Osoba oddająca Mruczka do schroniska nie podała powodu oddania. Podała tylko wiek – 4 lata i imię. Mruczek złapał w schronisku caliciviroze. Miał zapchany ropą nos a na języku nadżerki. Zapewne z tego powodu przestał jeść i popadł w apatię. Zabrałam go ze schroniska 2 listopada tego roku. Teraz jest zdrowy i powoli nabiera ciała. Jest zgrabnym kotem i ma bardzo miły wyraz pysia. Zachowuje się jak kociak. Podczas zabawy z człowiekiem lubi podgryzać ręce, ale łatwo go pohamować. Myślę, że jest nawet możliwe oduczenie Mruczka takich zabaw. Wśród dużej ilości kotów nie czuje się komfortowo, ale czasem zaczepia jakiegoś do zabawy. Nie jest kotem agresywnym. Szuka domu, który przyjmie go takiego, jakim jest.
Ostatnio edytowano Sob gru 29, 2007 22:39 przez mirka_t, łącznie edytowano 1 raz
I nikt sie tym cudem nie zachwyca? Spójrzcie na tę zgrabną sylwetkę, słodkie pysio z plamką przy nosku, miodowo-bursztynowe oczyska....toż to cud, miód i orzeszki.