TzZ kupil mu mysze, najulubiensza z zabawek nie przezyla jeszcze kilku dni a juz jest wymamlana, bezogonowa. Traktowana jak najlepsza sztuczka do apotrowania, podrzucania do gory. Ciekawe , gdy Rembrandt idzie sobie podjesc do michy, w ktorej zawsze ma suche zarelko taszczy to "myszydlo" ze soba i wklada do miski z jedzeniem. Karmi ja czy co?
Mysz pachnie juz na kocie zarelko
