wątek wsparcia dla zasikanych

Kocie pogawędki

Moderator: Estraven

Post » Wto gru 11, 2007 20:28

:conf: :strach:
O matko jedyna... Nie wiem, o co im chodzi, ale szczerze współczuję.

joanna z kotami

 
Posty: 1754
Od: Czw paź 20, 2005 22:36
Lokalizacja: Poznań

Post » Wto gru 11, 2007 20:35

crisan pisze:Ło matko 8O ,jeden z dworskich,Maczek,mimo,ze jest kastratem oznaczył mandarynę i stolik :evil: Boszzzzz,co tu robic?Groszek lej,a Maczuś znaczy!Czekam ,az pojawi sie Poczdamek.Czy on tez.... :?: :?: :?:
Ktos mądry powiedział mi kiedys ,ze kastraty znaczą teren ,gdy kotów jest za dużo.

Gdy u mnie w domu pojawiła się na chwilę kotka Łatek (kastrat) 3 razy oznaczył miejsca w których ona siedziała. Nawet gdy jej już nie było. Po kilku dniach po wydaniu kotki przestał (mam nadzieję, że już się to nie powtórzy). Gdy był sam, nigdy tego nie robił.

kavala

 
Posty: 3966
Od: Pt lip 27, 2007 21:28
Lokalizacja: okolice Krakowa

Post » Wto gru 11, 2007 20:55

Maczek leje, bo Groszek leje - wybiera miejsca, ktore on zaznaczył... Ja mam tak z Mecenasem i Puśkiem - co jakiś czas Pusiek udowadnia, że on jest "alfa" i zaczyna podsikiwać kąty, a zaraz za nim leci Mecenas i poprawia, że to jego teren. Do licha, nie potrafię wymyślec, co może zastopować Groszka... może jednak spróbuj Felivay...
Obrazek Bis, Ami i Księżniczka ['] Obrazek

Siean

 
Posty: 4867
Od: Pon paź 25, 2004 21:11
Lokalizacja: Wrocław

Post » Wto gru 11, 2007 21:27

Może faktycznie trzeba poczekać trochę po tej kastracji, żeby poziom hormonów opadł.

Nie wiem, czy to prawda, ale tak mi się przypomniało... Pewien wet kiedyś mi tłumaczył, że niektóre kocury "dziedziczą" skłonność do znaczenia - zwłaszcza osobniki pochodzenia działkowego, leśnego itp, gdzie kwestie terytorialne są bardzo ważne. I że czasami te skłonności odżywają - gdy jakaś klapka im się w główce odemknie.
Sama nie wiem, co o tym myśleć. Wszystko możliwe... :(

joanna z kotami

 
Posty: 1754
Od: Czw paź 20, 2005 22:36
Lokalizacja: Poznań

Post » Wto gru 11, 2007 21:33

Siean pisze:Maczek leje, bo Groszek leje - wybiera miejsca, ktore on zaznaczył... Ja mam tak z Mecenasem i Puśkiem - co jakiś czas Pusiek udowadnia, że on jest "alfa" i zaczyna podsikiwać kąty, a zaraz za nim leci Mecenas i poprawia, że to jego teren. Do licha, nie potrafię wymyślec, co może zastopować Groszka... może jednak spróbuj Felivay...

A to święta prawda, niestety.
U mnie Małpka miała pierwszą rujkę cichą, za to strzelała sikami po całym domu. I wtedy się zaczęło moje nieszczęście z Gutkiem - lać zaczął na potęgę. Małpkę natychmiast ciachnęłam, ale Gutkowi złe nawyki nie minęły... :twisted:

joanna z kotami

 
Posty: 1754
Od: Czw paź 20, 2005 22:36
Lokalizacja: Poznań

Post » Śro gru 12, 2007 21:28

Wieści mam i dobre ,i złe.Groszek od wczoraj chodzi do kuwety lub sika do wanny.Nie nasikał,odpukać,nigdzie indziej.Nie wiem ,co o tym myśleć.Może faktycznie wcześniejsze jego lanie,było znaczeniem terenu?
Maczek znaczy za każdym razem ,gdy przychodzi do domu.Wczoraj wychodząc na dwór,olał fikusa postawionego na półpiętrze klatki schodowej.Smród był tak straszny,ze zdecydowałem się zabrać roślinę i umieścić ja na balkonie.Czemu o tym piszę?Kwiaty postawiła sąsiadka.Nie wiem co zrobić.Powiedzieć jej?Ona nie lubi kotów.Boję sie,ze gdy dowie się prawdy,jeszcze bardziej będzie je tępić.
Wiadomość zła, a na pewno niepokojąca,to dzisiejsze "znalezisko".Otóż,Tż znalazła na stole takie małe obłe "coś",przypominające ziarenka ryżu.Pamietam,ze kilka lat temu coś takiego wydalała Twista.Ponoć były to owsiki.Obserwacja kotów,zaglądanie pod ogon,nie przysniosły spodziewanych rezultatów.Nie mam pojęcia ,który jest ma.Czy ktoś z Was zetknął się z czymś opisnanym powyżej?Proszę o wskazówki i uwagi.

crisan

 
Posty: 249
Od: Sob sty 20, 2007 22:19

Post » Śro gru 12, 2007 23:08

"Ziarenka ryżu" to pewnie jaja tasiemca. Trzeba koniecznie odrobaczyć wszystkie koty.
Pięknie opisujesz swoje moczowe doświadczenia. Serdecznie się uśmiałam, chociaz szczerze Ci współczuję i rozumiem. Mój ukochany 15 letni Dracul, właśnie dewastuje mi kolejne mieszkanie :twisted: W przedpokoju robi mi się podłoga z czarnego dębu, z czasem będzie na bogato :)

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro gru 12, 2007 23:58

Dzień dobry,Crisan,witam w Teleexpresie dla zasikanych.Informacja z ostatniej chwili.Jak podają wiarygodne źródła,to kocur Groszek jest ogniskiem owsicy owsikowej owsikopewnej.Otóż u wymienionego kocura znaleziono przylepione do ogona ziarenko "ryżopodobne"będące zapewne namacalnym dowodem owsicy owsikowej.Osobnik zostanie poddany obserwacji i leczeniu.Pozostałym osobnikom mającym styczność z owsiconosicielem zostana wykonane odpowiednie badania-zaglądanie pod ogon.
Zarty żartami,moze nie na miejscu,mając na uwadze H5N1,ale sprawca został wykryty!Zastnawia mnie jedno.Czy wet badajac mocz ,nie jest w stanie stwierdzic owsików?
Do Casica.
Groszek był odrobaczony kilka dni temu.Wet użył preparatu o nazwie Advocate.Tasiemiec to raczej wydalany jest w postaci członów,a nie jaj.Nie wiem,ale tak mi sie wydaje.(boszzzz :evil: jak ja mało wiem).
Tak czy owak,nie wiem co robic.Do weta pojdziemy dopiero w niedzielę.Jutro rano wyjezdzam służbowo do Krakowa.Moze jakies rady?
Gwoli ścisłości,to taką zwiniętą trąbkę wielkości ok.1 cm,znalazlem na posłaniu Grosiunia.Myślę,ze to może być tasiemiec.Pewnie po preparacie na robale ,mały wyrzuca z siebie wszystkich pasażerów.Koniec jazdy na gapę :evil:

crisan

 
Posty: 249
Od: Sob sty 20, 2007 22:19

Post » Czw gru 13, 2007 0:05

Czas się dopisać do tego watku :? .
U mnie leją dwa koty - Diplodok praktycznie od zawsze "znaczy teren", na szczęście upodobał sobie kuchnię i korytarz, leje na ściany i płytki podłogowe - śmierdzi, ale stosunkowo łatwo to zlokalizować i zmyć. Leje też na siatki, kartony, rozrzucone rzeczy i niestety w buty.
Niedźwiadka, która ma problemy z ph moczu i kryształami leje natomiast wyłącznie na rzeczy miękkie, pościel, koce, kanapę, no i tu już jest gorzej. Vitopar cały czas w ruchu. Jej lanie potęguje się wtedy, kiedy jest w stresie i wtedy, kiedy nie poświęcam jej wystarczająco dużo czasu - wtedy potrafi stanąć mi rano nad głową, na poduszcze i siknąć...

edit: Największym wyczynem Diplodoka jest siknięcie z półki nad wieszakiem przy drzwiach wejściowych na wszystkie rzeczy na nim wiszące, płaszcze kurtki, czapki - nasze i naszych gości...

Olinka

 
Posty: 11075
Od: Pt wrz 24, 2004 16:21
Lokalizacja: Poznań

Post » Czw gru 13, 2007 0:33

Oj ,Olinka,współczuję. :cry: Sam teraz juz wiem co to znaczy.Chociaz widzę tez pozytywną stronę tej systuacji.Otóż od kiedy jest Grosio,staramy się zachowac maksymalny porządek.Nie ma mowy o reklamówce z ziemniakami na podłodze.Przez 5 lat ziemniaki jakos "nie mogły sobie znaleźć miejsca",a teraz pięknie idą do szafki pod zlewem.Ubranka ściągane przed kąpielą,kiedys lądowały na kanapie lub fotelu,a teraz zgodnie ida do szafy lub pojemnika na brudna bieliznę.Buty tez pokochały swą przytulną szafeczkę.A to wszystko zasługa GROSIA :D .
Tylko tych owsików na stole nijak nie potrafię wytłumaczyć.Ze niby co?Stół miał iść do szafy :?: :D
A olana "mandaryna" wrócić do Michala W?

crisan

 
Posty: 249
Od: Sob sty 20, 2007 22:19

Post » Czw gru 13, 2007 10:43

Taaak. Ja już nawet nie mam siły opisywać wyczynów Dracula. Ma 15 lat i odkąd się pojawił uprawia z nami dialog. W starym mieszkaniu kanapa TŻ i podłogi, a w nowym podłogi wyłącznie sobie upodobał. Przedpokój, tuż pod drzwiami wejściowymi to jego ulubione miejsce. Jak nasika z wyjatkową fantazją i polotem to nie omieszkam opisać :)
Crisan, mnie się też kiedyś wydawało, że tasiemiec to człony, żadne tam ryżowe ziarenka. Nie miałam racji, te ziarenka to tasiemiec. Ma on, niestety, to do siebie, że niektóre jego formy dość trudno zlikwidować prostym odrobaczeniem takim jak advocate. Poza tym, skoro ma go Groszkek, to inne pewnie też, więc trzeba odrobaczyć hurtem.

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt gru 14, 2007 0:46

Casica,do niedzieli nijak nie moge podjać żadnych działań odrobaczających-jestem poza domem,TZ tez nie zdąży.W niedzielę ruszę do weta.I tu znów mam do Was pytanie ,a zarazem prośbę o poradę.Jaki preparat skutecznie wytępi tasiemce i ew.glisty z ciałek naszych futereczek?Do tej pory wet stosował :Fenbendazol żel,Profender,Vetrisil/vermisil(?),Stronghold,Aniprazol,no i ostatnio zaaplikował Grosiowi Advocate.Preparaty stosowane były profilaktycznie,żaden z naszych kotów nie miał robali.Pisałem wczesniej o ryżopodobnych ziarenkach wykrytych u Twisty kilka lat temu,ale wg weta były to owsiki.Tak czy siak,przez kilka lat zaden kot nie mial lokatorów.
Zalezy mi na zastosowaniu leku działajacego kompleksowo ,czyli na"wsjo gawno",ale nie wiem czy taki jest.Przepraszam,moze jestem niesprawiedliwy w ocenie,ale czasem mam wrażenie ,ze weci podają preparaty ,które zarazem promują ,czyli z których maja pieniadze.Ostatnio wszystkim polecaja Advocate,a jeszcze niedawno "tylko STRONGHOLD"Sam nie wiem.

crisan

 
Posty: 249
Od: Sob sty 20, 2007 22:19

Post » Pt gru 14, 2007 2:11

Crisan ja moje piwniczniaki odrobaczam bardzo prostym i tanim preparatem, nazwy dzisiaj niestety nie podam, bo preparat mam po przeprowadzce głęboko zakamuflowany, muszę poszukać. Jest to świetny środek i napewno działa też na tasiemca - dlatego go stosuję. Dawkę trzeba dobrać do wagi kota, więc muszę sprawdzić dokładnie zanim Ci to wszystko podam. Ja to stosuję troszkę "na oko" - pół łyżeczki od herbaty na kota, po 10 dniach powtórka. Mieszam to z karmą, jest bez smaku i moje dzikusy jedzą bezproblemowo. Większość wetów w ogóle o nim nie mówi, bo jest tani - opakowanie kosztuje 7 zł i wystarcza na całe ogromne stado kotów, na kilka razy. Co do środków do odrobaczania, odnoszę dokładnie takie samo wrażenie - modne i promowane, więc aplikujemy. Ale taką prawidłowość widzę też u lekarzy ludzkich :)
I nie martw się, przez te kilka dni, nic się nie stanie. Ja się dopytam koleżanki, bardzo dobrego weterynarza, może ona coś podpowie. Czym najlepiej to paskudztwo zabić :)

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie gru 16, 2007 13:39

Zadzwoniłem rano do weta z pytaniem o skuteczny preparat odrobaczający.No i cóż usłyszałem?Otóż maja tylko Stronghold,Aniprazol ,Profender i Advocate.Aniprazol mam w domu,więc podam wszystkim po tabletce,a Grosiowi pół.Pytałem o preparat o którym wspomniała Casica,ale pani doktor nie miała pojęcia o czym mówię.Nie drążyłem tematu,bo tak naprawdę ,to nawet nie znam nazwy tego środka.Pozostaje prośba do Casicy-sprawdź ,proszę,jak się to cudo nazywa.
Zaraz zaczynam akcję z Bezo-petem.Twister muszę posmarować łapki,bo jako jedyna nie przyjmuje pasty pod żadną postacią ,ani w żarełku ,ani samej. :(
Wszystkim dużym i ich kocurrom życzę miłego dnia :D

crisan

 
Posty: 249
Od: Sob sty 20, 2007 22:19

Post » Nie gru 16, 2007 13:54

Ryżowate to na pewno człony tasiemca- one się ruszają tylko kilka minut po wydaleniu, potem sie , hmmm "otorbiają" i tworza własnie coś na kształt takich białawych ziarenek.
Advovatei Stronghold nie diząłają na robaki płaskie, więc nie dizwne, ze nie wybiły tasiemca.
Ja idealnie tępię go najprostszym preparatem- Pratelem. Aniprazol też moze być, z tym,z e należy pamiętać, ze nie wystarcza jedna dawka, jak np. w przypadku Pratelu- podaje sie go na dorołsego kota przez trzy kolejne dni po po kolei po pół tabletki.
Obrazek

kordonia

 
Posty: 8759
Od: Czw sty 30, 2003 13:59
Lokalizacja: Elbląg

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Baidu [Spider], Google [Bot] i 35 gości