casica pisze:Femka pisze:Ponieważ okazało się, że met wywiązała się z umowy, myślę, że należy to podkreślić równie jednoznacznie, co stawiane wcześniej w wątku zarzuty. Również te o wyłudzenie.
Od siebie dodam, że od początku nie miałam wątpliwości co do tego, że tak właśnie jest. I wiem na pewno, że wiele osób czytających ten wątek w milczeniu, podzielało moje zdanie.
Czuję się osobiście troszkę uspokojona, że koty przychodzą, nadal się nie "okazało" co się dzieje z Pavarottim. Poza tym, mimo, że uspokojona nie rozumiem, tak samo jak Prakseda, czemu nie można było tego napisać na poczatku i normalnie?
Okazało się, że rachunki zapłacone i to jest też bardzo ważna wiadomość.
A Tobie Femko gratuluję braku wątpliwości, to duży komfort nie mieć takowych. Jednak to stwierdzenie, poprzedzone jakimiś wycieczkami pod adresem Magiji, stawia mi pod znakiem zapytania Twój obiektywizm.
Casica, nie każdy jest w stanie przeciwstawić sie takiemu wrzaskowi, jaki miał miejsce w tym wątku. Nikt nie czytał postów met. Dowód? Dużo wcześniej napisała, że zwierzaki przychodzą i są dokarmiane. Umknęło to uwadze większości.
I z tych postów met wyczytałam, że realizuje zobowiązanie, którego się podjęła. Stąd była moja pewność.
Natomiast pod adresem Kotyliona to nie była wycieczka tylko pytanie. Bo wątpliwości miałam i mam do tej pory, ale innego rodzaju. Otóż, skoro met z umowy się wywiązała, to w jakim celu rozpętana została cała ta nagonka? W jakim celu wyartykułowane zostały pod jej adresem zarzuty?
Bo przecież w jakimś celu met została odsądzona od czci i wiary. Znamy wszyscy powiedzenie, że jak nie wiadomo, o co chodzi, to chodzi o pieniądze. Przyznam, że przyszło mi to do głowy, dlatego zadałam pytanie o Kotylion.
Teraz natomiast moje wątpliwości poszły w zupełnie innym kierunku. Czy przypadkiem nie okazało się, że met koty przyjęła, faktury za sterylki i kontenerki uregulowała, tylko kasy od firmy nie widać. Czyli, że coś nie zostało dogadane. I może awantura była po to, żeby ten szczegół umknął uwadze wszystkich czytelników wątku?
Niestety, moje wątpliwości powiększa tylko to, co czytam o rzekomych rachunkach, które miałaby wystawić met. Z tego, co wiem, fundacja przyjmuje darowizy i może tylko w nieformalnym piśmie potwierdzić ich przyjęcie. Natomiast nie może wystawiać żadnych rachunków.
Skoro strona łódzka domaga się jednak tychże rachunków, to albo nie ma bladego pojęcia o stronie formalnej albo uważa, że czytelnicy wątku go nie mają.
Powyższe rozważania to tylko zastanawianie się. Poza tym uważam, że met należy się wyjaśnienie sprawy do końca. Potraktowana została tutaj w sposób obrzydliwy.