Ewutek pisze:. Jedynym sensownym rozwiązaniem jest pokastrowanie kociej populacji i chyba na to trzeba postawić. Jeśli zdecydujecie się na takie rozwiązanie dajcie znać na forum. Ja niewiele mogę pomóc, ale parę groszy prześlę i myślę, że inni też się dołączą bo to po prostu horror! Już nie jest istotne to, że facet wyjdzie z tego obronną ręką byleby koty przez tego ...............(dowolny wulgaryzm) nie cierpiały. To pewnie taki typ co kalekie noworodki też by uciszył bo po co takie niedoróbki mają żyć...
tak, taki jest plan..do wykastrowania sa tam jeszcze dwa koty z wiosny i te dwa nieszczesne 4-miesieczne maluszki, które trzeba zabrać...
juz zarezererwowałam miejsce w lecznicy na kastrację tych dwóch wiosennych..klatke łapke tez juz mam.
ze złapaniem nie powinno być problemu. One mieszkaja na takim stryszku i nie schodzą z niego..wystarczy wystawic klatkę i czekąc aż wejdą...
chce tam dzisiaj pojechac to połapać...bo przez najblizsze 2 tygodnie nie bedę miala czasu...
chcialabym wyłapać dzisiaj calą 4...
niestety nie mam co zrobić z tymi maluszkami...przeciez ich nie wypuszczę...jak juz bedą w klatce muszę je zabrac....
w Bielsku nikt mi nie pomoze, jedyny tymczas u Iwety ma na stanie 5 tymczasów, ja mam ich 10....