"Trochę" to mało powiedziane
W sytuacji kotów pod opieką p. Izy to bardzo wiele.
Głodne koty czekają na nią każdego dnia.
Cieszę się, że wspólnymi siłami poprawiliśmy stan jej konta, zasoby karmy, co przełożyło się na jej samopoczucie psychiczne.
Niedawno wyadoptowaliśmy jednego kota od p.Izy, a w nowym roku będziemy chcieli szukać domów dla pozostałych, tych nadających się do adopcji, bo niestety wiele kotów w jej mieszkaniu jest nieufnych, w zaawansowanym wieku, schorowanych - po prostu poprzygarniane z ulic biedy.
Jedynym "zarzutem" jaki można postawić p. Izie jest to, że do niedawna po przygarnięciu kociąt wyadoptowywała je bez umów.
Wynikało to wyłącznie z niewiedzy, braku komputera, internetu, braku wokół niej ludzi, którzy by to popierali, takie wyadoptowania praktykowali i podpowiedzieli.
Teraz, po uświadomieniu, w pełni popiera umowy, zresztą zawsze była świadoma tego, że uratowane kociaki nie mogą się dalej rozmnażać, że taka pomoc to nie pomoc.