met pisze:firma dla met - nie
kontenerki - tak
lecznica - tak
met rozumiem, że to ozanacza iz rachunek w lecznicy i za kontenerki musiałaś uregulować z własnych pieniedzy?
Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
met pisze:firma dla met - nie
kontenerki - tak
lecznica - tak
Dlaczego pisałyśmy pismo w jej imieniu? Met o wszystkim wie to nie grzech chyba napisac coś komuś, ludzie na tym kasę w świecie robią.
Gwoli wyjaśnień. Rozmawiałam wczoraj z met. Twierdzi, że widuje te koty i do tej pory w rozmowach ze mną używała skrótów myślowych "gdzies są". Jak widac ten temat do niczego nie prowadzi jak tylko do wzbudzania sensacji i pyskówki. Dalej więc sprawa będzie załatwiana poza tym tematem.
Georgino, a dlaczego ja o tym pismie nic nie wiem? czy nie ja powinnam je wyslac?
Magija pisze:To ja tak na szybko odpowiadając wszystkim mi życzliwym (przepraszam że bez cytatów już nie mam teraz na to czasu)
faktury były na Fundację, met o tym wie, jest to sprawa pomiędzy met a usługodawcami.
nie rozumiem po co komu wiedza o jaki sklep zoo chodzi, tzn. po co Tobie Femko ta wiedza? co za różnica. Kotylion nie jest mój osobisty, jest kilku osób, nie jesteśmy fundacją więc sklep o którym mowisz wspiera nas na innych zasadach. Wolna Polska.
Suselek pisze:Jeszcze jedno... najpierw mowa była o tym, że koty uciekły. Teraz wygląda na to, że met sama je wypuściła... bo "niby" miała to zrobić. Piszę "niby", bo każdy wie, że kot musi się najpierw zaaklimatyzować... i nieraz bywa, że trwa to dwa tygodnie, innym razem dwa miesiące.
No i niezrozumiałe dla mnie jest, że met nie chce szukać Pavarottiego... O tego kota chodzi przede wszystkim, bo jest miziakiem i znalazł już dom.
Femka pisze:Magija pisze:To ja tak na szybko odpowiadając wszystkim mi życzliwym (przepraszam że bez cytatów już nie mam teraz na to czasu)
faktury były na Fundację, met o tym wie, jest to sprawa pomiędzy met a usługodawcami.
nie rozumiem po co komu wiedza o jaki sklep zoo chodzi, tzn. po co Tobie Femko ta wiedza? co za różnica. Kotylion nie jest mój osobisty, jest kilku osób, nie jesteśmy fundacją więc sklep o którym mowisz wspiera nas na innych zasadach. Wolna Polska.
jeśli faktycznie to met z własnych środków sfinansowała ten zakup i teraz zrzucono na nią starania o pieniądze, to sprawa już nie jest taka klarowna. Jeśli nie uda jej się wyrwać pieniędzy od firmy, finansuje przedsięwzięcie, w tym również Kotylion. Zgodnie z tym, co znajduje się na stronie sklepu zoo, 3% wartości zakupu przekazywane jest na rzecz Kotyliona.
Suselek pisze:Femka pisze:Magija pisze:To ja tak na szybko odpowiadając wszystkim mi życzliwym (przepraszam że bez cytatów już nie mam teraz na to czasu)
faktury były na Fundację, met o tym wie, jest to sprawa pomiędzy met a usługodawcami.
nie rozumiem po co komu wiedza o jaki sklep zoo chodzi, tzn. po co Tobie Femko ta wiedza? co za różnica. Kotylion nie jest mój osobisty, jest kilku osób, nie jesteśmy fundacją więc sklep o którym mowisz wspiera nas na innych zasadach. Wolna Polska.
jeśli faktycznie to met z własnych środków sfinansowała ten zakup i teraz zrzucono na nią starania o pieniądze, to sprawa już nie jest taka klarowna. Jeśli nie uda jej się wyrwać pieniędzy od firmy, finansuje przedsięwzięcie, w tym również Kotylion. Zgodnie z tym, co znajduje się na stronie sklepu zoo, 3% wartości zakupu przekazywane jest na rzecz Kotyliona.
Femko... o co Ci chodzi z tym Kotylionem? Magija napisała, że nie jest to tylko jej Kotylion. To sklep decyduje o tym co robi z tymi 3%, a że zgodził się na taki a nie inny zakup kontenerków to chyba to akurat mu się chwali.
Met mówi, że zapłaciła za kontenerki i lecznicę. To dobrze. Teraz ważniejsze od tego kogo sponsoruje sklep jest to czemu firma nie przelała jeszcze pieniędzy met.
Annskr... a gdzie jest napisane, że met napisała pismo do firmy i kiedy to zrobiła? (czas też tutaj gra rolę)
Magija pisze:O całej sprawie napisałam po rozmowie z met i wyprawie do niej w niedzielę, dopiero wczoraj po 23 met napisała mi na gadu, ze koty widuje. Wcześniej utrzymywała wersje, ze koty zniknęły.
Sprawy finansowe, bo jak widac sa tutaj najważniejsze, firma ma zapłacić met, jednak met doskonale wie jak toczyły się rozmowy,m bo to ona osobiście je przeprowadzala, jako osoba, która wystosowała oficjalne pismo o przyjęciu kotów do Naszej Szkapy. Firma a raczej kierownik się tą sprawą zajmujący powiedział met (tak ona mi to przekazała), że firma zapłaci jak tylko met wysle rachunek. ponieważ met nie wiedziała, czy moze to zrobić czy nie, miała zapytać księgowej. ta na nieszczęście przebywa na urlopie. Uradziłyśmy wieć, żeby met wystapiła o darowiznę, rozmawiałam o tym z met, żeby nie było niejasności. Postanowiłyśmy również napisać pismo do firmy, co tez uczyniłyśmy, pismo met widziała, czytała, wiedzieła doskonale o nim. Nie zrobiłam żadnego kroku na linii met - firma, bo firma chciała rozmawiac tylko z met jako fundacją.
Co do faktur, met doskonale o tym wiedziała, wspólnie podjeliśmy taką decyzję o ciachaniu kotów tutaj. Zgłaszałam jej też problem braku tylu transporterków. Sama zaproponowałą ich kupno. Sama je zakupiła przez sklep interentowy. Ja tylko wyprosiłam promocyjna cene. To się nazywa wpieranie działań Kotyliona Femko.
Proszę, szukaj dalej i kop.
Gdybym dostawała tak jasne komunikaty od met jak wczorajszej nocy to nie martwiłabym się o koty. Nie dostałam, miałam prawo się martwić.
To tyle.
Użytkownicy przeglądający ten dział: kasiek1510 i 109 gości