Georg-inia pisze:
Koty miały mieszkać w stajni bądź stodole, zamkniętej - przynajmniej przez kilka pierwszych dni (tygodni). To chyba normalna procedura przy domach wychodzących, prawda?...? tymczasem zostały zamknięte w domu, gdzie faktycznie czuły się źle, i nie jest dziwne, że uciekły przy pierwszej możliwej okazji.
moim zdaniem ustalenie czy koty mialy byc zamkniete kilka dni czy kilka tygodni jest sprawą zasadniczą. O ile termin kilku tygodni jest zupełnie logiczny, to termin kilku dni nie ma sensu.
Nie widze wiekszej róznicy czy koty byly zamkniete w domu czy stodole. Mialy sie przyzwyczaic do miejsca w ktorym sa karmione.
Byłam w domu met i widzialam pokój przeznaczony specjalnie dla kotów. Koty mają tam spokój i woliere gdzie bezpiecznie moga wychodzic na zewnatrz.
Moim zdaniem wypuszczone zostały za wczesnie, ale
przeniesienie kotów wolnozyjących na inne terytorium zawsze moze sie skonczyc ich ucieczką. Z tym ryzykiem niestety trzeba sie liczyć.
Rozumiem tez dlaczego met nie widuje kotów.
To spory obszar, szybko robi sie ciemno, a met sama opiekuje się duza grupą zwierzat.
Zostawia im jedzenie i ktos je zjada, byc moze koty.
Nie jest w stanie tego ustalić.
Faktycznie sensownym rozwiazaniem jest wizyta dziewczyn z Łodzi, ktore pomoga sprawdzić czy koty tam są.
Szokuje mnie jak szybko na forum padają mocne slowa i osądy.
Zanim met zdazyla cokolwiek wyjasnic padly slowa typu wyłudzenie, defraudacja

W calej tej akcji zostaly popelnione jakies bledy. Nie wiadomo gdzie sa koty i jak sobie radza.
Ja widze bledy po obus tronach, ale biore tez poprawke na to, ze błedów nie popelnia tylko ten, kto nic nie robi.
Mam nadzieję, ze uda Wam sie dogadc i na spokojnie ustalic rozwiazanie dla kotów najlepsze.