Wiosna u Koźlaków :-))))))))))) pilnie konieczne zabiegi

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie gru 23, 2007 12:12

Oczywiscie, wykorzystujcie koniecznie :ok: Przyznaje, ze zapomnialam o tym i az mi ulzylo, bo nie mialam pomyslu jak Wam cos podrzucic :(
Po swietach zbieram sie zro bic duze zamowienie, wiec daj znac co jeszcze trzeba, to Was uwzglednie :wink:
[*]BlankaObrazek, [*]Znajdek/Merlin,
[*]OsiołekObrazek, [*]StasiuObrazek, [*]CocoObrazek

Gocha17_

 
Posty: 1085
Od: Czw sie 09, 2007 14:53
Lokalizacja: W-wa Sadyba / Piaseczno

Post » Nie gru 23, 2007 12:17

Żarło, Żarło, Żarło :twisted:
I coś na efekty po Żarełku :twisted:

A tak na poważnie to ustalimy :)
Obrazek

Margo05

 
Posty: 618
Od: Nie wrz 16, 2007 21:37
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro gru 26, 2007 19:35

Poprosimy o jakieś wieści, ostatnio podesłałam do Was kogoś, kto omyłkowo napisał do mnie po Matołka...

Uschi

 
Posty: 11026
Od: Śro kwi 12, 2006 16:17
Lokalizacja: Warszawa-Piaski

Post » Pt gru 28, 2007 16:57

Witamy po Swietach - Margo, jak Kozlaki sie sprawowaly w te dni? Moze jakies fotencje wrzucisz? Pamietasz, ze nadal czekam na decyzje :wink:

Jesli mi sie uda, to moze w sobote lub niedziele do Was zajrze (z jakimis zalacznikami, oczywiscie) - macie jakies plany "wyjsciowe"? I jeszcze - czy macie miejsce w zamrazalniku?

Uschi - na razie nie odnawiaj ogloszenia, bo moze Kozlaki juz zostana tam gdzie im tak dobrze :wink:
[*]BlankaObrazek, [*]Znajdek/Merlin,
[*]OsiołekObrazek, [*]StasiuObrazek, [*]CocoObrazek

Gocha17_

 
Posty: 1085
Od: Czw sie 09, 2007 14:53
Lokalizacja: W-wa Sadyba / Piaseczno

Post » Pon gru 31, 2007 0:10

Witajcie :) Koźlaki całkiem dobrze sobie poradziły w Święta. I nawet miały Św. Mikołaja. Takiego prawdziwego :)

Na Wigilii byliśmy u Rodziców. Po powrocie wdepnęłam w kolejną zabawkę kociaków. Okazało się, że to jakaś zielona myszka. Potem była kolejna, taka kolorowa. Obie nowiutkie i nam nieznane. A poza nami nikogo w domu... Wcześniej był tylko Tata przez chwilę, ale on się wręcz zaklinał, że to nie on. Tak więc jak dla mnie to musiał być ten od sań :)

A teraz niestety zła wiadomość.
Koźlaki jaki to młode koteczki szaleją sobie po domu. Niestety, szaleją o niewłaściwych porach, bo głównie po 23 i generalnie w nocy. My się właściwie przyzwyczailiśmy, ale sasiedzi z dołu nie. Zupełnie inaczej niż my reagują na przewrócone krzesło, zwalone rzeczy czy już sama nie wiem co. W efekcie złożyli skargę do administracji. Że jesteśmy zbyt głośno. Dostaliśmy ostrzeżenie. Dziś Pan nam powiedział, że jak nie będzie w nocy cicho to wezwie policję :cry:
Nie wiem co mamy zrobić, ale obawiam się, że trzeba szybko szukać domku dla Koźlaków :roll: My mieszkanie wynajmujemy i obawiam się, że właścicielka jak się dowie o tych skargach starego @#%$!#% to nam wymówi. A wtedy... dla nas katastrofa.

Z ciężkim sercem to piszę, bo pokochaliśmy te cudeńka, ale nie możemy sobie pozwolić na utratę miejsca zamieszkania. A jak je uspokoić albo wytłumaczyć, że w nocy to ludzie wolą spać? Przecież ich nie zamkniemy w transporterku...

Gosiu, przepraszam, ale sytuacja zrobiła się kryzysowa. Ci sąsiedzi to ludzie starsi, ale jak widać słuch mają wyśmienity, niestety.
Jak się wprowadzaliśmy to ten już po pierwszej nocy poleciał ze skargą, że w nocy żeśmy głośno puszczali muzykę, choć my poza telewizorem nie mieliśmy jeszcze nic podłączonego, a głośniki w tv były uszkodzone i były bardzo ciche. Gospodarz domu powiedział nam wtedy, że oni są wyjątkowo złośliwi i żeby generalnie się nie przejmować.
Jednak teraz polecieli już dwa razy do administracji i zrobił się problem. Gosp. prosił byśmy jakoś postarali się uciszyć, bo iaczej oni co dzień będą latać, a to ludzie na emeryturze, więc czasu mają aż nadto...

Dlatego Gosiu musimy Cię prosić o jak najszybsze zabranie Koźlaków. Naprawdę bardzo mi przykro. Chcieliśmy żeby zostały z nami, bo są przekochane.
I Kornelka i Matołek bez problemu dają się brać na ręcę. Tulą się i szukają wręcz kontaktu. Kornelka nawet głośnym miaukiem i włączaniem mrucyfona zanim się ją weźmie :) Ona podchodzi, robi "miau", wlącza mruczafon i ociera się. Wtedy siła wyższa, trzeba wziąć na ręce i choć chwilę pomiziać. Matołek jest bardziej bezpardonowy. Po prostu włazi gdzie się da i wtula. Słodkie są. Sama zobaczysz jak przyjedziesz.
Obrazek

Margo05

 
Posty: 618
Od: Nie wrz 16, 2007 21:37
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon gru 31, 2007 11:15

Margo - rety, to rzeczywiscie zrobilo sie Wam podbramkowo ...

Dzisiaj i jutro do obiadu jestem troche uziemniona - jesli teraz-zaraz-juz, to mam pytanie, czy dalibyscie rade je przywiezc mi je do Piaseczna :oops: jesli wytrzymaja sasiedzi do wtorku, to po poludniu/wieczorem powinnam dac rade po nie przyjechac ...
Zaraz sie skontaktuje z kobitka, ktora byla zainteresowana obydwoma kociakami, czy to nadal aktualne - wtedy nikt by sie nie musial martwic o przyszlosc malcow :wink:

Musze sie troche obrobic i zadzwonie do Ciebie.
[*]BlankaObrazek, [*]Znajdek/Merlin,
[*]OsiołekObrazek, [*]StasiuObrazek, [*]CocoObrazek

Gocha17_

 
Posty: 1085
Od: Czw sie 09, 2007 14:53
Lokalizacja: W-wa Sadyba / Piaseczno

Post » Pon gru 31, 2007 12:22

Co do sprawnosci osob starszych ... no coz, chociazby na wlasnej mamie widze, jak zmysly oslabione przez starosc potrafia perfekcyjnie dzialac gdy tego chce: jak chcemy, zeby cos przeczytala, to nie widzi, zadne okulary nie sa wystarczajaco dobre, ale plame na spodniach, albo ze ktos czapki nie zalozyl, to zauwazy przy kazdej odleglosci i kazdym swietle, w okularach lub bez :twisted:
A oslawione schorowane staruszki, ktore w kolejkach lub autobusach potrafia niejednego byka znokautowac ... A najsmutniejsze z tego, ze jak sie nimi nikt nie opiekuje, to musza sami walczyc o swoje i tak im to juz w nawyk wchodzi ze walcza ze wszystkimi i o wszystko ...
[*]BlankaObrazek, [*]Znajdek/Merlin,
[*]OsiołekObrazek, [*]StasiuObrazek, [*]CocoObrazek

Gocha17_

 
Posty: 1085
Od: Czw sie 09, 2007 14:53
Lokalizacja: W-wa Sadyba / Piaseczno

Post » Pon gru 31, 2007 13:17

Gosieńko, jakoś sąsiedzi będą musieli wytrzymać :)

Ale zła jestem na nich strasznie, bo chcieliśmy Koźlaki dla siebie... Przychodzą, tulą się, ocierają pyszczkami...
Ciężko będzie się z nimi rozstać. No i Makusia zostanie sama. Nie wiem jak ona sobie z tym poradzi...
Wczoraj Matołek wszedł do transporterka. Zamknęliśmy go :lol: Miauknął ze dwa rzay i już panienki przy nim były. Nawet nie wiesz jak one kombinowały, by go wyciągnąć :P Niesamowite były. A on siedział sobie w środku i czekał. Czasem tylko łapką uderzył w kratkę. Oczywiście wypuścilismy go po chwili, ale wrażenie niesamowite :) Nawet aparatu nie zdążyłam wziąć, bo siedziałam z otwartą buzią :D

Koźlaki są przekochane i mam nadzieję, że będą mogły być razem.
Przez tego @#$!#$ u nas nie mogą. Ech... Jak tak dalej pójdzie to nawet chodzić nie będziemy mogli po 22. Zastanawiam się czy nie pójść ze skargą do administracji, że sąsiedzi się nas czepiają co chwila, choć staramy się ograniczyć hałas do minimum. I że są złośliwi z tym chodzeniem na skargi. Przecież czasem każdemu się zdarzy, że coś upadnie na podłogę. Ciekawe jest to, że my kompletnie nie słyszymy sąsiadów z góry, a nie wierzę, że siedzą cały czas siedzą na łóżku i nic nie robią. Nie mam pojęcia co zrobić.

Koźlaki chyba coś wyczuły, bo dzisiejszej nocy były bardzo spokojne. Aż byliśmy zaskoczeni. Za to teraz nadrabiają :)
Rano poszłam do UM złożyć wniosek o dowód. Wraca, a suszarka z pranie przewrócona. W pokoju przy wejściu siedzi Matołek, za nim Makusia i na końcu Kornelka. Siedzą i patrzą. Zero ruchu. Nawet nie przyszły się przywitać tylko tak siedziały i patrzyły. "Znów narozrabialiście? Nie mogliście posiedzieć spokojnie?" a kociaki spojrzały na mnie, łebki opuściły, wstały i podeszły do mnie i zaczęły ocierać się o nogi. Rozłożyły mnie na łopatki :twisted:

Reagują też na domowników :) Wczoraj coś robiłam w kuchni. Na klatce jak zwykle ktoś chodził, ktoś rozmawiał. Po chwili Matołek z Makusią (Kornelka spala nad kaloryferem) podeszli do drzwi. Usłyszałam zatrzymującą się windę, jakieś kroki i Kamil zaczął otwierać drzwi :) Tak więc system wczesnego ostrzegania działa :twisted:

Gosiu, a ta Pani to z Warszawy?
Obrazek

Margo05

 
Posty: 618
Od: Nie wrz 16, 2007 21:37
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon gru 31, 2007 14:20

Tez sie martwie, co bedzie z Makusia - ona pewnie bedzie miauczala calymi nocami z tesknoty :cry: ale moze sie przyzwyczai :oops: Chodzi mi po glowie wersja awaryjna: przygarnelam na tymczas burego kocurka, 1-1,5 roku, wykastrowanego, ktory nie jest takim wariatem jak matolek, ale tez chetnie sie bawi, zabawkami czy z kotkami, troche tylko jeszcze zwiewa przed czlowiekiem. Jakby Makusia baaaaardzo plakala, moglibysmy zrobic probe z tym kawalerem ;)

Ta pani, ktora byla chetna na dwojke, jest z Podkowy Lesnej, wiec ewentualne odwiedziny to bylaby wyprawa. Sama nie wiem, czy dalabym rade je od czasu do czasu odwiedzic ...
[*]BlankaObrazek, [*]Znajdek/Merlin,
[*]OsiołekObrazek, [*]StasiuObrazek, [*]CocoObrazek

Gocha17_

 
Posty: 1085
Od: Czw sie 09, 2007 14:53
Lokalizacja: W-wa Sadyba / Piaseczno

Post » Pon gru 31, 2007 15:41

W sumie dzisiejszej nocy nie Kozlaki beda najglosniejsze :twisted: :twisted: :twisted: chyba, ze wszystkie zabawy sylwestrowe pojda na Wasze konto :wink:

Tak przy okazji, to caly ten moj remont wlokl sie jak przedpotopowy traktor ... dopiero we srode bedzie przeprowadzka mamy i juz w pelni obejme wladanie nad wlasnym mieszkaniem, bez wysluchiwania pretensji, ze mam jakies koty :twisted:
[*]BlankaObrazek, [*]Znajdek/Merlin,
[*]OsiołekObrazek, [*]StasiuObrazek, [*]CocoObrazek

Gocha17_

 
Posty: 1085
Od: Czw sie 09, 2007 14:53
Lokalizacja: W-wa Sadyba / Piaseczno

Post » Wto sty 01, 2008 1:39

Przecież to my urządziliśmy tę imprezkę na powietrzu :twisted: Gosiu, nie wiedziałaś? :wink:

A Koźlaki huki miały gdzieś. Zero stresu :P Zachowywały się jakby kompletnie nic się nie działo 8O
Gdy wzięłam Matołka na ręce i podeszłam do okna, to chwilę porozglądał się za światelkami, włączył mruczafon i domagał się pieszczot :twisted:

Coco Rodziców na każdy huk reagowała podskokami i nerwowym rozglądaniem się :cry: A Koźlaki wręcz przeciwnie :P Moje zuch dzieciaczki :D

Sylweter minął więc bez stresu, a kocia jak widać przyzwyczajone do halasu :P Uwielbiamy je i nie wiem jak mamy je oddać... Kochamy je strasznie i ja sobie nie wyobrażam domu bez nich. Bez tych pyszczyków domagających się głasków, bez tego ocierania się o policzek... Cholera, ciężko będzie :cry:
Obrazek

Margo05

 
Posty: 618
Od: Nie wrz 16, 2007 21:37
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro sty 02, 2008 20:16

Gosiu, postaram się dziś wrzucić troszkę zdjęć, więc zapraszam na fotosik :)
Obrazek

Margo05

 
Posty: 618
Od: Nie wrz 16, 2007 21:37
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie sty 06, 2008 21:52

Gosiu... kurcze, mam nadzieję, że nie będziesz na nas zła...
Mama poprosiła, żebym przyszła z Matołkiem do nich. Chciała zobaczyć jak się zachowa Matołek i ich koteczka Coco. Jak już tam byliśmy, to okazało się, że Mama chciałaby wziąć Matołka do siebie. Pomyślała sobie, że Makuszka z Kornelką będą spokojniejsze i Kornelka będzie mogła u nas zostać. A Matołek będzie miał domek bardzo bliziutko i nie będzie sam.
Matołek całkiem dobrze się poczuł w nowym otoczeniu. Coco była troszkę prychata, ale Makusia reagowała tak samo. Mimo to jakieś zaczepki zabawowe były, więc może kociambry się polubią :)

Przepraszam, że tak bez Twojej wiedzy, ale to nie było planowane.

Długo żeśmy nad tym myśleli. My nie chcemy ich oddać gdzieś... nie wiadomo gdzie. A Mama zakochała się w Matołku i gotowa była opłacać jego utrzymanie, byleby został. A że przez !#$%!#$%! sąsiada doszło do sytuacji, w której zmuszeni byliśmy ich oddać. Więc jak już byliśmy u Mamy to powiedziała, że weźmie go do siebie. Że Ona nie chce, by On trafil do niewiadomego domu.

Gosiu, w tej chwili Matołek jest u Mamy. Ja Cię bardzo przepraszam, bo to Twoje kociaki. Ale myśl o ich oddaniu jest dla nas niemożliwa do zaakceptowania. Jeśli jednak masz co do nich inne plany, to mów. Jeszcze nie wiemy napewno czy Matołek z Coco się polubią. Mam nadzieję, że tak, bo Rodzina go pokochała :) I byłby blisko i pod dobrą opieką...

I Kornelcia mogłaby zostać z nami...

Gosiu, co o tym myślisz? Jeśli nie chcesz takiego rozwiązania to powiedz. Tak jak mówię pewne w 100% nie jest, ale potrzebujemy kilka dni, by uzyskać pewność.

Jakby co to dzwoń...

I nie złość się na nas... Po prostu nie umiemy się z nimi rozstać :)
Obrazek

Margo05

 
Posty: 618
Od: Nie wrz 16, 2007 21:37
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie sty 06, 2008 22:53

Woooow!
Retyyyy, ale by było!!!!

No to trzymam kciuki!

Uschi

 
Posty: 11026
Od: Śro kwi 12, 2006 16:17
Lokalizacja: Warszawa-Piaski

Post » Pon sty 07, 2008 1:45

HEHEHHEHEHEHEHEH

jestem dziwnie pewna, że Gosia się nie zmartwi :lol:

super!!!!
Obrazek

jopop

 
Posty: 19154
Od: Pt maja 20, 2005 20:05
Lokalizacja: Warszawa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, kasiek1510, puszatek i 68 gości