Dzięki, nawet nie wiedziałam, że jest tyle wpisów
O nodze Hestii nic nie piszę. Coś się będzie działo, to napiszę i mam nadzieję, że w tym temacie będzie cisza
A Kitce jakąś godzinę temu odbiło
Przycinałam karton i kawałeczek został, a Kitka dostała bzika. Pacała karton łapką, naskakiwała, odskakiwała, uciekała, wracała i zaczynała od nowa. Trwało to dobrych parę minut, co jak na nią jest rekordem
Oczywiście jak chciałam nakręcić filmik, to już było po zabawie
Wybiegana kota zaległa teraz w pokoju na dywanie, żeby spokojnie go okłaczyć
Hestia też się trochę pobawiła kawałkiem kartonu, upominana co chwila: Nie biegaj, nawet nie próbuj skakać! itd.
Na szczęście kartonik był zbyt nieporęczny, by go złapać w zęby i uciekać, więc mała pobawiła sie trochę. Nie miałam serca zabierać jej tej zabawki, bo taką miała radochę. Ona przecież na pewno koszmarnie się nudzi, ograniczona w bieganiu i skakaniu, małe zabawki typu myszki też ma pozabierane...