» Pon sie 04, 2003 13:02
mam koty, mam trawę
nie widziałam, żeby koty robiły na trawę bo za nic się na trawie zagrzebac nie da, chodzą na grządki, w piasek, żwirek itp - to raz
dwa- jesli maja drogą trawę (to że z rolki wcale nie znaczy, że droga, wiem) to powinni też mieć i automatyczne podlewanie, a nawet jesli nie, to drogą trawę się regularnie podlewa, zwłaszcza w te upały min raz dziennie nad ranem i wieczorem - podlewanie rozcieńcza mocz i nie ma problemu z trawą, jej wypalaniem moczem (jeśli problem istnieje -patrz pkt1) itp
trzy- kłopot z zasikaną trawą można mieć ,gdy się mam psa (jak ja), który sika dużo w ramach jednego siku i trzebaby za nim latac z konewką (oj, powinnam) żeby to-to od razu rozcieńczyć bo inaczej trawa pada po jakimś czasie, niestety
cztery -koty tak dużo nie sikają, żeby to szkodziło
pięć - jeśli już sikają na trawę (patrz pkt1) to zapewne nocą gdy jest rosa a więc znowu problemu nie ma bo sie to-to rozcieńcza samo- jakoś tego nie widzę - bezdomne koty w środku dnia złażą się na czyiś teren jakby nigdy nic, żeby sobie posikać na środku trawnika
sześć - nie wierzę w istnienie preparatów odstraszających koty z trawnika
(z trudem niektóre miasta dają sobie rade z komarami), a nawet gdyby takowe istniały to nie wyobrażam sobie ich regularnego stosowania,
albo podlewają, żeby trawa rosła ( a więc preparat się rozpuszcza) albo nie podlewają, dają preparat a trawe im szlag trafia bo i tak wysycha bez podlewania
siedem- coś mi sie widzi, że sąsiedzi kotów nie lubią i tyle
osiem (mimo że kotów w mojej okolicy dostatek a i moje wychodzą) nie spotkałam na trawniku ŻADNEJ qpy oprócz tej wyprodukowanej przez mojego psa - trudno się pomylić zważywszy na rozmiary, przyznacie sami, ....
dziewięć - chyba jakas pogadanka z sąsiadami by się przydała
albo jak to czasem lepiej z niekoniecznie rozumnymi- uśmiech, przytakiwać i nic nie robić