Jednak raz musiałam wyjść coś załatwić.
Nigdy tam nie chodzę,nigdy o tej porze.
Na Szerokiej,tam gdzie płot grodzi teren jest co najmiej 7,8 kotów.
Nie wiem dokładnie,bo jedne wychodziły zza płotu,inne się chowały.
Nie dają się pogłaskac,ale nie są bardzo dzikie.
Widać,że ktoś je karmi,miseczek sporo,ale chyba tylko karmi.
Jeden kotek,myślę,że ma około pół roku,miał strasznie wzdęty brzuch.
Albo to straszne zarobaczenie,albo ciężarna koteczka,która zaraz urodzi.
Nie mogłam zrobić jej zdjęcia,bo chowała się za większe koty.
Jest czarna z białymi dodatkami,takich tam zresztą najwięcej kotków.
Są tez buraski i chyba krówki.
A najgorsze,że są tam maluchy,myślę,że tak 2 miesięczne.
Fotek nie udało mi sie im zrobić,bo czmychnęły pod podłoge straganów.
Nie wiem co jest za płotem,ale jesli nie ma tam ciepłego schronienia,
to maluchy zimy nie przeżyją.
Są dwa,lub więcej.
Złapać je byłoby trudno,bo zbyt dużo tam zakamarków,chyba tylko
w klatkęłapkę można by je złowic.
Ja nie dysponuję ani transportem,ani sprzętem,gdyby jednak ktoś chciał coś zrobić chętnie pomogę,
choć z czasem u mnie krucho.
Te maluchy wciąz widzę i nie mogę ich zapomieć,tak samo jak tego kotka
z dużym brzuszkiem.
Myślałam,że załapały by sie na darmowe sterylki,ale dzis czytam,że akcja się skończyła.To niedobrze.
Chociaz ktoś je karmi,to niestety bez sterylek niedługo będzie tam
wielkie stado kotów.
Cały czas wydaje mi się,że ktoś już pisał o tych kotach,ale przeszukałam pare wątków i nie znalazłam,może ktoś coś wie?
Fotki,które zrobiłam komóką.


