Chciałam Was uratować, ale wołają Was anioły...

Kocie pogawędki

Moderator: Estraven

Post » Nie gru 30, 2007 18:37

neris bardzo ci współczuje......nie pocieszy cie to napewno bo tam gdzie śmierć tam nie ma pocieszenia ..ale Nelke diagnozowało 6 wetów..leżała na SGGW i nikt nie zobaczył że serce malenkiej kociny nie miesci się w klatce piersiowej....


przytulam.... :cry:
Obrazek

dorcia44

 
Posty: 43985
Od: Pt maja 19, 2006 20:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie gru 30, 2007 18:51

A ta bakteria, ona tu jest, to znaczy że nie mogę nawet próbować myśleć o DT dla innych...

neris

 
Posty: 1762
Od: Czw lis 16, 2006 10:58
Lokalizacja: Pomiechówek k. Warszawy

Post » Nie gru 30, 2007 20:35

Bosz.. Neris.. przytulam.. tak bardzo mi przykro..
ponawiam swoją prośbę o nr konta..
Dżampa..Marusia..Domino..Domisia..Dziecko..Scarlet.. .. wszystkie za Tęczowym Mostem :(

Sanna

 
Posty: 713
Od: Nie kwi 24, 2005 19:53
Lokalizacja: Gdynia / Irlandia

Post » Nie gru 30, 2007 22:20

neris - przykro mi...

Na "pociechę" - to nie jest tak, że mas z w domu jakąś złośliwą bakterię, która będzie atakować każdego kota.

Po prostu tego kota, osłabionego starym zapaleniem płuc, zaatakowała jakaś bakteria, prowdopodobnie któraś z powszechnie wystepujących. Takie przypadki spotykamy bardzo często, osobliwie ja miałam ich sporo przez ostatnie 2 lata. Niektórym kotom robiliśmy nawet posiewy (sekcyjnie), bo myśleliśmy, że "no tym razem to jakaś bardzo złośliwa franca była" - i okazywało się, że to zwykła Pasterella, która jest u prawie każdego kota i nic mu nie robi, a jak któryś jest osłabiony - to atakuje.

Dokładnie tak samo jest z większością bakterii, grzybów i wirusów, choćby tak popularny u kotów herpes - wbudowuje się w organizm i czeka na moment osłabienia. Dopóki kot jest silny - nie zaatakuje. Albo grzyby - prawie każdy z nas ma na sobie jakieś zarodniki grzybów, ale jesli jesteśmy silni - nie chorujemy. Nie masz więc "skażonego" domu.

Ze względów psychicznych odradzam Ci teraz branie pod opiekę kotów chorowitych bądź podejrzanych o jakiekolwiek choroby, ale kotami silnymi, dorosłymi - spokojnie możesz się zająć. Mogę Ci takowe z przyjemnością dostarczyć :twisted:
Obrazek

jopop

 
Posty: 19154
Od: Pt maja 20, 2005 20:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie gru 30, 2007 23:05

Dzisiaj pierwszy raz zajrzałam do tego wątku.
Bardzo mi przykro :cry: :cry: Nie ma słowa na pocieszenie :cry:
Bardzo Ci współczuję,ale też bardzo podziwiam.Masz wielgachne,dobre serce.
Uda Ci się uratować pozostałe.
Wierze w to.
Pozdrawiam.

MaybeXX

Avatar użytkownika
 
Posty: 9630
Od: Pon sie 13, 2007 17:18
Lokalizacja: Jastrzębie Zdrój

Post » Wto sty 01, 2008 11:23

Ostatni z aniołków z malizną Żabulinką

Obrazek

neris

 
Posty: 1762
Od: Czw lis 16, 2006 10:58
Lokalizacja: Pomiechówek k. Warszawy

Post » Wto sty 01, 2008 18:23

Ależ on urósł 8O

orchidka

 
Posty: 3587
Od: Czw cze 21, 2007 16:58
Lokalizacja: Warszawa/Pruszków

Post » Wto sty 01, 2008 20:48

to malizna taka maleńka...

neris

 
Posty: 1762
Od: Czw lis 16, 2006 10:58
Lokalizacja: Pomiechówek k. Warszawy

Post » Śro sty 02, 2008 11:13

ale puchaty to jest tak samo jak był:)))

orchidka

 
Posty: 3587
Od: Czw cze 21, 2007 16:58
Lokalizacja: Warszawa/Pruszków

Post » Śro sty 02, 2008 11:40

miewa się dobrze i bardzo go kocham i nigdzie nie oddam...

Chociaż wczoraj...

Uruchomiłam starą kaflową kuchnię, zabytek taki, a kot ten niedobry wywalił popiół, po czym na wszelki wypadek ubrał się w strój ochronny

Obrazek

Jak pomstowałam, minę zrobił taką:

Obrazek

neris

 
Posty: 1762
Od: Czw lis 16, 2006 10:58
Lokalizacja: Pomiechówek k. Warszawy

Post » Śro sty 02, 2008 11:45

ale łobuziak z niego i ta minka :smiech3: :smiech3: :smiech3:

Beata B.

 
Posty: 647
Od: Pon sty 01, 2007 17:23
Lokalizacja: Warszawa-Żoliborz

Post » Śro sty 02, 2008 12:01

Teraz zrobił się mocniej przytulasty, chociaż na rączki nie chce - włazi natychmiast na ramię, ociera się o mój policzek i gada. Jak zacznie ważyć tonę jak Zdzirunio to ja nie wiem...

neris

 
Posty: 1762
Od: Czw lis 16, 2006 10:58
Lokalizacja: Pomiechówek k. Warszawy

Post » Śro sty 02, 2008 12:46

Neris, ale przynajmniej sie nie nudzisz :twisted:

Moje na Nowy Rok też mi przygotowały niespodziewankę... umówiły sie i pozrzucały książki z segmentu oraz ostatniego ocalałego kwiatka a potem wszystko razem z ziemią z kwiatka na podłodze wymieszały... też sie nie nudziłam :twisted: :roll:

orchidka

 
Posty: 3587
Od: Czw cze 21, 2007 16:58
Lokalizacja: Warszawa/Pruszków

Post » Sob sty 05, 2008 23:29

Shortunio zdrowy. Takie mrozy teraz, że boję się go brać z domu na dwór i tachać do kliniki.

Nie mogę się pogodzić z tym, co się stało z Dymkiem. Rachunek za leczenie wyniósł 600 zł a kot od początku był przegrany... czy oni to zrobili celowo?

neris

 
Posty: 1762
Od: Czw lis 16, 2006 10:58
Lokalizacja: Pomiechówek k. Warszawy

Post » Sob sty 05, 2008 23:59

neris teraz przeczytalam :(

Jezeli sie boisz bakcyli to zdezynfekuj domek.

świetlik

 
Posty: 370
Od: Śro sty 02, 2008 23:20
Lokalizacja: Kraków

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 78 gości