Budowlańcy. Wszyscy w nowych domach! Dorosłe...

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt gru 14, 2007 18:18

Ja się zdecydowanie domagam na pw numeru konta, na które mogłabym cokolwiek wesprzeć "akcję budowlaną".
ObrazekObrazekObrazek
Panowie Kocurowie
"Poznasz siebie, poznając własnego kota." Konrad T. Lewandowski, "Widmowy kot"

PumaIM

Avatar użytkownika
 
Posty: 20169
Od: Pon sty 20, 2003 1:30
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt gru 14, 2007 18:20

PumaIM pisze:Ja się zdecydowanie domagam na pw numeru konta, na które mogłabym cokolwiek wesprzeć "akcję budowlaną".

Już już
Przepraszam
Trochę dziś biegam

U_nieprzelogowana
Obrazek
Nie ma Sopelka :(

tanita

 
Posty: 2891
Od: Śro lip 27, 2005 22:17
Lokalizacja: Warszawa-Bródno, forpoczta Mafii Tarchomińskiej

Post » Pt gru 14, 2007 18:29

szkoda moze ze po takim stresie jak łapanka dla kotunia - malucha było szczepienie tak szybko i moze byc osłabiony. Powodzenia za zdrówko budowlańców. :ok:

meggi 2

 
Posty: 8744
Od: Sob lip 07, 2007 21:16
Lokalizacja: Warszawa-Wola

Post » Pt gru 14, 2007 18:42

Uschi pisze:A, Beata, na razie z Calopetem się wstrzymaj (to jest takie witaminizowane coś, dobrze kojarzę?). jakby co, i do Ciebie możemy podskoczyć po niego...

dobrze kojarzysz - bomba witaminowa plus kalorie, akurat dla takich wychudzonych maluszkow :wink:

Beata

 
Posty: 31551
Od: Nie lis 03, 2002 18:58

Post » Pt gru 14, 2007 19:26

Mocno trzymam kciuki, przykro mi, że się nie mogę przydać... ale tymczasowo w Łodzi znów...


Weźcie na łapankę piórka na wędce. Oprócz klatki z przynętą...


Jeszcze raz kciuki za złapanie ostatniego Murarza :idea: :oops:

Agalenora

 
Posty: 5833
Od: Pon lis 14, 2005 23:49

Post » Pt gru 14, 2007 21:21

Przede wszystkim :king: dla Uschi i tanity, dziewczyny naprawdę mocno ograniczyły sobie przestrzeń życiową w łazience.

Co do łapanki to było tak. Wczoraj pojechaliśmy z TŻ Jany, panowie od razu przynieśli najbardziej chorego koteczka, ale jednocześnie powiedzieli, że pozostałe kociaki o tak późnej godzinie (17) nie wychodzą spod baraku. Tak więc nie było na co czekać, na wykurzenie kociaków nie było szans. Pojechaliśmy do lecznicy z MałymBurym.

Dziś wszystkie kociaki by się złapały, gdyby nie "pomocnik" w postaci Pana Który Bardzo Lubi Kotki, ale niestety nie ma pojęcia jak je łapać. Pierwszy złapał się do klatki najbardziej dziki czyli DużyBury. Niestety wystąpił mały problem z przełożeniem kociaka do transportera :oops: kociak o mało nam nie nawiał :oops: W każdym razie walka skończyła się tak, że złapałam kociaka za ogon i w ten sposób złapany został wrzucony do transportera.
Druga była CzarnoBiała, Pan twierdził, że jest na tyle oswojona, że złapie ją na ręce. Dałam mu więc szansę, ale niestety Pan przecenił stopień oswojenia kociaków. CzarnoBiała go pogryzła, ale nie puścił i wspólnie z TŻ Jany umieścili ją w transporterze.
Gdy pojawił się Czarny od razu chciałam go złapać do klatki, ale Pan był uparty :roll: i pomimo moich próśb i wcześniejszych doświadczeń z CzarnoBiałą również złapał Czarnego w ręce, bo ten jest najmilszy :cry:
Skończyło się bez sensu, bo kociak wystraszył się i gdzieś zaszył na otwartej przestrzeni :cry: Chyba nawet nie wyszedł o 10 na karmienie. Bidulek sam na mrozie, a tak naprawdę złapanie go dzisiaj to była bułka z masłem, gdyby Pan nie był taki gorliwy.
Panu także było przykro, z powodu tej niedźwiedziej przysługi.
Ufff, rozpisałam się. Trzymam kciuki za jutro, oby mały wrócił i był bardzo głodny :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:
Obrazek
Obrazek
Jeszcze żaden nieśmiertelny bóg nie przeżył śmierci swoich wyznawców.
NAUKA O KLIMACIE.PL

genowefa

Avatar użytkownika
 
Posty: 18789
Od: Pon wrz 18, 2006 13:34
Lokalizacja: Warszawa-Ursus

Post » Pt gru 14, 2007 21:24

to ja zacisnę za złapanie ostatniego kociaka
głupi nie - jest złapie się, co tam będzie sam siedział :ok: :ok: :ok:

Batka

 
Posty: 8464
Od: Pt paź 24, 2003 11:38
Lokalizacja: Stare Dobre Podgórze

Post » Pt gru 14, 2007 22:02

No ja poproszę o najmocniejsze kciuki na świecie za realizację jutrzejszego Bardzo Pokręconego Planu, który obejmuje głównie złapanie czarnego kociaka, ale nie tylko. Szczegóły zdradzę jeśli BPP wypali :wink:

Zaraz wrzucę zdjęcia dzisiejszych kociaków i maluszka też - bo dziś TŻ zabrał aparat :D

A teraz będę rozdawała korony :twisted:

:king: dla mojego TŻa, który zobaczył kociaki i nie machnął na nie ręką, a od razu postanowił działać i łapać i ratować. Chociaż przeze mnie ma kotów po kokardkę, co bywa mocno odczuwalne... Był taki moment, kiedy jeszcze nie było zgłoszenia TDT, że mój kochany TŻ postanowił przywieźć kociaki do nas, a na mój argument, że przez tę cholerną panleukopenię mogą umrzeć, odpowiedział "i tak by umarły". I faktycznie, przecież Democo został zabrany dosłownie na kilka godzin przed śmiercią z wychłodzenia...

:king: dla genowefy, która bardzo szybko zareagowała, mimo choroby dwa razy pojechała na budowę, łapała kociaki, zaopiekowała się maluszkiem na pierwszą, trudną noc.

:king: dla dr Ani Czubek, która fantastycznie zajęła się umierającym kociakiem, zawalczyła o niego, przebadała, wdrożyła leczenie, które już daje efekty. I nadal bardzo angażuje się w leczenie małego, cierpliwie znosząc długie konwersacje telefoniczne ze mną w swoim prywatnym czasie.
:king: dla dr Ady Uznańskiej - za mistrzowskie pobranie krwi z szyi kruszynki.

:king: :king: dla tanity i Uschi - mimo trudnej sytuacji (Mruf), trudnego tymczasa na głowie (Władzinek), ogólnie pasma trudnego tymczasowania (ostatnio chloraki), wzięły na siebie opiekę nad czterema kociakami w kiepskiej formie i niechodliwych kolorach :wink: Democo i reszta nie mogły trafić w lepsze ręce (tymczasowe).


:king: :king: :king: dla Hany, która jutro poświęca swój czas na wyprawę po czwartego kociaka i wożenie nas w różne miejsca, dla sibii, która pomaga nam logistycznie i zerwie się przez to bladym świtem, dla gingerki, która jutro będzie w stanie gotowości i w razie czego też będzie wozić i przechowywać kociaki.

:king: dla forumowiczów, którym nieobojetny jest los budowlańców, wspierają nas duchowo i materialnie, i trzymają kciuki za życie i zdrowie kociaków.


Sorry za ten patos, ale jakoś tak musiałam to z siebie wyrzucić. Mam ostatnio trochę trudny czas i wszyscy wymienieni podtrzymują we mnie wiarę w to, że życie jest fajne.

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Sob gru 15, 2007 8:24

Obrazek Obrazek Obrazek

Obrazek

Obrazek Obrazek

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Sob gru 15, 2007 9:12

Jak dobrze, że już części z nich bezpieczna.
Powodzenia w dzisiejszej akcji.
Domek tymczasowy wesprę trochę finansowo. Numer konta powinnam mieć.

Hannah12

 
Posty: 22929
Od: Czw sie 11, 2005 11:57

Post » Sob gru 15, 2007 10:25

Akcja się udała :D

Wlasnie czekam na dzielną ekipę, która odbierze ode mnie Dema, ktory o 6 rano jest u mnie na tymczasowym tymczasowym tymczasie i pojadą do weta.
Jana i ekipa - Debest!
Prawdziwi mężczyźni nie jedzą miodu, oni żują pszczoły.

sibia

Avatar użytkownika
 
Posty: 8129
Od: Śro gru 07, 2005 17:15
Lokalizacja: Praga Północ (okolice trójkąta bermudzkiego)

Post » Sob gru 15, 2007 10:39

Gratulują.
A ja małe co nie co posłałam na konta tanity.

Hannah12

 
Posty: 22929
Od: Czw sie 11, 2005 11:57

Post » Sob gru 15, 2007 12:58

To w ramach podnoszenia watku napiszę, że Demo przyjechał do mnie wtulony w gorący termofor ok 6 rano i oboje ucięliśmy sobie jeszcze drzemkę. Jak udało mi się dobudzić, to zakropliłam Demkowi oczyska, które są dużo ładniejsze niż wczoraj, a o niebo lepsze niz na zdjęciach, choć nadal, gdy jest ciemniej, np w głębi transportera widać na nich taką zieloną błonę.
Zakraplanie znosił bez najmniejszych protestów.
A potem Demo się wyyyyciąąąągnąąął i spał/polegiwał na kolankach, mrrrucząc jak szalony. On nieziemsko mruczy.
Ugniatał też powietrze pod łapkami i przeciągał się chwilami, parę razy też ziewnął.

Cudny kot z niego będzie. Ma piękny różowiutki nochalek i nakrapiane poduchy w łapkach.
Prawdziwi mężczyźni nie jedzą miodu, oni żują pszczoły.

sibia

Avatar użytkownika
 
Posty: 8129
Od: Śro gru 07, 2005 17:15
Lokalizacja: Praga Północ (okolice trójkąta bermudzkiego)

Post » Sob gru 15, 2007 13:32

Wszystkie kociaki w ciepełku :D :D :D :D :D 8)

Dziś na budowie byli robotnicy, ale jakaś inna ekipa. Troszkę podejrzliwie na nas patrzyli :lol: Czarnulek pokazał się na chwilę, więc rozstawiłam klatkę-łapkę w miejscu, gdzie stały miseczki. W niektórych było jakieś jedzenie i woda, ale całkiem zamarznięte :( Kociak próbował to jeść, kiedy przyjechaliśmy.

Klatka rozstawiona, czekamy. Nic. W końcu kociak wylazł spod zupełnie innego baraku, popatrzył na nas, popatrzył i zwiał. Przeniosłam klatkę. I nic, tylko mróz. Co jakiś czas przechodzili robotnicy, trzaśnięcie drzwi od baraku zamykało klatkę 8O , taka czuła. No to się nastawiło znowu i czekamy. I nic. Hana poszła się ogrzać do samochodu, TŻ wyszedł za ogrodzenie, ja stanęłam za kontenerem ze śmieciami. Czekamy. W pewnym momencie zauważyłam nerwowe gest TŻa, domyśliłam się, że mam się schować, więc wycofałam się i nie widziałam już klatki. Całą akcję odczytywałam z mimiki TŻa - najpierw uśmiech, potem skrzywienie, wreszcie euforia :lol: Kociak wlazł do klatki, wylazł z niej, wlazł z powrotem i zaczął jeść - nawet nie zauważył, że klatka się zamknęła :lol:

Pojechaliśmy po Democo, potem do lecznicy, gdzie dotarły do nas tanita i Uschi z resztą towarzystwa.

Democo dostał dziś tylko antybiotyk, kroplówki już nie trzeba. To jest już zupełnie inny kociak!!! Chudziutki, biedniutki, ale nie ma porównania z tym, co było przedwczoraj. I cudownie mruczy :D

DużyBury świszcze niestety, więc też dostanie antybiotyk, w lecznicy dostał tolfedynę.
Klonica ok, nadal na antybiotyku.
Czarnulek jest chłopcem, zakatarzonym, więc również antybiotyk.

Jakaś zmyła z tymi dzikimi kociakami - przytulałam dziś wszystkie, łącznie z dopiero co złapanym Czarnym chłopcem :lol:

Zdjęcia będą.



Wczoraj TŻ wydał w lecznicy 151,00 zł. (leczenie i 2 kg RC Kitten), ja kupiłam 2 kg Sanabelle kitten (46,00), dziś w lecznicy zapłaciłam 34,00. Razem z pierwszą wizytą dotąd poszło 308,00

Kociaki mają już calopet (dostałam od MariiD) i dałam jeszcze beta-glukan.

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Sob gru 15, 2007 14:28

Głaski dla wszystkich Budowlańców :D

Czarnulek ma u mnie krechę ;) bo złapał się wtedy, gdy akurat grzałam się w samochodzie i nie patrzyłam na klatkę. Dobrze, że TŻ Jany odstawił pełną pantomimę i mogłam z jego gestów odczytać przebieg i napięcie akcji. :)

A potem, żeby nie było nudno, postanowiłam pojechać po Democo ulicą pod prąd :oops: i to akurat przed nosem "nauki jazdy" :? . Jana była niewzruszona i tylko zapytała mnie czy ja często pod prąd jeżdżę. :twisted:

Czarnulkowi było wszystko jedno gdzie i jak go wiozą. Bez jednego piknięcia odbył całą drogę, nakryty ręcznikiem na klatkę-łapkę.
Celinka >>>
Kitka [*]

Hana

 
Posty: 10851
Od: Pon lut 04, 2002 15:36

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: MB&Ofelia, Wojtek i 48 gości