Raz spotkałam tego kocurka, w czasie łapania jego mamusi (ciężarnej). Kiciul był bardzo kontaktowy, na początku niesmiały, ale jak tylko się ściemniło i zniknęli ludzie z osiedla, podbiegał do nas i miaukolił, żeby już dać jeść. Podchodził naprawdę blisko. Wydaje mi się dobrze rokuje jeśli chodzi o oswojenie, a w Twoich rękach to już nawet bardzo dobrze

I popieram, że cudny jest! Absolutnie cudowny okaz buraska
Kociak został sam, bo po sterylce mamusia wypięła się na niego i zaczęła go przeganiać.

Podobnie inne dziczki żyjące w jego okolicy. Bardzo był biedny przed złapaniem. Aha - łapany był wielokrotnie, bo klatka-łapka nie działała i nie chciała się zamknąć, a on zawsze do niej wchodził

Więc nie jest dziki-dziki i całkiem odważny chyba jest. No i łakomczuch, więc pysznym jedzonkiem można zdobyć jego serce
