Od mniej więcej dwóch miesięcy doszły mi dwie gęby do karmienia, w porywach jest pięć (a może więcej???). Głównymi bohaterkami są dwie dzikie kotki czarna i srebrno-szara z białymi dodatkami. Na oko około 3 letnie. Mieszkają w piwnicy bloku obok mojej pracy i codziennie wracając do domu zaglądam do nich, karmię...Dowiedziałam się też, że są dokarmiane przez panią mieszkającą w tym bloku (rozmawiałam z nią). Niestety są nieufna, chociaż ostatnio czarna pozwala się głaskać, ale tylko przy pełnej misce. Szara przestała w końcu na mnie syczeć

Nie są sterylizowane ale zamierzam to zrobić, ale najpierw muszą mi zaufać na tyle aby dało się je włożyć do transporterki i przewieźć do weta. Dzwoniłam do TOZu w tej sprawie, ponieważ można uzyskać od nich (??!) talony na sterylizację kotów i pomoc w dokarmianiu. I tu się zaczęły schody. Najpierw powstał problem kto by miał się zajmować kotami jak ja wyjadę na urlop. Dzwoniłam przez trzy tygodnie i przez ten czas nie udało się skontaktowac pracownikowi TOZu z panią, która niedaleko mnie karmi koty (????), w końcu przez znajomych znalazłam osobę, która zdecydowała się przez 2 tygodnie dokarmiać moje koty. Teraz powstał problem pomocy w dokarmianiu. Okazało się, że koty nie mogą być dokarmiane dopóki nie zostaną wysterylizowane. Czyli kot "niepokrojony" = głodny i chory kot. Ja naprawdę nie żałuję pieniędzy na koty ale nie mogę całej pensji wydawać na nie bo wtedy to ja i moje zwierzaki będziemy głodować. A poza tym to nie są jedyne koty, które dokarmiam i zwyczajnie "niewydalam" finansowo. Ale dla pracowników TOZu to jest nieistotne. Tutaj były już problemy na linii koty - ludzie. Zamurowali w piwnicy kotkę z kociętami, niestety nie przeżyły i kilka innych kotów podzieliło podobny smutny los. Tak więc nie dziwi to, że koty są nieufne, a jak mam zdobyć ich zaufanie? Karmiąc je. A jak mam karmić nie mając pieniędzy, kraść? To nieważne, ważne jest to, że tozowcy zaopatrują swoje zwierzaki w jedzenie dla dziczków, a dziczki niech głodują. Co ich to obchodzi! Ale ja nie popuszczę, już wywalczyłam spotkanie z nimi, tak więc trzymajcie kciuki, aby się udało.