A może Oskarek mówi:help, osłabłem, natychmiast jedzenie!!!
A tak serio-wniosek z dziś:
ludzie są głupi i okrutni.
O 6 rano zadzwoniła pani sprzątająca na Nowogródzkiej, ze aresztowała jednego malucha w swojej kanciapie. O 6.15 byłam na miejscu (bez twarzy, oczywiście
Chwilę poganiałyśmy malucha, który jest szybki jak mała wyścigóweczka. W transporterze zaczął piszczeć w niebogłosy.A pod drzwiami do kaciapy darł się drugi. Rudy garfieldek
Pytam pani gdzie trzeci i matka (zawsze się rzucała na mnie jak wychodziłam,więc wolałam się upewnić)
A pani mi pokazała okienka-pozamykane,zaspawane bez klamek,ze zbrojoną szybą. A kotka i jeden maluch na zewnąrz...
Boszz, te 2 maluchy, które zostały w środku, przez ost 2 dni były bez mamy i bez jedzenia (pani była na uropie,ja byłam tam we srodę, dałam jeść,ale odrobinę...)
Ci ludzie skazali je na śmierć- przecież bez mamy i jedzenia nie miały szans....Doskonale wiedzieli, że tam są kotki....
Rudy Garfieldek piszczał gdzieś w piwnicach z przerażenia że został sam, pingwin w transporterze się darł i pomimo iż czas najwyższy było wracać(praca od

nie mogłam zostawic samego Garfieldka. Przecież on by się tam sam zapłakał na śmierć-bez rodzeństwa,bez mamy.... Na szczęście po jakiś 15 minutach wszedł w końcu do kanciapy, pani zatrzasnęła drzwi. Potem ponownie ganiałyśmy kota w środku (na szczęście stamtąd nie da się uciec) I w rezutlacie oba maluchy pojechały na czyszczenie do brata. Zaraz pojadą do Izy na "ucywilizowanie"
Ale ja bym teraz tam z czystej sympatii jakąś rodzinę szczurów wprowadziłą.

(tylko pani sprzątającej szkoda)
Macie jakies iinne pomysły?