich doświadczeń tak wynika 8) )
dopiero później futro robi się całkowicie czarne.
♪♫♬ ♪

*anika*

 
Posty: 13244
Od: Pon mar 28, 2005 20:15
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob sty 05, 2008 16:23

kociak z działek przecudny

Asche gdzie jesteś ?
Obrazek Obrazek Obrazek

wibryska

Avatar użytkownika
 
Posty: 12336
Od: Nie gru 17, 2006 18:41
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob sty 05, 2008 17:54

podnoszę
Obrazek Obrazek Obrazek

wibryska

Avatar użytkownika
 
Posty: 12336
Od: Nie gru 17, 2006 18:41
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob sty 05, 2008 18:05

Kilka filmikow z filMisią i koleżankami - futrzankami,
na rozweselenie wieczorne :) :
starszy link:
http://www.youtube.com/watch?v=nAUq-bQ_WKo Misia 11 07
filmiki najswiezsze - styczen 08:
http://www.youtube.com/watch?v=6LukQ40V6-o&feature=user Misia szaleje z namiotem pionowo 3 1 08
http://www.youtube.com/watch?v=nMlhvTr0xwE&feature=user Misia namiot poziomo 3 1 08
http://www.youtube.com/watch?v=7ZKLMgErtq4&feature=user Misia okno 3 1 08
http://www.youtube.com/watch?v=6R_L-b6eVIg&feature=user Fuma + Krowka 3 1 08

pozdrawiamy, zo

Zowisia

 
Posty: 6607
Od: Śro sty 10, 2007 19:58
Lokalizacja: Kraków

Post » Sob sty 05, 2008 23:16

jestem
trochę mnie wcięło :oops: ale to znów :? przez mój komputer :evil:
(mam nadzieję ze jednak teraz będzie trochę lepiej działał... a nie tylko działał jak chciał :roll: )


w kwestji ze Asche'a ciężko będzie odzyskać...
zdaje sobie sprawę z tego ze to teraz prawie niemożliwe! :cry:
ale tak jak mówiłam chce Go odnaleźć...
żeby po prostu wiedzieć
i w razie czego powiedzieć tej osobie że Asche zawsze ma u mnie Dom jeśli tak sie złoży że będą chcieli/musieli się go pozbyć...
miło by było tez wiedzieć co u Niego słychać, podesłać mu w urodziny, na Gwiazdkę jakiś mały prezencik czy po prostu raz na jakiś czas dostać jego aktualne zdjęcie...


Urwis pisze:Rózni ludzie, rózny stopień choroby.
Ale mają jedną wspólną cechę - rojenia jakichś historii i zapominanie o wielu rzeczach. Z biegiem czasu nawet zaczynają wierzyć w to,co sobie uroili. A to są różne rzeczy - a to,że zrobili na kimś wrażenie tym co powiedzieli - gdy tymczasem odstawili błazenadę,A to,że coś znaczą w swojej profesji - kiedy w sumie gówno znaczą
(...)
I standard - najbliższa rodzina - z reguły najgorszy wróg. Oczywiście nic nie rozumieją,spiskują za plecami i są niewdzięczni - dobrze się na nich wyżyć psychicznie,czasem fizycznie.


niestety prawda ... :(
a to dlatego ze bardzo dosadnie i trafnie to ujęłaś...

myślę że jakiekolwiek próby podjęcia dowiedzenia sie od "źródła" co zrobili z Aschem są bezsensowne...
Ta kobieta już od dawna żyje we własnym świecie i szczerze mówiąć ten świat ni trochę nie pokrywa sie z rzeczywistością
czego ona nie powiedziała a co mówila jest dla niej samej wielką czarną dziurą... słowa które "wkłada" Ci do ust są bezwartosciowe bo nigdy coś takiego sie nie wydarzyło...
nie wiem czy ona nawet zdaje sobie sprawę co zrobiła z Aschem... :cry:

poza tym spiski, wrogowie... - to właśnie ja :roll:
i trzeba się zemścic za to... :?


wracając do kota z kalendarza
w wolnej chwili wezmę sie za szukanie kontaktu z fotografem...
redakcją - by przysłali mi więcej zdjęć
przejrzę dokładnie tą ich stronkę...

niestety wielkimi krokami zbliża sie sesja :?
chciałabym też wybrać sie do TOZu - porozmawiać z kimś osobiście i w cztery oczy... (doszukałam się juz jednej rzeczy, która jest już złamaniem/naruszeniem prawa)
trochę zaprząta mi to głowę bo nie wiem co z tego wyjdzie...


dziś chyba opadłam z energii...
jakoś nie mogę do niczego sensownego dojść :?

powinnabyłam dziś już przerobić wykłady do sesji
ale przez mój komputre nie mogłam :? zupełnie mi to dzień rozbiło
a jutro muszę kuć do poniedziałkowego kolokwium :roll:

tak patrze
rozglądam sie po pokoju i nie wiem co dalej...

Aia

Avatar użytkownika
 
Posty: 17108
Od: Pon lut 19, 2007 18:08
Lokalizacja: NDM

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Google [Bot] i 209 gości