Kotki można by wysterylizować,nawet trzeba.
Powiem jednak szczerze,że mnie na to nie stać.
Wysterylizowałam w tym roku kilka bezdomnych kotów
w mojej dzielnicy,czeka mnie sterylka mojej koteczki i Pufcia.
Szkoda,że nie wiedziałam o tych kotach,jak były darmowe sterylki.
A tak w ogóle to bardzo dziękuję za pożyczenie klatki.
Bez niej nigdy nie złapałabym kociąt.
Może ktos mi powiedziec gdzie taką klatkę mozna kupic i za ile?
Wielokrotnie byłam zasypywana takimi pytaniami,
jeden pan aż sie zasapał,bo biegł za mna.
Ja wiem,że złapanie kociąt to tylko półśrodek,ale narazie mogę tylko to.
Przedtem siedziały w zimnym kartonie,chore i niemrawe,
cieszę się,ze teraz biegają i bawią sie kolorowymi myszkami.
A teraz fotki,nie najlepsze bo jeszcze sa zestresowane.
To Amisia,już zdrowa,nie bierze tabletek.
Ma wszystkie łapki białe,a wszystkie podusie,co do jednej ciemnofioletowe.
To Cyntia,jeszcze chora,dostaje synergal i tolfedynę,ma ciężki oddech i
zapchany nosek,wiecznie usmarkany.
Na pierwszym zdjęciu Pufcio liże Cyntię po główcę.
A to trudny orzech do zgryzienia.Bułeczka użarła mnie w podzięce za fotki.
Ale nie mam jej tego za złe.
