Już odpowiadam.
Pytanie najłatwiejsze na początek: tak Stasia jest zupełnie niewidoma, oczko które cokolwiek widziało musiało zostać usunięte ze względu na ciągłe perforacje powodujące cierpienie Stasi.
Stasia mimo swojego kalectwa doskonale adoptuje się do nowych warunków, kilkakrotnie zabierałyśmy ją na wycieczki i zawsze w nowych warunkach najszybciej z rodzeństwa odnajdywała się na innym niż domowy terenie.
Prawdą jest to, że bardzo nam zależy, żeby Stasia miała jak najlepszy domek o niezmiernie dla nas ważne jest zabezpieczenie okien i balkonu prze4d wypadnięciem kotki, tym bardziej, że jest niewidoma i po prostu nie będzie widzieć gdzie kończy się parapet a zaczyna upadek.
Jeżeli chodzi o przeprowadzki, myślę, że nie byłoby to dla Stasi dużym problemem gdyż jak mówiłam szybko odnajduje się w nowych miejscach. Ważne jest tylko to, aby pamiętać, że niewidomy kot uczy się na pamięć rozkładu mieszkania i nie należy zmieniać ułożenia mebli, ani nie stawiać na trasie kota niespodziewanych przeszkód.
Myślę, że Stasia wychowana z kotami nie miałaby problemów z zaakceptowaniem innego kota.
Oczywiście Stasia nie może być kotem wychodzącym, co nie przeszkadza w wyprowadzaniu jej na spacer w dobrze dopasowanych szeleczkach (chodziłyśmy z nią tak na Mazurach i była bardzo zadowolona).
Podaje również linka do strony gdzie jest sporo informacji o niewidomych kotach:
http://kocia_stronka.republika.pl/oczy.html
a jeżeli będziesz miała jakieś pytania, możemy umówić się na telefon.
Dziś Stasia poznała psa Gringa.
I w sumie zareagowała najspokojniej z 5 futer w naszym domu
