Aia - zerkam w zdjęcie - kotek na zdjęciu ma czarną obwódkę noska - może nie aż tak mocną jak Asche ale ma na bank. Mógł się zawsze troszkę przebarwić (Asche w sensie) lub fotograf mógł uznać, że za ciemny nos będzie odwracał uwagę od niebieskich oczu - i wybrał jako główny akcent oczy (dobrze wybrał imho

)
Mi się wydaje bardzo podobny - jedyne, co nie gra to ta klatka piersiowa ale na zdjęciu bardzo pracuje światło, ostrość aparatu i widać ten efekt rozmycia w obróbce.
Nawet wąsy (wibrysy) po stronie lewej są w nieco innej ostrości niż wibrysy brwiowe też te lewe- nie wiem Aia czy widać to na kopii, którą Ci wysłałam. Widać te dwa cm różnicy w odległości bardzo wyraźnie. Ktoś zrobił kawał dobrego zdjęcia. Mi się zdaje, że przejaśnienie na klacie to światło i retusz. Nie widzę tam wyraźnej granicy wskazującej na jakieś białe plamy i brak dalszej części korali.
varulv, wibrysko
Chętnie bym się przeszła do tej agencji nawet z ciekawości bo już się wgryzłam w temat

I zawsze kogoś ciekawego można poznać w nowym miejscu

Ale trochę mam z Gdyni daleko. Ale myślę, co można wykombinować na już.
Przejrzałam wszystkie zdjęcia w dziale koty domowe tej agencji. Nie ma więcej zdjęć tego kota. Nie ma też innych z tego kalendarza. Więc albo są bardzo nowe albo trochę starsze.
Jest możliwość zamówienia i złożenia własnego kalendarza z ich zasobów. Ogłaszają na stronie, ze mają taką ofertę.
Teraz głośno myślę -
Ciekawe czy byłaby możliwość złożenia kalendarza ze zdjęć tego konkretnego kotka (bo się spodobał np). Wtedy musieliby wynaleźć co najmniej 12 zdjęć - zapewne w różnych ujęciach. Myślę,że fotograf musi pamiętać jakiemu kotu robił to zdjęcie - ludzie pracujący wzrokiem mają fenomenalną pamięć wzrokową, nawet jeżeli tych zdjęć mają mnóstwo.
Lub szef tej agencji fotograficznej czy ich człowiek od tego, wiedziałby z kim podpisał umowę na wykorzystanie tego zdjęcia do publikacji i gdzie znaleźć osobę, która może mieć takich zdjęć więcej.
To byłby dosyć prawdopodobny sposób na dotarcie do fotografa czyli osoby kluczowej, bo raczej nie ma sensu rozmawiać o samym kocie z kimś od zamówień publicznych. I z fotografem już można rozmawiać mniej lub bardziej wprost.
W każdym razie widzę pewne szanse. W najgorszym razie zostanie się z kalendarzem albo nie będą mieli więcej zdjęć. Ale nic się nie traci.
nic innego na razie nie przychodzi mi do głowy - agencja jest w Warszawie
P.S. Usunę chyba na razie wydawcę z poprzedniego posta, w końcu to tylko druk,akurat zdjęcie nie jest ich