Jakże miło jest być powitaną przez cały komitet powitalny

Co prawda Mufka zaraz zademonstrowała, jakaż to ona jest obrażona, i nie wiem, czy dlatego, że mnie nie było, czy dlatego, że najpierw pogłaskałam Nemka

A Chochlik też mi wyszedł na powitanie

Nosek wygląda lepiej niż wieczorem w piątek, kiedy to wyłysiał całkiem i pokazał się na nim bardzo nieładny nie do końca jakby zaschnięty strupek.
Mam nadzieję, że to nie grzybek - podejrzewam, co następuje:
On bryka, jak na kocie dziecko przystało. A brykając czasem z czegoś spadnie, czasem się w coś łupnie... Nic na to nie jestem w stanie poradzić, bo on z jednej strony ma tę swoją dziwną koordynację ruchów, a z drugiej jest ciekawym świata, wesołym kociakiem i bardzo się cieszę, że bryka, bo to znaczy, że jest zdrowy i już się nie boi.
Więc mam nadzieję, że to tylko efekt jakiegoś łupnięcia w coś...
Zlustrowałam całe mieszkanie pod kątem niebezpieczeństw i wydaje mi się, że jest bezpiecznie - ale on się musi nauczyć funcjonowania w normalnym mieszkaniu...
Zrobię zdjęcie jego chochlikowego noska i poproszę Was o ocenę, czy mam się czym martwić w kwestii ewentualnego grzyba.