Dawno mnie nie było, więc przyszedł czas najwyższy by opisać Piócjuszowe postępy.
Od jakichś dwóch tygodni, kiedy położę się z książką na kanapie zdarza mu się zalec na moich nogach okrytych kocykiem. Oczywiście o żadnym mizianiu mowy być nie może. Jednak raz zdarzyło mu się przyleźć do mnie i nachalnie dopominać się o pieszczoty i miejsce pod kocykiem. Czasem wciąż udaje mi się go zaspanego zdjąć z fotela i na chwilkę zabrać na kolana by pogłaskać. Chwilki są krótkie.
Doszła za to kolejna rzecz, której Piór się boi - mianowicie szuflada od napędu DVD. Ostatnio musiałam przegrać troszkę płyt i za każdym razem gdy się wysuwała to Piór spiórniczał za kanapę, wybudzony z najgłębszego snu.
Poza tym dzisiejszej nocy Piór przeszedł samego siebie. Zawsze co najgorsze i każda demolka w mieszkaniu była z winy Cykorka, bo wiadomo że to diable wcielone

Ale od początku. Zamykam jeden pokój gdy mnie nie ma w domu i na noc, tam koty dostępu nie mają po naszą nieobecność. Niestety Młody wczoraj do późna oglądał film i zgodnie z rytuałem przed zamknięciem pokoju wyrzucił z niego koty... Przynajmniej tak mu się wydawało. Rano gdy się zbudziłam znalazłam obok siebie zaspanego Cykorka... Zaczęłam nawoływać, coś mnie tknęło i weszłam do pokoju.... Sodoma i Gomora... Połowa kwiatów na podłodze, potłuczone doniczki, szyba z ogromnej fotografii, w tym wszystkim kulki keramzytu, płyty, dokumenty i co tam jeszcze wpadło w łapy... Zaczęłam się gorączkowo zastanawiać jak młody nie zauważył, że koty robią taką demolkę... Nie zauważył bo spał w swoim pokoju a na kanapie zaczął się przeciągać winowajca, Piór znaczy się... Do tego gdzieś z kąta wydobywał się charakterystyczny smrodek. Zdaje się, ze bida próbowała się wydostać z pokoju i dotrzeć do kuwety, ale na próżno.... Mimo intensywnego drapania w ścianę i drzwi. Trochę trwało zanim zlokalizowałam miejsce i doprowadziłam pokój do stanu używalności... Kilka kwiatków poszło do kosza, dwa najcenniejsze odratowała moja mama i zabrała do siebie, resztę poprzesadzałyśmy. Wyniosłam ogromne pudło śmieci po sprzątaniu. Samo sprzątanie bite 4 godziny....